Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Czy my jesteśmy lepsi, mądrzejsi od pierwszych uczniów? Czy rozumiemy, po co jest krzyż?
1. „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. To już druga zapowiedź męki w Ewangelii św. Marka. Zatrzymajmy się na moment przy czasowniku „będzie wydany”. Greckie słowo „paradidomi” występuje wielokrotnie w Nowym Testamencie, bardzo często w kontekście męki Jezusa. Oznacza „oddać, przekazać, podać, wtrącić do więzienia, oddać pod sąd, oddać w ofierze, przekazać w tradycji”. Bóg wydał się w nasze ręce. Został nam przekazany, ofiarowany. Dzięki wcieleniu można Go było zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, przytulić, ale także opluć, zranić, ubiczować, ukrzyżować i pogrzebać. Ileż razy pojawia się w Ewangelii stwierdzenie, że tłumy chciały Go dotknąć! Ludzie wyciągali ręce po Jezusa, szukając uzdrowienia. Ale też ci sami ludzie wyciągnęli po Niego ręce, by go zabić. W obu przypadkach Jezus im się dał. Bóg został wydany także w moje ręce. Mogę zrobić z Nim, co chcę. Mogę szukać uzdrowienia lub ukrzyżować. Dramat zbawienia trwa. W Eucharystii On wciąż się nam wydaje.
2. „Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać”. Czy my jesteśmy lepsi, mądrzejsi od pierwszych uczniów? Czy rozumiemy, po co jest krzyż? Czy rozumiemy, czym jest zmartwychwstanie? Napisano tomy teologicznych traktatów. Warto je czytać, jasne. Ale wiary nie da się nauczyć z książek. Nawet najmądrzejszych. A zwłaszcza krzyża i zmartwychwstania nie da się tak po prostu zrozumieć. Nikt nie chce umierać, cierpieć. Boimy się krzyża. Zmartwychwstanie jest tak poza horyzontem naszego doświadczenia, że wydaje się nadzieją zbyt odległą. Boimy się więc pytać o pewne rzeczy Chrystusa, bo mogą okazać się zbyt wymagające. W drodze przez naszą codzienną Galileę słuchamy Jezusa, ale nie rozumiemy zbyt wiele. Boimy się pytać. Nie chcemy za dużo myśleć o tym, co może mieć gigantyczne konsekwencje dla życia.
3. „O czym to rozprawialiście w drodze?” – pyta Jezus uczniów. Uczniowie bali się pytać Jezusa o krzyż i zmartwychwstanie, ale wydawałoby się naturalne, że będą choć próbowali rozmawiać o tym między sobą, wspólnie zastanawiać się nad sensem trudnych słów Mistrza. Tymczasem oni „posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy”. Powiedzmy szczerze, obraz uczniów, jaki się tu wyłania, jest dość ponury. Dla nas, paradoksalnie, jest w tym coś pocieszającego. Jezus miał kłopot z uczniami. I ma go nadal z nami. „O czym rozmawiacie?” – pyta i nas. Co nas zajmuje? Co podnosi temperaturę naszych rozmów, dyskusji? O co się spieramy? Jakże daleko to wszystko od krzyża i zmartwychwstania.
4. „Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. To jest nadal ta sama lekcja. Tak, Jezus mówi wciąż o krzyżu i o zmartwychwstaniu. On sam stał się ostatnim ze wszystkich – godząc się na krzyż. I sługą wszystkich – wydając się w ręce ludzi aż po krzyż. Ale stał się także „pierwszym” – zmartwychwstając. Dobrze jest chcieć być pierwszym. To słuszna ambicja. Trzeba tylko wiedzieć, jak to osiągnąć. Mądrość krzyża jest drogą do wielkości. Prawdziwej. Na wieki. •