Pierwszą wydrukowaną w Europie książką było Pismo Święte. Jeden z 35 zachowanych do dziś egzemplarzy znajduje się w Polsce.
Zdumiewa doskonały
Jakub Szymczuk/Agencja GN
Początkowe litery każdego rozdziału były artystycznie ozdabiane. Każda namalowana została piórkiem w kolorze niebieskim, czerwonym zaś, gdy w środku znajdował się ażurowy ornament geometryczny
stan Biblii pelplińskiej, szczególnie pierwszego tomu, obejmującego księgi Starego Testamentu – do Psalmów. Jego karty, czarny druk sprawiają wrażenie, jakby liczyły kilkanaście lat, a nie ponad pięćset. W gorszym stanie jest drugi wolumin, zawierający resztę Starego Testamentu i cały Nowy. Widać, że był on znacznie częściej używany, dostrzec można na nim znaki działania wilgoci, a na kilku stronach także kornika, który na szczęście zatrzymał się w swej „lekturze” na marginesie księgi.
Księga jak historia Polski
Wydawać by się mogło, że tak szacowna księga raczej zbyt często nie zmieniała miejsca przechowywania. W przypadku Biblii pelplińskiej takie założenie jest fałszywe. Nasza księga to prawdziwy globtroter, odwiedziła bowiem dwa kontynenty i kilkanaście krajów.Do Polski trafiła najprawdopodobniej statkiem do Gdańska, a potem do konwentu franciszkanów w Lubawie w diecezji chełmińskiej. Trwają dyskusje nad tym, w jaki sposób otrzymali ją zakonnicy, których na pewno nie było stać na jej zakup. Jakub Szymczuk/Agencja GN Biblia została wykonana z czerpanego papieru, który w doskonałym stanie przetrwał do dzisiejszych czasów. Oba tomy Biblii pelplińskiej mają 643 karty, czyli 1286 stron Niektórzy uważają, że darczyńcą mógł być ówczesny biskup chełmiński Mikołaj Crapitz. U franciszkanów znajdowała się bezpieczna przez ponad trzy wieki. Jednak w 1821 r. doszło do kasacji zakonów przez pruskiego zaborcę i konwent w Lubawie został zamknięty. W 1833 r. Biblię przewieziono, z częścią księgozbioru zakonnego, do Pelplina i umieszczono w bibliotece seminarium duchownego, po czym zapomniano o niej. Nieoczekiwany rozgłos zyskała w latach lat 30. XX wieku. Otóż biskup chełmiński Stanisław Wojciech Okoniewski, szukając środków finansowych na modernizację seminarium, wystawił ją na sprzedaż. Zgłosili się antykwariusze z całej Europy, a cena księgi osiągnęła prawie 2 mln złotych. Wieść o zamiarze sprzedania księgi wywołała gorące protesty polskich bibliofilów. Ostatecznie biskup pod presją ustąpił, a ci w dowód wdzięczności odznaczyli go specjalnym orderem Białego Kruka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |