Kościół w Jordanie

Wszystko wydaje się dziś płynne, jak woda w Jordanie. Nawet w Kościele.

1. „Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem”. Przeróżne domysły snują ludzie. Także dzisiaj. Żyjemy w czasach zamętu, subiektywizmu, podważania prawd wiary. Wszystko wydaje się płynne, jak woda w Jordanie. Nawet w Kościele. W takim klimacie kulturowym łatwo można kogoś uznać za „zbawiciela”, za wyrocznię, która wyprowadzi Kościół na prostą. Kryterium autentycznego proroka pozostaje zawsze pokora. Jan, choć pociągał za sobą tłumy, znał swoje miejsce. Wiedział doskonale, że nie jest Mesjaszem. Chciał być tylko głosem wskazującym na wcielone Słowo. I takie jest nadal prorockie zadanie Kościoła – wskazywanie na Chrystusa jako na jedynego Mesjasza. Nie wymyślanie „bardziej ludzkiego, nowego” nauczania, nie płynięcie z duchem czasu, ale prowadzenie ludzi do Słowa, które stało się ciałem.

2. „Idzie mocniejszy ode mnie” – tak zapowiada Jan. Zapewne musiał być zaskoczony, gdy zobaczył Jezusa wśród tłumu pokutników. Tak, Jezus przyszedł jako mocniejszy, ale Jego moc zjawiła się pod pozorem słabości. Jezus jest mocniejszy, bo Jan nie mógł przebaczać grzechów. Prorok znad Jordanu mógł tylko wzywać do żalu za grzechy, do pokuty i nawrócenia oraz symbolicznie obmywać grzeszników. Jezus ma moc przebaczenia grzechów. Dlatego rozpoczyna swoją misję od pojawienia się między grzesznikami. Stanął wśród nich jako ich obrońca, wybawiciel. Jako ich nadzieja na nowe życie. Stanął po ich stronie nie po to, aby utwierdzać ich w grzechu, ale po to, aby ich z grzechów oczyścić, aby otworzyć nad nimi niebo. Jezus w wodach Jordanu to ikona całej Jego misji. Oto Mesjasz, który zanurza się w rzece ludzkich grzechów, aby dokonać oczyszczenia ludzkich serc z moralnego brudu egoizmu, pychy, podłości, niewiary, nieczystości. Sporo dziś mówi się w Kościele o konieczności dbania o czyste powietrze, o czystą wodę i czystą ziemię. I bardzo dobrze, że o tym się mówi, bo człowiek musi być odpowiedzialny za świat, w którym żyje. Ale ani ekologia, ani nawet troska o biednych nie mogą przesłonić podstawowej misji Kościoła, którą jest objawianie ziemi Boga, zwiastowanie Jego miłosierdzia, czyli oczyszczanie ludzkiej duszy. Bez uzdrowienia ludzkiego wnętrza, bez dbania o środowisko ludzkiego ducha, bez wyzwolenia od trujących oparów bezbożności nie dokona się poprawa sytuacji zniszczonej ziemi czy brudnych wód.

3. „A gdy się modlił, otworzyło się niebo”. Tylko ewangelista Łukasz zwraca uwagę na to, że Jezus, wchodząc do Jordanu, modlił się. Jego modlitwa otwiera nad Nim i nad całym światem niebo. Zanurzenie w Jordanie jest zapowiedzią Jego śmierci. Jezus, umierając, także się modlił. Swoim życiem i swoją śmiercią sprowadził na ziemię Bożego Ducha, dzięki któremu każdy z nas może stać się przybranym dzieckiem Boga. Zadaniem Kościoła jest naśladowanie Jezusa. Zanurzanie się w wartki nurt świata po to, aby otwierać nad nim niebo, aby ściągać z wysokości Boga nie tylko przebaczenie grzechów, ale także namaszczenie Duchem, czyli czynienie ich synami i córkami Najwyższego. 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama