Bóg jest miłością

Garść uwag do czytań uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Serce to miłość, miłosierdzie, współczucie. Przynajmniej w naszej kulturze. Jeśli więc obchodzimy uroczystość Serca Jezusa, wspominamy i czcimy Jego miłość, miłosierdzie, Jego dla nas współczucie. Jest co wspominać i czcić. Właściwie cała Biblia jest jedną wielką księgą o Bożej miłości do człowieka. Miłości nieraz twardej, wymagającej. Ale cóż by to była za miłość, gdyby nie chciała człowieka pociągnąć wzwyż? Czytania wybrane do liturgii tej uroczystości w roku C ukazują nam wycinki tego obrazu Boga.

1. Kontekst pierwszego czytania Ez 34, 11-16

Księga Ezechiela jest księgą dość trudną. No, może bardziej nużącą. Wystąpienia proroka są w niej długie i nieraz wydaje się, że niepotrzebnie tak długo wałkuje jeden temat. Ale trudno nie zauważyć, że to księga przepiękna. Przynajmniej momentami. Przypomnijmy: Ezechiel to prorok wygnania. Do babilońskiej niewoli trafił wraz z pierwszą grupą wysiedleńców, kiedy jeszcze istniała nadzieja, że państwo Judzie z Jerozolimą ocaleje. Ale okazało się, że jednak nie. Ezechiel, podobnie jak inni prorocy, w klęsce Narodu Wybranego upatruje kary za grzechy. W tym kontekście nie dziwią wyrzuty, jakie prorok czyni swoim rodakom. Oczywiście głosi też orędzie nadziei, że Bóg się zlituje...

Czytany w uroczystość Serca Jezusa fragment to zapowiedź, że Bóg zatroszczy się o swój lud, będzie dlań jak pasterz. Staje się bardziej wyrazista, gdy uświadamiamy sobie, w jakim pada kontekście: wyrzutów, jakie prorok w imieniu Boga czyni tym, którzy mieli paść Izraela,  ale którzy ten swój obowiązek zaniedbali. Przytoczmy nieco dłuższy fragment tej mowy – nie cały, bo pod koniec tego rozdziału mamy ciekawą zapowiedź mesjańską, ale nie mnóżmy wątków. Tekst czytania – pogrubioną czcionką.

Pan skierował do mnie te słowa: «Synu człowieczy, prorokuj o pasterzach Izraela, prorokuj i powiedz im, pasterzom: Tak mówi Pan Bóg: Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi. Rozproszyły się [owce moje], bo nie miały pasterza i stały się żerem wszelkiego dzikiego zwierza. Rozproszyły się, błądzą moje owce po wszystkich górach i po wszelkim wysokim pagórku; i po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał. Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego: Wyrocznia Pana Boga: Przecież owce moje stały się łupem i owce moje służyły za żer wszelkiemu dzikiemu zwierzęciu, bo nie było pasterza, pasterze zaś nie szukali owiec moich, bo pasterze sami siebie paśli, a nie paśli moich owiec, dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pańskiego. Tak mówi Pan Bóg: Oto jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki zażądam moich owiec, położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie; wyrwę moje owce z ich paszczy, nie będą już one służyć im za żer. Albowiem tak mówi Pan Bóg: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Wyprowadzę je spomiędzy narodów i zgromadzę je z krajów, sprowadzę je z powrotem do ich ziemi i paść je będę na górach izraelskich, w dolinach i we wszystkich zamieszkałych miejscach kraju. Na dobrym pastwisku będę je pasł, na wyżynach Izraela ma być ich pastwisko. Wtedy będą one leżały na dobrym pastwisku, na tłustym pastwisku paść się będą na górach izraelskich. Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko - wyrocznia Pana Boga. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie.

Do was zaś, owce moje, tak mówi Pan Bóg: Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły. Czyż to wam może mało, że spasacie najlepsze pastwisko, by resztę swego pastwiska zdeptać swoimi stopami, że pijecie czystą wodę, by resztę zmącić stopami? A owce moje muszą spasać to, co wy zdeptaliście waszymi stopami, i pić to, coście zmącili waszymi stopami. Dlatego Pan Bóg tak mówi do nich: Oto Ja sam będę prowadził sąd pomiędzy owcą tłustą a owcą chudą. Ponieważ wszystkie zwierzęta słabe odpychaliście bokiem i plecami i popychaliście je swoimi rogami, tak że je przepędzaliście, dlatego chcę pomóc moim owcom, by już więcej nie stawały się łupem; osądzę poszczególne owce.

Ciekawe, prawda? Znacznie bardziej plastyczne, niż gdy czytać sam tekst czytania. Pasterze paśli sami siebie, nie dbali o owce. Dlatego Bóg wyrwie je z ich ręki. Ale żeby nie było, że winni tylko pasterze, jest tu też zapowiedź sądu nad owcami, które rozpychały się w stadzie, dbając tylko o siebie. To właśnie kontekst zapowiedzi, że Bóg sam stanie się (dobrym) pasterzem swoich owiec.

Sam? Mała dygresja. W następnych słowach prorockiego wystąpienia jest mowa o tym, że Bóg ustanowi Izraelowi pasterza, Dawida....

Ustanowię nad nimi jednego pasterza, który je będzie pasł, mego sługę, Dawida. On je będzie pasł, on będzie ich pasterzem. A Ja, Pan, będę ich Bogiem, sługa zaś mój, Dawid, będzie władcą pośród nich. Ja, Pan, to powiedziałem.

No to kto będzie pasterzem: sam Bóg czy Dawid? No właśnie. Sam Bóg i Dawid. Sam Bóg w osobie Syna Bożego, pochodzącego wedle ciała z rodu Dawida. Niesamowite, jak ta niby niekonsekwentna zapowiedź spełnia się Jezusie Chrystusie...

Ale nas w tę uroczystość interesuje bardziej ów wątek dotyczący tego, jakim w swoim pasterzowaniu będzie Bóg. Tekst, gdy się nad nim dłużej zatrzymać, jest pod tym względem bardzo ciekawy. Pewne określenia się w nim powtarzają, więc spróbujmy to jakoś uporządkować. Warto przy tym pamiętać, że u Ezechiela chodzi o owce, którymi są członkowie Narodu Wybranego, przesiedleni przez Babilończyków w różne miejsca ich imperium. A więc owce mocno dotknięte konkretnym trudnym doświadczeniem. Pozwala to widzieć wyraźniej co jest cechą pasterza, a co okolicznością, w której znalazły się owce. Przy okazji zaś to wskazanie, jacy powinni być pasterze. Nie, nie tylko księża. Wszyscy na mocy sakramentu chrztu, a zwłaszcza bierzmowania uczestniczymy w Chrystusowej misji Pasterza.

  • Bóg będzie szukał zagubionych, będzie miał pieczę nad całym stadem. Chyba ważna wskazówka: nie troszczy się o stado ktoś, komu los zagubionych jest obojętny, kto zagubionych ich nie szuka. Zadaniem pasterza jest właśnie troszczyć się o całe stado, czyli także o tych, co się zgubili.
     
  • Bóg dokona przeglądu owiec. By sprawdzić co i jak i by wiedzieć, ilu brakuje. A potem je uwolni z tych miejsc, gdzie się rozproszyły „w dni ciemne i mroczne”. Powtarza się więc wątek autentycznej troski o owce, także te zagubione. Pojawia się też jednak nowa, ciekawa myśl: zagubienie się owiec nie jest albo nie do końca jest ich winą. Odpowiedzialność za to ponoszą złe okoliczności – owe dni ciemne i mroczne. No i pasterze, którzy nie stanęli wtedy na wysokości zadania...
     
  • Bóg zgromadzi rozproszonego Izraela i przyprowadzi swój lud do ich kraju, gdzie będą mieli wszystkiego pod dostatkiem. I będzie swoje owce układał na legowisko, czyli będą mogły spokojnie spać, niczego się nie obawiając.... Ciekawe: Bóg dla swoich owiec robi coś, co wydaje się niemożliwe; odwraca ich los. A skoro dziś Bóg troszczy się i o nas.... Także i nasze nie za ciekawe koleje losu mogą się dzięki Niemu odmienić.
     
  • W ostatnim zdaniu najpierw powtórka: Pasterz odszuka zagubione owce i sprowadzi je z powrotem. Potem coś, czego wcześniej wprost nie było: że skaleczona zostanie przez pasterza opatrzona, a chora umocniona. Pytanie: kiedy się skaleczyły, kiedy zachorowały? Odpowiedzi na to pytanie w tekście nie znajdziemy. Możliwości są co najmniej trzy. Najpierw ta, że właśnie zranienie czy choroba mogły być powodem, dla którego te owce się gubiły, zapodziały, oddaliły od stada. Mogło też być tak, że zraniły się czy zachorowały już po tym, jak się zgubiły. Albo – trzecia możliwość – zraniły się czy zachorowały będąc ciągle w stadzie; w takim razie są w niebezpieczeństwie. Tymczasem w tekście to rozróżnienie „kiedy” jakby nie miało znaczenia. Nieważne kiedy się owca zraniła, nieważne kiedy zachorowała; potrzebuje pomocy, więc trzeba jej pomoc, a nie badać, czy była temu zranieniu czy chorobie winna czy tez nie. Niby oczywiste, gdy chodzi o udzielenie człowiekowi medycznej pomocy, ale już nie tak bardzo, gdy o chodzi o sprawy duszpasterzowania: niezależnie od tego kiedy i jak to się stało, trzeba udzielić pomocy.
     
  • Wyróżnijmy  w ostatnim zdaniu ostatnie stwierdzenie. Że owcę tłustą i mocną Pasterze będzie ochraniał. Chyba istotne: to nie jest tak, że Bóg troszczy się tylko o te owce zagubione, a zaniedbuje te które są w stadzie. Dba też o te, które maja się dobrze. Znów, powinno to być oczywiste. Ale niekoniecznie jest. Dziś wielu uważających się za świetnych pasterzy zwraca uwagę tylko na zagubionych. A te owieczki, które są w stadzie zdają się im tylko przeszkadzać, bo nie rozumieją troski pasterza o zagubione i zawracają mu głowę kolejnymi oczekiwaniami... Nic dziwnego, że w takim wypadku kolejne się gubią.

A następujący po tym czytaniu psalm responsoryjny  (Ps 23) to wysławianie Boga, który „jest mym pasterzem”;  dlatego niczego mi nie brakuje, nawet gdy idę ciemną doliną nie muszą się bać...

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama