Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Modlitwa Salomona - króla na tronie Dawida.
Po odwołaniu się do przeszłości, która była świadectwem „wielkiej łaski” Boga wobec Dawida, Salomon przeszedł do aktualnej sytuacji, związanej bezpośrednio z własną osobą. Na początku podkreślił bardzo mocno, że to sam Bóg ustanowił go królem. W tym kontekście określił siebie – podobnie jak wcześniej ojca – mianem „sługa Jahwe”. Salomon miał zatem świadomość, że jako król będzie uczestniczył w realizacji dzieł Bożych, które Bóg zamierzył względem swego ludu. Stojąc w obliczu tak wielkiego wyzwania, miał jednocześnie świadomość własnej ograniczoności (por. 1 Krl 3, 7-8). Po pierwsze był „bardzo młody”. W tekście hebrajskim występuje określenie naʻar – „chłopiec, młodzieniec; młody człowiek”[18], które zostało dookreślone przymiotnikiem qāṭōn – „mały; młody, najmłodszy”[19]. Z pewnością pojawia się tutaj forma literackiej przesady[20]. Salomon w ten sposób chciał niewątpliwie podkreślić, że jest człowiekiem niedoświadczonym, któremu brak mądrości[21]. Mądrość, doświadczenie były w tradycji dawnego Izraela przymiotami ludzi starszych, stąd też starzec był synonimem mędrca[22]. Drugą trudnością, z którą miał się zmierzyć Salomon, to „wybraństwo” i „mnogość ludu”. Podkreślając te dwie kwestie, Salomon miał świadomość, że Izrael był przede wszystkim królestwem wybranym Jahwe, a zatem przynależał pierwszorzędnie do Boga, stąd też tylko Bóg mógł i miał prawo ten niezliczony lud „zliczyć i spisać”. Opisany w 2 Sm 24,1-10 postępek Dawida jawi się jako zamach na wyłączne prawo Boga do swego ludu, który stanowił własność, dziedzictwo samego Boga. Zliczając lud izraelski Dawid dokonał uzurpacji prawa samego Boga[23].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |