Ks. prof. Chrostowski: Biblia staje się ofiarą poprawności politycznej

Coraz częściej normą katolickiej wiary oraz teologii i moralności staje się psychologia, socjologia, „wsłuchiwanie się”, „rozeznawanie”, analiza słupków popularności.

„Biblia staje się ofiarą poprawności politycznej. Coraz częściej normą katolickiej wiary oraz teologii i moralności nie jest Biblia i długa tradycja Kościoła, zapoczątkowana przez autorów Nowego Testamentu, Ojców Kościoła, pisarzy i teologów, lecz psychologia, socjologia, „wsłuchiwanie się”, „rozeznawanie”, analiza słupków popularności, natomiast kanon Biblii schodzi na daleki plan, jest niewygodny, a więc i niepotrzebny” – mówi znany polski biblista a obecnie tłumacz nowego biblijnego przekładu z hebrajskiego „Księgi Dwunastu. Prorocy mniejsi” ks. prof. Waldemar Chrostowski.

Dorota Giebułtowicz (KAI): Spotykamy się z okazji promocji przekładu przez Księdza Profesora „Księgi Dwunastu. Prorocy mniejsi”. Proszę powiedzieć, jak zrodził się pomysł nowego przekładu Biblii z języka hebrajskiego?

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Pismo Święte, jeśli chodzi o kanon Starego Testamentu, zostało utrwalone w trzech językach: hebrajskim, aramejskim i greckim, a jeśli chodzi o kanon Nowego Testamentu – w języku greckim. Moja przygoda translatorska zaczęła się w 1979 r. w Jerozolimie podczas studiów na Uniwersytecie Hebrajskim. Wtedy po raz pierwszy miałem możliwość skonfrontowania swojej wiary i wiedzy z żydowską egzegezą ksiąg świętych. Księga Jonasza, krótka i stosunkowo łatwa, którą wspólnie czytaliśmy i objaśnialiśmy, została nam przedstawiona z żydowskiej perspektywy. Zabrałem się za jej przekład na język polski i później wiele razy do niego wracałem, przede wszystkim podczas wykładów.

Przez 35 lat wykładałem, od 1987 r. w Akademii Teologii Katolickiej, z której w 1999 r. utworzono Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, a przez 9 lat także na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Podczas wykładów specjalistycznych na temat Biblii trzeba było sięgać do tekstu oryginalnego. W tych warunkach powstawały krótsze lub dłuższe fragmenty przekładów poszczególnych ksiąg. Szczególną zachętą stały się prośby kierowane ze strony świeckich podczas konferencji biblijnych, które prowadziłem od 1986 roku do wybuchu pandemii. Kiedy czytaliśmy i objaśnialiśmy księgi biblijne, oczywiście w przekładzie, wskazywałem słuchaczom, że w tym czy innym miejscu należałoby przełożyć inaczej. W odpowiedzi pojawiały się sugestie, bardzo zasadne, że „jeżeli ksiądz tak uważa, to niech ksiądz sam to przełoży”. Ale dopiero gdy rozpoczęła się pandemia, paradoksalnie, miałem więcej czasu i mogę go poświęcić tłumaczeniu ksiąg świętych.

KAI: „Księga Dwunastu” zapoczątkowuje nowy przekład z hebrajskiego całego Starego Testamentu. Proszę powiedzieć, dlaczego pojawia się nowy przekład i co jest jego podstawą?

– Podstawą obecnego przekładu jest „Biblia Hebraica Quinta”, czyli Biblia Hebrajska Piąta. Numer oznacza piąte wydanie krytyczne, które opiera się na rękopisie Biblii Hebrajskiej, znanym jako Kodeks Leningradzki (od miejsca przechowywania). Jest to rękopis, który powstał w latach 1008 – 1009; w Polsce panował wtedy książę Bolesław Chrobry. Kodeks Leningradzki zachował się w stanie bardzo dobrym, ale po tysiącu lat są i tam miejsca mniej czytelne. Wydanie nazwane BHQ ma tę wielką zaletę, że zawiera warianty rozpoznane w żmudnym procesie porównywania tekstu Kodeksu Leningradzkiego z innymi zachowanymi tekstami, zarówno hebrajskimi i aramejskimi, czyli oryginalnymi, jak i z przekładami, z których trzy starożytne mają szczególne znaczenie: Septuaginta – przekład ksiąg świętych na język grecki, Peszitta – przekład na język syryjski oraz Wulgata – przekład na język z łaciński. Wielkie znaczenie mają też świadectwa tekstu Biblii odnalezione w Qumran i innych miejscach na Pustyni Judzkiej, na zachód od Morza Martwego. Wszystko to składa się na panoramę oryginalnego tekstu, który jest kanoniczny, czyli normatywny dla wiary. To najnowsze wydanie krytyczne ukazuje się dopiero od kilkunastu lat w postaci zeszytów, które zawierają tekst poszczególnych ksiąg. Dotąd opublikowano około 50% tekstu Biblii Hebrajskiej i prace wciąż trwają.

KAI: Na jakie trudności natknął się Ksiądz Profesor podczas tłumaczenia?

– W całej Biblii Hebrajskiej występuje nieco ponad 5 tysięcy różnych słów, lecz jedno słowo hebrajskie może mieć wiele znaczeń, np. „amar” znaczy „mówić”, „powiedzieć”, „polecić”, „nakazać”, „odpowiedzieć” itd. Wiele ważnych słów bywa tłumaczone niepoprawnie, np. „cawah” znaczy „przykazać”: „Bóg przykazał Adamowi”. To jest pierwsze przykazanie na kartach Biblii, a w przekładach na polski występuje: „Bóg rozkazał…”. Zatem czy przykazanie dające życie czy obraz Boga jako generała?

Mamy także do czynienia z innymi trudnościami, z którymi nie jest łatwo się uporać. Weźmy zdanie: „Mężczyzną i kobietą stworzył ich” – tak jest po hebrajsku. Tymczasem w pięciu kolejnych wydaniach Biblii Tysiąclecia czytamy: „Stworzył mężczyznę i kobietę”. Jest to zasadnicza różnica, zwłaszcza w kontekście dzisiejszych debat wokół antropologii. Trzeba dodać, że mamy w tym miejscu osobliwe słowa hebrajskie. Kto odrobinę zetknął się z hebrajskim, wie, że mężczyzna to „isz”, a kobieta – „iszsza”. A tam nie ma tych słów! Są natomiast: „zakar” – to, co specyficznie męskie, przy czym język hebrajski jest bardzo konkretny i to słowo pochodzi od rdzenia, który oznacza „sztywny”, „mocny”, oraz „neqewa” – to, co specyficznie żeńskie, a słowo pochodzi od rdzenia „naqaw” – „dziurawić”, „perforować”. W innych miejscach Biblii, np. w opowiadaniu o potopie, gdzie te obydwa słowa występują w odniesieniu do zwierząt, tłumaczymy je: samiec i samica. Gdybyśmy chcieli pozostać na literalnym poziomie, trzeba by powiedzieć: „Bóg stworzył człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył; samcem i samicą stworzył ich”. Wielki nacisk jest położony na płeć, a więc i na cielesność. To jest fundament antropologii biblijnej, a zarazem podstawa tajemnicy Wcielenia! Bóg stał się człowiekiem, bo ludzkie ciało odwzorowuje coś z bezcielesnego Boga, a skoro Bóg stał się człowiekiem, to musiał wybrać płeć. Uważam, że czytelnik Biblii powinien otrzymać w przypisie krótką notę, że w języku hebrajskim mamy tu silny nacisk na płciowość i związaną z nią cielesność. Mój przekład jest adresowany do tych, którzy interesują się Pismem Świętym i chcieliby mieć wierny przekład z hebrajskiego. Nie ma w nim żadnych wstawek, które pochodzą spoza tego języka.

KAI: W czasie promocji „Księgi Dwunastu” prezentowano także inną nową publikację Oficyny Vocatio: „Kanon Biblii. Źródła, przekaz, znaczenie” Lee Martina McDonalda. Czy istnieje tylko jeden kanon Starego Testamentu?

– Dla wyznawców judaizmu kanonem jest Biblia Hebrajska składająca się z trzech zbiorów: Tora, Prorocy (Neviim) i Pisma (Ketuvim), określana jako TaNaK – to akronim utworzony od początkowych liter tych trzech części. Wyznawców prawosławia nie interesuje tekst hebrajski – Starym Testamentem prawosławnych jest Septuaginta, czyli przekład Biblii Hebrajskiej na język grecki, który powstał w III i II wieku przed Chr. Wkrótce do niego zostały dodane księgi napisane pierwotnie po grecku, albo przetłumaczone z hebrajskiego na grekę, ale do kanonu Biblii Hebrajskiej nie weszły. Prawosławni, których na świecie są setki milionów, nie zajmują się studiami nad Biblią Hebrajską, tak jak my się zajmujemy. Ich kanon Biblii opiera się na Septuagincie, plus oczywiście księgi Nowego Testamentu.

Jeśli chodzi o pozostałe wyznania chrześcijańskie, to my, katolicy, przyjmujemy kanon ksiąg Starego Testamentu za Septuagintą, tak jak prawosławni, ale w odróżnieniu od nich te księgi, które wchodzą w skład Biblii Hebrajskiej tłumaczymy z hebrajskiego i aramejskiego, a nie z greckiego. To nastręcza niemałe problemy hermeneutyczne, który dają o sobie znać na przykład w Biblii Tysiąclecia: podając przekład z hebrajskiego, w wielu miejscach zaznacza się: „przekład za Septuagintą”.

KAI: Czy chrześcijanie i wyznawcy judaizmu uznają jeden kanon?

– Jeśli chodzi o kanon chrześcijański i żydowski to rozbrat nastąpił w I wieku, po roku 70 po Chrystusie, w rezultacie zburzenia świątyni jerozolimskiej. Na bazie religii biblijnego Izraela, którą chrześcijanie traktują jako Stary Testament, wyłoniły się dwie religie: chrześcijaństwo i judaizm rabiniczny. Obie istnieją do dnia dzisiejszego. Te dwie wspólnoty religijne od samego początku współdziałały we wzajemnym oddalaniu się od siebie, co widać również w stosunku każdej z nich do kanonu ksiąg świętych. Rozdźwięk powiększył się od VI wieku, gdy do tekstu spółgłoskowego, jakim była zapisana Biblia Hebrajska, dodawano samogłoski i inne znaki, czego dokonali uczeni żydowscy, których nazwano masoretami. Tak powstała Biblia Masorecka. Chociaż masoreci utrwalali tradycyjną wymowę, przyjętą we wspólnotach żydowskich, jednak dodanie samogłosek dało niemałe pole do interpretacji dyskretnie włączonej do samego tekstu.

Spór o Biblię osłabł, gdy w chrześcijaństwie, poczynając właśnie od V i VI wieku, pojawiła się Biblia łacińska. Przekład całego Pisma Świętego dokonany przez św. Hieronima otrzymał nazwę Wulgata i co się tyczy Starego Testamentu opierał się na Biblii Hebrajskiej. Początkowo dzieło św. Hieronima zostało odrzucone, bo powiedziano: przecież Biblią chrześcijan jest Septuaginta! Co więcej, Hieronim zaczął tłumaczyć Stary Testament z Septuaginty, ale gdy udał się do Betlejem i nauczył się hebrajskiego, zmienił zdanie i dokonał przekładu z hebrajskiego. Kościół nie chciał przez około sto lat przyjąć jego przekładu! Mówiono: hebrajski to język Biblii Żydów, jednak ponieważ łacina św. Hieronima była piękna, klasyczna, a znajomość greckiego na zachodzie Europy poszła w niepamięć, rychło Biblia Hieronima stała się Biblią Kościoła katolickiego, łacińskiego. I tak było do Soboru Watykańskiego II (1962-1965). Gdy dzisiaj słyszymy o kontrowersjach, które dotyczą Mszy łacińskiej, to na drugim planie dotyczą one również Wulgaty.

KAI: A jaki jest kanon Biblii uznawany przez protestantów?

– Rzecz z kanonem jeszcze bardziej się skomplikowała, gdy na początku XVI wieku, w kontekście Reformacji, protestanci co się tyczy Starego Testamentu poszli w kierunku kanonu żydowskiego, czyli Biblii Hebrajskiej. Uznali, że ich kanon obejmuje księgi napisane i zachowane tylko po hebrajsku i aramejsku, oraz Nowy Testament. Ze strony katolickiej widziano w tej decyzji judaizacje chrześcijaństwa. My, katolicy, pozostaliśmy przy Wulgacie i tak trwało to do naszych czasów.

Problem, z którym zmaga się dzisiaj tłumacz Biblii, polega na tym, że jako katolicy mamy liczbę ksiąg świętych za Biblią Grecką, czyli za Septuagintą, natomiast od Soboru Watykańskiego II obowiązuje polecenie, by tłumaczyć z języków oryginalnych, czyli opierać się na kanonie Biblii Hebrajskiej, a z greki przekładać tylko te księgi, które zostały do niej, jako tzw. wtórnokanoniczne, bądź deuterokanoniczne, dodane około dwa tysiące lat temu.

KAI: W jakim stopniu Stary Testament jest obecny w nauczaniu współczesnego Kościoła katolickiego?

– W moim przekonaniu wbrew temu, o czym mówiło się tuż po Soborze Watykańskim II jako „wiośnie biblijnej”, we współczesnym Kościele, niestety, odchodzi się od Biblii. Odchodzi się w zarówno w nauczaniu doktrynalnym, jak i moralnym. Weźmy sprawę związków jednopłciowych i zjawisko homoseksualizmu – w tych kwestiach powoływania się na Biblię w zasadzie obecnie nie ma, a tam, gdzie się pojawia, Biblia jest poddawana interpretacyjnej wiwisekcji. Dam tylko jeden przykład. Wszyscy wiemy, co znaczy określenie „Sodoma i Gomora” i pochodzące od niego słowo „sodomia” i „sodomici”. Tymczasem co się coraz częściej przemyca do nauczania kościelnego? – Objaśnienie, że występek mieszkańców Sodomy i Gomory polegał na braku gościnności, bo niegościnnie obeszli się z przybyszami, inaczej imigrantami. Przykłady można mnożyć. Powrót do Biblii i troska o poprawną wykładnię jej orędzia jest dzisiaj bardziej potrzebna niż kiedykolwiek wcześniej. Biblia staje się ofiarą poprawności politycznej. Coraz częściej normą katolickiej wiary oraz teologii i moralności nie jest Biblia i długa tradycja Kościoła, zapoczątkowana przez autorów Nowego Testamentu, Ojców Kościoła, pisarzy i teologów, lecz psychologia, socjologia, „wsłuchiwanie się”, „rozeznawanie”, analiza słupków popularności, natomiast kanon Biblii schodzi na daleki plan, jest niewygodny, a więc i niepotrzebny.

KAI: Jak zachęcić wiernych do czytania Starego Testamentu? Czy to nie jest za trudna lektura, czy może trzeba ją czytać z komentarzem?

– Nie można zachęcać inaczej, jak tylko przez pokazywanie, czym jest Biblia i co ona zawiera. W Biblii jest mnóstwo ciekawych rzeczy, zarówno o charakterze historycznym, literackim, kulturowym, psychologicznym, społecznym, jak i przede wszystkim o charakterze religijnym i teologicznym. Wierni tego potrzebują, ale i niewierzący też tego potrzebują. Do nich również można trafić, przypominając że Biblia jest korzeniem i fundamentem kultury europejskiej. Nie sposób wejść do muzeum czy galerii, pójść do sali koncertowej, sięgnąć po najlepsze europejskie tradycje piśmiennicze, by nie zobaczyć nawiązywania do Biblii. Pismo Święte jest czymś znacznie więcej niż księgą adresowaną do wierzących. Niezliczona liczba dzieł sztuki i literatury po prostu oddycha Biblią.

KAI: Którą z ksiąg Proroków Mniejszych poleciłby Ksiądz Profesor do przeczytania indywidualnie?

– Każda z tych ksiąg jest inna. Pochodzą z różnych epok historycznych, począwszy od VIII wieku aż do III wieku przed Chrystusem, czyli powstawały przez pół tysiąca lat. Mają własne dzieje przedliterackie, czyli przedpiśmienne. Obejmują różne gatunki literackie, bo jest w nich proza, poezja, modlitwa, głęboki namysł teologiczny, refleksja nad obecnością Boga w dziejach, ale są też rozmaite aluzje nawiązujące do historii i realiów starożytnego Izraela. Bardzo trudno zalecić lekturę jednej księgi komuś, kogo się nie zna. Trzeba poznać jego zainteresowania, czy mają one charakter religijny i moralny czy raczej kulturowy, społeczny, historyczny i psychologiczny – w zależności od tego można zaproponować lekturę tej czy innej księgi.

KAI: A jaka jest ulubiona księga Księdza Profesora?

– Moją ulubioną księgą jest Księga Hioba. Do jej przekładu właśnie się zabieram. Uważam, że ta księga najgłębiej wyraża ludzkie dylematy związane z cierpieniem i śmiercią. A teraz, w okresie pandemii, lektura dobrze przełożonej i objaśnionej Księgi Hioba jest nam wszystkim bardzo potrzebna.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

***


Ks. prof. Waldemar Chrostowski (ur. 1951) – duchowny katolicki, profesor nauk teologicznych; wykładowca na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej (1987-1999) i Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (1999-2021) oraz na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (2001-2010); w latach 1990-2020 redaktor naczelny najstarszego kwartalnika teologów polskich „Collectanea Theologica”; w latach 2003-2013 przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich; założyciel i redaktor naczelny kilku serii wydawniczych, np. „Prymasowska Seria Biblijna” i „Rozprawy i Studia Biblijne”; autor około 40 książek i ponad 3 000 artykułów naukowych, popularnonaukowych, wywiadów i innych; przewodnik ponad 150 pielgrzymek do Ziemi Świętej i krajów biblijnych; laureat watykańskiej Nagrody Ratzingera (2014).

„Księga Dwunastu (Prorocy mniejsi)”, przekład i wstępy: ks. prof. Waldemar Chrostowski. Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 2021.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama