Dobro jest zadziorne

Zanim Jezus zaczął ich rozsyłać, najpierw przywołał ich do siebie. To ważne.

1. Zanim Jezus zaczął ich rozsyłać, najpierw przywołał ich do siebie. To ważne. Nie można zostać posłanym do świata, jeśli wpierw nie jest się razem z Jezusem. Kościół to wspólnota zwołanych przez Boga, aby być w komunii z Nim. Apostołowie mają wyruszyć w świat właśnie po to, aby przywoływać ludzi do Jezusa. Oba kierunki są ważne w Kościele: do Jezusa i do świata. Ale pierwsze musi być pierwsze. A pierwszy jest ruch w stronę Jezusa.

2. Pan kładzie akcent nie tyle na treść, którą mają głosić uczniowie, ile na ich postawę. Mogą zabrać ze sobą w drogę tylko to, co służy wędrowaniu: laskę, sandały i jedną tunikę. Jezus wyposaża ich we władzę nad duchami nieczystymi. Ubóstwo głosicieli i ubóstwo środków ma służyć ukazywaniu bogactwa i mocy głoszonej Ewangelii. Solo Dios basta.

3. „Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie”. Materialna gościnność okazana apostołom jest obrazem przyjęcia duchowego. Wejście wysłanników Jezusa do domu oznacza gościnę daną Bogu. Ewangelia musi dotrzeć pod strzechy. Jej światło, piękno, moc mają przeniknąć zwyczajne, domowe życie. Można się zastanowić, na ile mój dom jest gościnny dla Jezusa. Czy Ewangelia jest regułą życia naszych domów? Czy jej światło przenika codzienność rodzin, małżonków czy życia samotnych?

4. Jezus ostrzega apostołów, że mogą nie zostać przyjęci. Nie ma gwarancji sukcesu. Wolność człowieka może wyrazić się w odmowie. Jak rozumieć znak strząśnięcia prochu z nóg? Znakiem gościnności w czasach Jezusa było obmycie nóg gościa przez gospodarza. Strzepanie pyłu z sandałów oznaczało więc danie do zrozumienia, że tej gościnności zabrakło. Głoszenie Ewangelii nie oznacza bycia miłym i sympatycznym za wszelką cenę. Tu nie chodzi o towarzyskie spotkanie, ale o świadectwo, które z jednej strony jest zachętą, zaproszeniem, apelem do wolności, ale może okazać się także oskarżeniem. Miłość chrześcijańska zawiera w sobie element walki i sprzeciwu. „Prawdziwe dobro jest zadziorne, ponieważ chce dobra innych, któremu oni często sami się przeciwstawiają: właśnie w ten sposób dowodzi ono swojej prawdy i powagi” (Benedykt XVI).

5. Co dokładnie robią apostołowie? Idą do ludzi, wzywają ich do nawracania się, wyrzucają demony, namaszczają olejem i uzdrawiają. Najmocniejszy akcent pada dziś w Kościele na to, żeby iść do ludzi, towarzyszyć im, znać ich problemy, rozumieć, rozeznawać. Rzecz jasna, koniecznie trzeba iść do ludzi. Czy jednak nie za mało mówi się o tym, że celem pasterskiej bliskości musi być wezwanie do nawrócenia, czyli do zmiany postaw, poglądów, życia? A co z egzorcyzmami i uzdrawianiem? W wielu wspólnotach nowej ewangelizacji te posługi są obecne i przyczyniają się do wzrostu Kościoła. Wyrzucanie demonów niekoniecznie musi oznaczać egzorcyzmowania w ścisłym sensie. Chodzi jednak z pewnością o jakiś rodzaj walki duchowej, o jasny sprzeciw wobec zła, ostrzeganie przed duchowymi zagrożeniami. Ta posługa budzi u niektórych dziwne wątpliwości. A przecież to istotny element ewangelizacji. Czy wolno z niego zrezygnować w czasach, gdy demony hulają w najlepsze?•

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama