Gdzie był Bóg, kiedy to lub tamto? Takie pytania to wynik zderzenia oczekiwań z twardymi faktami. Gdy przyjrzeć się im dokładniej i z perspektywy czasu, zazwyczaj nie ma problemu, by w najbardziej tragicznych wydarzeniach zobaczyć jakieś dobre działanie Boga.
Patriarcha w objęciach prostytutki? Tym autor Księgi Rodzaju jakoś się nie gorszy. Gani natomiast zarówno brak zainteresowania losem synowej, jak i bezduszność Judy, który dowiedziawszy się, że jego synowa została nierządnicą, nakazuje ją spalić. Dopiero przesłane mu przez nią sygnet z pieczęcią, sznur i laska uświadamiają mu, kto jest ojcem jej dziecka. I że tak naprawdę tylko z nim, odmawiającym jej prawa do zabezpieczenia na starość, dopuściła się nierządu. Cóż, my też czasem oburzamy się komarem, a nie zauważamy wielbłąda.
Jakieś wnioski z tej mało budującej lektury? Co najmniej kilka. Trudno nie zauważyć, że gdyby nie społeczne ubezpieczenia pewnie i w naszym społeczeństwie dziecko byłoby ciągle traktowane jak skarb, a nie ktoś, kto przeszkadza w zawodowej karierze. Cięgle może się nam wydawać, że na nasze emerytury zarobią jakieś „inne dzieci”, choć demografowie alarmują, że to coraz mniej prawdopodobne. Kiedy pozbędziemy się tych złudzeń, a rodziny wielodzietne i obrońców życia nienarodzonych zaczniemy traktować nie jak patologię i oszołomstwo, ale jak bohaterów?
Trudno też nie pokiwać głową nad smutną refleksją, że i dziś zupełnie inaczej traktuje się seksualne przygody kobiety, a inaczej mężczyzny. Pierwsza słyszy „spalcie” – drugi „no, poszalał sobie”. To dlatego, choć z pogardą traktuje się panie pracujące przy drogach, złego słowa nie mówi się o korzystających z ich usług klientach. A przecież i mężczyzn i kobiety obowiązuje jedno przykazanie: nie cudzołóż. Wraz z wszystkimi jego implikacjami.
No i jeszcze jedno: bezduszność w ferowaniu wyroków. Ta w ciągu wieków niewiele się zmieniła. Juda, poznawszy prawdę, uznał swoją winę. Jakby się chciało, by wierzący w Chrystusa mieli przynajmniej tyle odwagi.
A gdzie w tej historii Bóg? Tylko pozbawił życie Era i Onana? Trzeba się powtórzyć. Bóg był tam, gdzie zazwyczaj jest i w naszym życiu. Znów, jak w historii Józefa, patrzył na to wszystko i swoją niewidzialną ręką tak wszystkim kierował, by ludzka podłość zamiast złem, zaowocowała jednak jakimś dobrem. Nie syn jego żony, ale synowej Tamar, Peres (w Nowym Testamencie i u Mateusza i Łukasza nazywany Fares), stanie się praojcem Jezusa Chrystusa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |