Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Uczniowie Chrystusa stanowili wspólnotę tej samej wiary, tych samych rytów liturgicznych i wartości.
Ważnym pytaniem było, jak tę wspólnotę nazwać, by oddać jej istotę? Dzieje Apostolskie informują, że zgromadzenie w Antiochii zaczęto nazywać christianoi – chrześcijanami, czyli tymi, który uważają się za należących do Chrystusa – Chrystusowymi. Tego określenia używa św. Paweł. Ale Apostoł Narodów jeszcze częściej posługuje się rzeczownikiem „kościół”. Wzorem i modelem dla określenia „kościół” jest obecne w Starym Testamencie hebrajskie qahal. Oznacza ono wspólnotę wezwaną w tym samym celu. Jego greckim odpowiednikiem jest rzeczownik ekklesia, wywodzący się od czasownika ekkaleo, czyli „wzywać”, na język polski tłumaczony jako „kościół”. W Nowym Testamencie rzeczownik ekklesia występuje 114 razy, lecz niemal nie pojawia się w Ewangeliach. Dlaczego? Ponieważ opisują one czas ziemskiej działalności Jezusa, gdy jeszcze nie było Kościoła.
Przychodzi jednak czas uczniów Chrystusa – ludzi Chrystusowych, czas Kościoła – ludzi wezwanych w tym samym celu. Tutaj pojawia się kolejne pytanie: jak opisać różnorodność, zachowując ideę wspólnego i takiego samego wezwania? Myśląc o tym, Apostoł Narodów podejmuje obraz ludzkiego organizmu. Jest nim Kościół. „Składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało”. W takim organizmie, by funkcjonował poprawnie, potrzeba współdziałania. Co więcej, potrzeba świadomości, że każdy z organów nie jest ani gorszy, ani lepszy. Niedomaganie tego postrzeganego jako mniej ważny rodzi stan choroby i cierpienia całego organizmu, także części ocenianych jako ważniejsze.
Pawłowa metafora o Kościele jako jednym organizmie, gdzie każdy z organów ma do spełnienia ważną funkcję, stanowi ważne pouczenie w szukaniu odpowiedzi na pytanie, jaki jest i jaki ma być Kościół. •