Kuszenie Jezusa na pustyni

Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś usługiwali Mu (Mk 1,12-13).

Jakie znaczenie dla interpretacji sceny kuszenia ma takie osadzenie jej w kontekście całego wstępu?

Scena kuszenia ściśle wiąże się z opowiadaniem o chrzcie Jezusa. Cały prolog to jakby literacki witraż - każde szkiełko mówi coś ważnego o Jezusie, o Jego Ewangelii... Chrzest objawia Boskość Jezusa. Głos z nieba obwieszcza, że Jezus jest umiłowanym Synem Boga. Z kolei informacja o kuszeniu Jezusa objawia nam Jego ludzką naturę. On jest taki jak my - doświadcza pokus, w tym sensie jest nam bliski. Dialog z szatanem odsłania nam cząstkę Jego człowieczeństwa... Funkcja prologu Ewangelii polega na tym, by nakreślić wzorzec i zarysować główne linie całej księgi, czyli powiedzieć w dwóch słowach, czym będziemy się zajmowali w kolejnych rozdziałach... I oto odpowiedź znajdujemy już w pierwszych wersetach: Jezus Chrystus to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek.

Syn Boga i Syn Maryi...

W takim ujęciu początek Ewangelii Marka przypomina mi początek Listu św. Pawła do Rzymian. Tam autor w pierwszych zdaniach informuje adresatów listu, że będzie im głosił Ewangelię. Jaką Ewangelię? Jest to Ewangelia o Jego Synu - pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym - o Jezusie Chrystusie (Rz 1,3-4). Tu, u Marka, mamy coś podobnego. W pierwszym wersecie swej księgi Marek zapowiada temat: Ewangelia o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym (Mk 1,1), a następnie precyzuje: o człowieku - bo miał ludzką naturę, bo był kuszony; ale także o Bogu - bo przy chrzcie Bóg nazwał Go swoim Synem, Jezus przyszedł chrzcić Duchem... Wydaje mi się, że w takim kontekście funkcja opowiadania o kuszeniu staje się bardziej wyrazista.

Lubisz tłumaczyć tekst biblijny, wychodząc od obserwacji struktury...

Struktura tekstu finalnego, czyli takiego, który stanowi rezultat ostatecznej redakcji, jest ważnym elementem w egzegezie reprezentującej tzw. podejście synchroniczne. To podejście ma oczywiście swoje ograniczenia, ale wielką zaletą takich badań jest to, że traktują one Biblię całościowo - zajmują się tekstem takim, jaki Kościół otrzymał...

A są inne możliwości? Można zajmować się innym tekstem?

Niektórzy bibliści na pierwszym miejscu stawiają tzw. podejście diachronicznie, które polega na obserwacji tekstu i rozszczepianiu poszczególnych warstw tradycji. W takim ukierunkowaniu chodzi o to, by na podstawie uważnej analizy - pod uwagę bierze się używane w tekście słowa, gramatykę, niespójności, zmiany stylu - spróbować ustalić historię powstania tego tekstu, a następnie zrekonstruować poszczególne etapy redakcji i każdą z nich tłumaczyć w odniesieniu do tradycji, w jakiej powstała. Dam ci konkretny przykład dotyczący naszego fragmentu. Jest bardzo prawdopodobne, że zanim tekst Mk 1,1-15 został spisany i umieszczony na początku księgi jako wstęp do Ewangelii Marka, niektóre jego fragmenty prawdopodobniej istniały już wcześniej jako osobne opowiadania i już wtedy - mówimy o pierwszych dziesięcioleciach chrześcijaństwa - opis kuszenia był łączony z opowiadaniem o chrzcie. Nie wiemy dokładnie, czy była to tradycja ustna czy już pisana, ale sam fakt łączenia dwóch opowiadań - tego o chrzcie i tego o kuszeniu - jest szalenie ciekawy. W ogóle Ewangelia Marka, jeśli chodzi o analizę historii tekstu, jest bardzo intrygująca, ponieważ jest najstarsza. Badając ją diachronicznie i docierając do tradycji poza tekstem, dochodzimy - oczywiście hipotetycznie - do najstarszych warstw chrześcijańskiej tradycji.

OK. Proszę jednak o konkret. Skąd wiesz, że chrzest i kuszenie łączono już przed spisaniem tekstu?

Widać to w obserwacji i analizach filologicznych tekstu greckiego. Najlepiej przeprowadził je R. Pesch. Po pierwsze, od wersetu 9, czyli od opowiadania o chrzcie, niektóre nazwy geograficzne wprowadzane są z pominięciem greckiego rodzajnika, czyli zupełnie inaczej niż w wersetach 1-8. Po drugie, słowo duch (gr. pneuma) w opowiadaniu o chrzcie pojawia się w sensie absolutnym. Po trzecie, w pierwszej części prologu sformułowanie w rzece Jordan wprowadzone jest za pomocą przyimka en, zaś w drugiej części, w wersecie 9, wyrażenie w Jordanie wprowadzone jest innym greckim terminem - przyimkiem eis. Niby szczegół, ale na podstawie takich obserwacji dochodzimy do wniosku, że coś tu nie gra... Między 8 a 9 wersetem jest jakaś szczelina... Są tu wyraźne ślady innego stylu pisania... Tak, jakby najpierw ktoś coś napisał, a potem ktoś inny dopisał kilka słów. Można zatem się domyślać, że niektóre wersety stanową starszą tradycję, starszą warstwę tekstu. Oczywiście, to jest tylko nasze domyślanie się, czyli hipoteza. Ale na tym właśnie polega podejście diachroniczne. Jest ciekawe, ale bardzo ograniczone - fragmentuje tekst, a rezultaty są hipotetyczne.

«« | « | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg