Miłość, miłosierdzie, ofiara i kryjąca się tuż pod powierzchnią sprawiedliwość...
„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
Nie musimy nawet podawać siglum tego najsłynniejszego z biblijnych wersetów, ale oto ono: J 3, 16. Jest tutaj wszystko – miłość, miłosierdzie, ofiara i kryjąca się tuż pod powierzchnią sprawiedliwość. Zrozumiałe: gdybyśmy nie mieli u Boga długu sprawiedliwości, wymagającego zadośćuczynienia za nasze grzechy, nie byłby potrzebny Odkupiciel. To dlatego kapłan w czasie wigilii paschalnej wyśpiewuje w orędziu Exsultet słowa odnoszące się do grzechu Adama: „O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel”.
Wydaje się to paradoksem i jakkolwiek jest to na pewno tajemnicą, paradoks zostanie rozwiązany, gdy uświadomimy sobie, że sprawiedliwość i miłość nie stanowią przeciwieństwa, ale są ze sobą nierozerwalnie powiązane.
Ofiara Kalwarii była aktem sprawiedliwości – aktem nadobowiązkowym, samoogołoceniem się Boga wykraczającym poza to, co konieczne – który wyrósł z Jego doskonałej miłości do nas.
Sama natura sprawiedliwości i miłości istnieje w Nim właśnie po to, aby mogły się one wzajemnie wzmacniać i aby nasze obowiązki i nasze uczucia mogły dzięki temu stanowić w Nim jedno. Jego doskonała ofiara doskonałej miłości potwierdza niemożliwą do przebycia przepaść między nami a Nim z niemożliwym do spłacenia długiem; nasza odpowiedź ofiary i miłości, jak już mówiliśmy, po prostu jest sprawiedliwością.
Wiemy, że nie możemy samodzielnie do Niego dotrzeć ani Go spłacić, ale niesprawiedliwością byłoby tego nie próbować. Ufamy, że On dopełni i udoskonali nasze starania z pomocą łaski.
W naszym wypadku, tak samo jak u Boga, sprawiedliwość wypływa z miłości: jesteśmy skłonni do poświęceń dla tego, co kochamy najbardziej. Cokolwiek stawiamy na szczycie naszej wewnętrznej hierarchii, oddajemy temu „sprawiedliwość” w naszych działaniach. I ta właśnie rzecz kształtuje hierarchię wartości i instytucji w społeczeństwie...
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Godne to i sprawiedliwe. Dlaczego cywilizacja nie przetrwa bez prawdziwej religii". Autorzy: Scott Hahn i Brandon McGinley. Wydawnictwo Esprit.