Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jezus, rozstając się z uczniami, obiecuje im posłanie Ducha Świętego, którego nazywa czterokrotnie pocieszycielem.
1. W nowym lekcjonarzu zdecydowano się zachować oryginalne greckie słowo: „Paraklet”. Uznano, że warto wprowadzić ten termin do języka nauczania o Bogu. Mamy osłuchane tłumaczenie: „Pocieszyciel”. Biblia Ekumeniczna tłumaczy: „Orędownik”, Biblia Paulistów: „Wspomożyciel”. Zatrzymajmy się przy tym oryginalnym słowie.
2. W Starym Testamencie sam Bóg jest nazywany pocieszycielem swego ludu. „Ja i tylko Ja jestem twym pocieszycielem” – mówi Bóg w Księdze Izajasza (51,12). Bóg „pociesza jak własna matka” (66,13). Z kolei Jezus mówi o posłaniu „innego” Pocieszyciela, czyli On sam jest pierwszym Parakletem. Święty Jan w Pierwszym Liście pisze: „Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika (Parakleta) wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (2,1). Słowo „Paraklet” jest tu odniesione do Jezusa, ale bardziej w znaczeniu „adwokat, rzecznik, obrońca”. Określenie „Paraklet” nie tyle oznacza to, kim jest Duch Święty sam w sobie, ile mówi raczej o Jego posłannictwie. Duch Święty prowadzi dalej w świecie dzieło całej Trójcy. To akcja ratowania człowieka, czyli zbawienia. Duch Święty w Kościele kontynuuje dzieło zbawienia rozpoczęte w Starym Testamencie, a mające swój szczyt w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Pierwotny Kościół doświadczał bardzo mocno tego prowadzenia przez Ducha Świętego. W Dziejach Apostolskich czytamy, że Kościół „rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą (paraklesis!) Ducha Świętego” (9,31).
3. Tak więc najważniejsze dwa znaczenia słowa „Paraklet” to Pocieszyciel i Obrońca. I tego właśnie najbardziej potrzebuje dziś wspólnota Kościoła – pocieszenia i obrony! Świat chce bowiem nas, wierzących, pozbawić ducha. Chce nas zdołować, odebrać siły do głoszenia prawdy. Przy czym Antychryst stroi się w szaty Pocieszyciela i Obrońcy. Udaje przyjaciela, ale oferuje truciznę jako lekarstwo. Jeden ze znanych dziennikarzy napisał niedawno: „teraz Polacy powinni się obejść bez Ducha Świętego. Kościół mogą zmienić tylko wierni”. Nic bardziej mylnego. A jednak czasem ulegamy w Kościele tej presji. Na przykład wtedy, gdy uważamy, że sposobem na oczyszczenie Kościoła jest jego „unowocześnianie”, bezkrytyczne otwieranie się na wszystko, zastępowanie wiary w łaskę wiarą w psychoterapię czy procedury. Prawdziwym Odnowicielem Kościoła, Pocieszycielem i Obrońcą może być tylko On, Duch Święty.
4. Owszem, On potrzebuje osób, które poddają się Jego prowadzeniu. Czyli świętych. Jedna z formuł opisujących działanie Ducha Świętego w Kościele brzmi: „Jedna Osoba w wielu osobach”. Jako chrześcijanie mamy stać się „parakletami”, czyli niosącymi pociechę i obronę. Święty Paweł pisze, że „Bóg wszelkiej pociechy” pociesza nas po to, „byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga” (2 Kor 1,3-4). Być pocieszycielem niosącym Boską pociechę, czyli miłość i prawdę. To działanie Ducha Świętego w Kościele i w każdym z nas. •