Jak kochać nieprzyjaciół?

Naśladowanie Jezusa to pewna droga. Idąc nią człowiek nie zbłądzi.

Przed Piłatem

Mateusz zapisał:

Jezusa zaś stawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Jezus odpowiedział: «Tak, Ja nim jestem». A gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Wtedy zapytał Go Piłat: «Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie?» On jednak nie odpowiedział mu na żadne pytanie, tak że namiestnik bardzo się dziwił.

Podobnie jest w Ewangelii Marka i Łukasza. U tego ostatniego jest w zasadzie jeszcze ciekawiej.

Piłat zapytał Go: «Czy Ty jesteś Królem żydowskim?» Jezus odpowiedział mu: «Tak, Ja Nim jestem». Piłat więc oświadczył arcykapłanom i tłumom: «Nie znajduję żadnej winy w tym człowieku». Lecz oni nastawali i mówili: «Podburza lud, szerząc swą naukę po całej Judei, od Galilei, gdzie rozpoczął, aż dotąd».

Uważa się za króla, ale Piłat nie widzi Jego winy :) Wyraźnie widać, że Łukasz zakłada, że jakieś jeszcze wyjaśnienia musiały paść. Być może właśnie takie, jakie znajdujemy u św. Jana. Tam w rozmowie Piłata z Jezusem pada całkiem wiele słów.

Wtedy powtórnie wszedł Piłat do pretorium, a przywoławszy Jezusa rzekł do Niego: «Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?» Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?» Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu». Rzekł do Niego Piłat: «Cóż to jest prawda?» To powiedziawszy wyszedł powtórnie do Żydów i rzekł do nich: «Ja nie znajduję w Nim żadnej winy.

(...)

Gdy Piłat usłyszał te słowa, uląkł się jeszcze bardziej. Wszedł znów do pretorium i zapytał Jezusa: «Skąd Ty jesteś?» Jezus jednak nie dał mu odpowiedzi. Rzekł więc Piłat do Niego: «Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować?» Jezus odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie». Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: «Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi».

Tak, to co dzieje się u Piłata, przynajmniej u św. Jana, zdecydowanie już można nazwać rozmową. Pada wiele wyjaśnień, Jezus Piłata naucza, choć ten okazuje się uczniem... no może nie mało pojętnym, ale na pewno tchórzliwym. Dlaczego akurat z Piłatem Jezus aż tyle rozmawia?

Odpowiedź jest dość oczywista. Piłat jest, prócz przyjaciół i bliskich Jezusa, niemal jedynym, którego choć trochę interesuje, co Jezus ma do powiedzenia. Nie jest do Niego jakoś specjalnie uprzedzony, nie zakłada z góry, że powinien Go skazać na śmierć. Ostatecznie, w obliczu groźby skargi, że toleruje buntowników (to oskarżenie, że Jezus uważa się za króla), ulega i decyduje się Jezusa skazać. W pełni świadom, że Jezus  nie zasłużył na karę śmierci. Piłat postępuje podle – zgodnie z racją stanu powiedzielibyśmy dziś – ale generalnie nie jest do Jezusa wrogo nastawiony. I dlatego on słyszy od Jezusa więcej, niż wszyscy inni dotychczasowi uczestnicy tych wydarzeń razem wzięci.

Dla chrześcijan to ważna nauka: nie każdy, kto został postawiony w roli mojego wroga, jest moim wrogiem faktycznie. Jeśli czyjeś serce jest choć trochę otwarte, rozmowa ma sens, ma sens okazanie człowiekowi w ten sposób szacunku. Nawet jeśli ostatecznie nic to nie zmieni.

Znów jednak warto zauważyć: z żołnierzami, którzy z Niego szydzili i tłukli go ile się dało, Jezus jednak nie rozmawiał.

U Heroda i na krzyżowej drodze

Tylko jeden z Ewangelistów notuje, że Piłat, dowiedziawszy się, że Jezus jest Galilejczykiem, odesłał Go do bawiącego w tych dniach w Jerozolimie Heroda. Tak to opisał św. Łukasz

Na widok Jezusa Herod bardzo się ucieszył. Od dawna bowiem chciał Go ujrzeć, ponieważ słyszał o Nim i spodziewał się, że zobaczy jaki znak, zdziałany przez Niego. Zasypał Go też wieloma pytaniami, lecz Jezus nic mu nie odpowiedział. Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie stali i gwałtownie Go oskarżali. Wówczas wzgardził Nim Herod wraz ze swoją strażą; na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz i odesłał do Piłata.

Dlaczego Jezus nie rozmawiał z Herodem? Powodem było chyba potraktowanie przezeń Jezusa jak jakiegoś cyrkowego okazu. Wiele pytań, czekanie na jakiś cud; nie traktował Jezusa poważnie. I dlatego Herod nie doczekał się od Jezusa ani jednego słowa. Dość znamienne, prawda?

Chrześcijanie bywają w podobnych sytuacjach: bywają traktowani jak dziwadła, z których można się pośmiać. A oskarżanie ich to rozrywka. Nie ma sensu takiej zabawy przedłużać wdawaniem się w dyskusje.... To kolejna cenna wskazówka, jak kochać nieprzyjaciół.

A potem, podczas krzyżowej drogi, Jezus jeszcze raz się odzywa. Do płaczących nad nim kobiet. Zanotował to też ewangelista Łukasz.

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły". Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?»

Faktycznie, jakieś 35 lat później  wybuchło powstanie i Rzymianie otoczyli Jerozolimę. Zabrakło w okolicy drzew, na których można by jeszcze wieszać tych, którzy chcieli z niej uciec. A potem, gdy rzymski dowódca litował się nad umierającymi z głodu i pozwalał im odejść, żołnierze na własny rachunek rozpruwali im brzuchy w poszukiwaniu złota... W mieście dochodziło nawet do kanibalizmu. Tak, nadeszły dni, w których wołano „szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”...

Nie wiemy kim były owe kobiety. Trudno je zaliczyć do grona uczniów Jezusa, ale też nie były Jego wrogami. I pewnie dlatego Jezus, choć umęczony, tyle czasu im poświęcił. Tak, one usłyszały pouczenie. Do nich Jezus się zwrócił. Ale podkreślmy: one nad Nim z jakiegoś powodu płakały, nie szydziły z Niego...

Na krzyżu

W relacji wszystkich czterech Ewangelistów pojawia się aż siedem różnych wypowiedzi ukrzyżowanego Jezusa. Jedną z nich, jako skierowaną do przyjaciół – Matki i umiłowanego ucznia – można w tych rozważaniach pominąć. Pozostaje sześć.

1.    Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. (Łk 23, 34);
2.    Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju. (Łk 23, 43);
3.    Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? (Mt 27, 46 oraz Mk 15, 34);
4.    Ojcze, w ręce Twoje powierzam ducha mojego. (Łk 23, 46);
5.    Pragnę. (J 19, 28);
6.    Dokonało się. (J 19, 30).

Jezusa otacza spory tłumek świadków wydarzenia. Różnego autoramentu. Są ci, którzy domagali się skazania Jezusa, są przeróżni szydercy, są pewnie i zwykli ciekawscy (brrr!!!), są wykonujący wyrok żołnierze. No i oczywiście są nieliczni bliscy Jezusowi. I właściwie, prócz dialogu z Matką i Janem,  tylko jedna z tych wypowiedzi skierowana jest w sposób oczywisty do konkretnego człowiek: to obietnica raju dla skruszonego łotra.

To warte podkreślenia: przybity do krzyża Jezus znajduje siły, by parę słów powiedzieć bliskim oraz by pocieszyć skruszonego skazańca. Dla reszty to na pewno swoista katecheza, ale nie są wprost adresatami słów Jezusa: to wszystko dzieje się jakby poza całą tą sytuacją.

I w sumie tak jest też wszystkimi pozostałymi wypowiedziami Jezusa z krzyża: są katechezą, ale trudno je nazwać wdawaniem się w dyskusje, w polemikę; trudno je nazwać rozmową.Świadkowie mogą przez nie się ocknąć, mogą się nawrócić, ale na pewno nie znajdujemy w niej nawet cienia pochwały dla postawy oprawców i ich sposobu myślenia.

„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” to oczywiście prośba za nich, w której Jezus podkreśla, że nie zdają sobie sprawy z tego, co robią. Ale jeśli tak, to nie ma tu najmniejszej akceptacji dla tego, co robią: to co robią jest złe, podłe i nie ma w tym najmniejszego dobra. Ich usprawiedliwieniem jest tylko działanie w nieświadomości. Czy to danie oprawcom szansy? W jakiś sposób tak. Ale skorzysta z niej tylko, kto zajrzy we własne sumienie, kto dostrzeże swój grzech. Nie ten, kto uparcie będzie pozostawał przy swoim.

„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” – to modlitwa skargi umęczonego Jezusa. Przy okazji też wskazanie na Psalm 22, który proroczo opisuje mękę Mesjasza. Katecheza? Tak. Najbardziej chyba ze wszystkich słów Jezusa z krzyża katecheza skierowana do wszystkich świadków ukrzyżowania. Kto chce, kto zechce przypomnieć sobie Psalm, zrozumie. Ale wskazanie na tyle subtelne, że można je puścić mimo uszu i twierdzić, że Jezus poczuł się opuszczony przez Boga;  że zrozumiał, że niepotrzebnie trwał w uporze. Znów jest to danie świadectwa prawdzie: jestem zapowiadanym Mesjaszem. Znów jednak nie ma w tym cienia akceptacji czy zrozumienia dla postawy oprawców Jezusa.

Pozostałe słowa Jezusa z krzyża to już katechezy, które w zasadzie zrozumieć mogli tylko wierzący, że naprawdę Jezus przez swoją śmierć wypełnia wolę Ojca. To nawiązująca do innego psalmu modlitwa „Ojcze, w ręce Twoje powierzam ducha mojego” , to zapisane u Jana słowa „Pragnę” i „Dokonało się”. Wszystkie wskazują na teologiczne znaczenie śmierci Jezusa, ale siłą rzeczy nie mogli ich zrozumieć ci, którzy chcieli jego śmierci...

Tak, siedem słów Jezusa z krzyża – jak o nich mówimy – to swoista katecheza. Ale w zasadzie tylko jedne z nich – przypomnienie Psalmu 22 – zawierają pouczenie, które mieli szansę zrozumieć żydowscy oprawcy Jezusa (rzymscy żołnierze też nie bardzo).

Mówiąc o Jezusowej katechezie z krzyża koniecznie trzeba jednak zauważyć, że tych siedem wypowiedzi Jezusa nie odnosi się w żaden sposób do żądań, które Jezus słyszał z ust szyderców: że skoro chciał zburzyć świątynie i w trzy dni wybudować ją na nowo (co jest przekręceniem słów Jezusa) ma zejść z krzyża, że jeśli Jest Mesjaszem Bóg powinien Go uratować. To wręcz uderzające. Jezus w ogóle nie wchodzi w narzucany Mu styl dyskusji; ignoruje te żądania. Wygłasza swoistą katechezę, ale dla tych, którzy chcą trwać w zatwardziałości serca, zupełnie niezrozumiałą.

Dziś pewnie powiedziano by, że Jezus nie nawiązał dialogu z inaczej myślącymi, ale z piedestału (krzyża!) tylko powtórzył swoje jedynie słuszne tezy. W sumie taka prawda. To źle? Wydaje się, że jest to ważna wskazówka dla wierzących w Niego. Wikłanie się dyskusje z ludźmi mającymi już gotowe, oskarżycielskie tezy, do niczego sensownego nie prowadzi. Najwyżej do tłumaczenia, że nie jest się wielbłądem. Powołaniem chrześcijanina jest być świadkiem; ma dawać świadectwo prawdzie. Nie można mieć do niego pretensji, jeśli nie chce uczestniczyć w słownych przepychankach, które z racji przyjętych przez adwersarzy założeń, nie mają szans doprowadzić do niczego konstruktywnego, a tylko będą pretekstem do eskalacji szyderstw...

***

Jak kochać nieprzyjaciół? Chrześcijanin ma naśladować swojego Mistrza. Nie ma  lepszego wzoru takiej miłości. Przypatrując się postawie Jezusa podczas Jego zbawczej męki  nie zauważamy, postulowanego dziś tak często, klepania się z inaczej myślącymi po plecach. Nie ma też jednak świętego oburzania się, nie ma folgowania nienawiści. Jest wierne trwanie w prawdzie o własnym posłannictwie, jest jasne, choć nie natarczywe, ukazywanie grzechu tych, którzy domagają się Jego śmierci. I przede wszystkim jest mnóstwo milczenia wynikającego ze świadomości, że dyskusja w tym momencie, w tej konkretnej sytuacji, niczego nie zmieni. Jest za to solidarność z tymi, którzy kochając Go zostali z Nim do końca, są słowa pocieszenia dla skruszonego łotra i mądre pouczenie dla tych, którzy choć w to widowisko uwikłani, nie podzielają jedynie słusznie słusznej w tym momencie opinii, że „na krzyż z Nim”. To wzór, który zostawił nam nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama