Garść uwag do czytań na święto Przemienienia Pańskiego roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Ale owa analogia jest bardziej finezyjna. A staje się to jasne, gdy wsłuchać się w to, co mówi głos z nieba, czyli sam Bóg. „To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie”. Pierwsza część tego zdania, to parafraza z Izajasza. Z pierwszego zdania pierwszej Pieśni o Słudze Pańskim (Iz 42,1nn).
Oto mój Sługa, którego podtrzymuję.
Wybrany mój, w którym mam upodobanie.
Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął;
On przyniesie narodom Prawo.
Nie będzie wołał ni podnosił głosu,
nie da słyszeć krzyku swego na dworze.
Nie złamie trzciny nadłamanej,
nie zagasi knotka o nikłym płomyku.
On niezachwianie przyniesie Prawo.
Nie zniechęci się ani nie załamie,
aż utrwali Prawo na ziemi,
a Jego pouczenia wyczekują wyspy.
I tak dalej. Zwraca uwagę, że w scenie przemienienia „sługa podtrzymywany” staje się „synem wybranym”. Czyli jest kimś więcej niż ów sługa z tekstu Izajasza. Ale charakter Jego misji pozostaje ten sam: z łagodnością przynieść narodom prawo i je na ziemi umocnić (tak w skrócie;)). Jednocześnie jednak druga część kwestii, którą wypowiada Bóg, nawiązuje do innego tekstu Starego Testamentu, do księgi Powtórzonego Prawa (18). Tam Mojżesz mówi:
Pan, Bóg twój, wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. Właśnie o to prosiłeś Pana, Boga swego, na Horebie, w dniu zgromadzenia: «Niech więcej nie słucham głosu Pana, Boga mojego, i niech już nie widzę tego wielkiego ognia, abym nie umarł». I odrzekł mi Pan: «Dobrze powiedzieli. Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co rozkażę (Pwt 18, 15-18).
Ciekawy cytat, prawda? „Proroka jak ty”. Czyli Mojżesz też jest prorokiem :) Nie tylko – jak my to dziś chcielibyśmy upraszczać – prawodawcą. Ale wróćmy do tematu. Dodanie "jego słuchajcie" sprawia, że rozumiemy już, iż ów Boży głos z obłoku każe nam widzieć w Jezusie Nowego Mojżesza i Proroka, który kontynuuje to, co Bóg obiecał. Który kontynuuje Boże dzieło wobec Izraela. A że Bóg przemawiał do Izraela najpierw przez Mojżesza – prawodawcę i proroka (!), a potem przez innych proroków, stąd jasnym się staje, czemu w scenie występuje też Eliasz, największy z proroków Starego Testamentu. Tak, Jezus jest tym, który po nich przejmuje pałeczkę kontynuowania Bożego dzieła. I tak to chyba widzieli uczniowie Jezusa. Przynajmniej po zmartwychwstaniu, gdy już oświeceni Duchem Świętym tę scenę sobie przypominali, bo z początku to chyba byli zbyt wszystkim oszołomieni :)
Scena ta pokazuje więc Jezusa jako tego, który prowadzi dalej rozpoczęte przez Boga dzieło. Bóg niegdyś posłużył się swoimi sługami, Mojżeszem, potem prorokami, a teraz posługuje się swoim Wybranym Synem. Nie tylko sługą. Synem, który znacznie przewyższa poprzedników godnością. Bo jest kimś znacznie bardziej niezwykłym. Widząc lśniące szaty Jezusa i pamiętając o innych, wcześniejszych jego dziełach uczniowie mogą już podejrzewać jest Bogiem w ludzkiej postaci.
Przemienienie Jezusa na górze (Tabor) to wstęp do scen, w których będą się pojawiały ciągle nowe wobec uczniów wymagania. Do wydarzeń, które pokażą im, że pójść za Jezusem może znaczyć też stracić wszystko, z życiem włącznie. Wydaje się, że zasadnicza wymowa tej sceny jest taka: to wydarzenie ma uczniów umocnić. Gdy przyjdą chwile trudne mają pamiętać, komu zaufali. Zaufali prawdziwemu Mesjaszowi, prawdziwemu Synowi Bożemu. Z Nim nawet beznadziejne sytuacje znajdą szczęśliwe rozwiązanie.
I podobnie jest, gdy czytamy tę Ewangelię w kontekście pozostałych czytań. Nie poszliśmy za wymyślonymi mitami. Nasza nadzieja ma mocne podstawy. Zakorzenienia w zapowiedziach proroków i w tym wszystkim, co zostało o nim objawione Apostołom.
5. W praktyce
Chrześcijanin służy temu, któremu została przekazania wszelka władza i wszelkie panowanie. Nie musi się martwić, że coś przegrywa, ze świat idzie nie tą drogą, jaką powinien. Stoi po stronie Pana. Zwycięzcy. Nic tego nie zmieni.
A gdy jest szczególnie trudno, wtedy warto wrócić na Tabor. Do tych chwil, gdy Bóg wydawał się tak blisko, w których pewnym się było, że działa. Gdy świat zdaje walić się na głowę, pamięć o nich pomaga przetrwać.
I nie chodzi tu tylko o zawirowania w życiu osobistym czy zawodowym. Nie udaje się nam nie raz także, gdy chodzi o życie społeczne czy polityczne. A czasem wyraźnie przechodzimy do defensywy, broniąc się przed zalewem tzw. nowoczesności. Ale to nie ma większego znaczenia. Pan historii wie co robić. I choć czasem prowadzi świat krętymi drogami, to jednak zawsze ku odnowieniu wszystkiego w Dniu Ostatecznym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |