Talenty czyli miliony

Fragment książki "Przypowieści dla nas", który zamieszczamy za zgodą Autora i Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła.

Zestawiając to z przeciętnymi zarobkami w Polsce, a tym bardziej na Zachodzie, otrzymujemy jako wartość talentu sumę większą, rzędu miliona złotych albo nawet dolarów lub euro. Gdyby tłumaczyć przypowieść na język potoczny, powiedzielibyśmy „temu dał pięć milionów, temu dwa”. Całość można by więc nazwać przypowieścią o milionowych inwestycjach.

Bogaty pan z przypowieści powierzył te sumy swoim pomocnikom. Można by rzec, że zatrudniał menedżerów. Przypowieść nazywa ich niewolnikami (w. 14 itd.) — przekłady mówią wprawdzie w tym miejscu o sługach, ale greckie słowo doulos oznacza wyraźnie niewolnika. (Analogicznie Maryja nazywa siebie w Łk 1, 38 niewolnicą Pańską, a św. Paweł w Rz 1,1 określa się jako niewolnik Jezusa Chrystusa). Niewolnik kojarzy się z nędzarzem, ale w starożytności niewolnik cesarza czy bogacza bywał jego zaufanym współpracownikiem i liczyli się z nim najwybitniejsi obywatele, choć wobec swego pana był całkowicie podporządkowany.

Według przypowieści zainwestowane miliony mogą i powinny przynieść podwójny zysk, choć nie wiemy, w jakim czasie (w. 20 i 22). Jeśli nieobecność pana była wieloletnia, oznacza to zysk na poziomie kilku-kilkunastu procent rocznie, czyli normalny.

Przypowieść zakłada stosunki kapitalistyczne: pieniądze się inwestuje i zarabia na tym albo ewentualnie (choć to przynosi mniejsze korzyści) składa jako lokatę do banku. Prymitywna ideologia marksistowska klasyfikowała starożytny ustrój gospodarczy jako niewolniczy, niższy nawet od feudalizmu. Faktycznie gospodarka miast starożytnych przypominała kapitalizm, co wynikało z dużej swobody gospodarowania i przestrzegania prawa własności.

Inwestowanie, zarabianie, składanie na procent nie spotyka się z przyganą, przeciwnie, przypowieść je pochwala. Na przypowieść o talentach powołują się więc ci, którzy dowodzą moralnej wyższości przedsiębiorczości, pomnażania majątku i wolności gospodarczej. Można ten argument przyjąć, ale z pewnym zastrzeżeniem. Myśl taka jest istotnie w przypowieści założona: Jezus bierze ten przykład z ówczesnego życia gospodarczego i traktuje je jako normalne. Nie jest to jednak myśl główna, gdyż jest to przecież przypowieść, rozwinięte porównanie, w którym chodzi ostatecznie o sens przenośny.

Ten sens przenośny zakłada jednak pozytywną ocenę sytuacji zarysowanej w warstwie dosłownej przypowieści. Przypowieść na pewno nie pozwala na krytykowanie wszelkiej zamożności ani na prymitywne uznawanie wszystkich bogatszych za nieuczciwych, na co czasami pozwalają sobie kaznodzieje, pozostający nieświadomie pod wpływem propagandy lewicowej. Pochwała aktywnego przedsiębiorcy, wraz z krytyką tchórzliwego i biernego sługi o mentalności wieśniaka (w. 25nn), może dziś wzbudzić sprzeciw u czytelnika o nastawieniu roszczeniowym ukształtowanym przez socjalizm. Socjaliści zresztą tę przypowieść atakowali. Analogiczny sprzeciw mogła budzić już u słuchaczy Jezusa (przypowieści nie raz bywały prowokacyjne...).

Skądinąd bogactwo nie pozostaje bez przygany, gdyż przypowieściowy pan jest człowiekiem drapieżnym, zbyt chętnym do zysku (w. 24 i 26). Zatem i dla ówczesnych dorobkiewiczów przypowieść nie była miła... To, że ktoś ma duże wymagania, że oczekuje od podwładnych dobrych wyników, nie jest jednak czymś złym.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Ostatnio najczęściej czytane