Jaka powinna być nasza religijność? Czytam dziś w Ewangelii, jak to uczniowie Jana Chrzciciela i faryzeusze zarzucali uczniom Jezusa, że nie poszczą. A Jezus im odpowiedział, że nie mogą pościć, skoro Pan Młody jest z nimi... A potem o tym starym i nowym suknie, o starych bukłakach i młodym winie... I tak właśnie zastanawiam się nad tą naszą religijnością. Czy powinna być poważna, surowa, czy radosna i pełna wesela?
Często słychać dziś zarzut: nie jesteście w swojej wierze radośni; wasze smutne miny nie przyciągają. Z drugiej strony to chrześcijaństwo radosne bywa wymówką dla niewymagania. Ani od innych, ani od siebie. I rozmyślając nad tą Ewangelią myślę, że chrześcijaństwo dziś powinno być przede wszystkim wierne. Wierne Panu Młodemu, wierne Chrystusowi. A formy, w jakich będzie się wyrażało, to rzecz drugorzędna. Byle do starego ubrania nie przyszywać łaty z surowego sukna, byle młodego wina nie lać do starych bukłaków. Czyli - tak to odczytuję - byle nie być w swojej wierze sztucznym, nieszczerym, skoncentrowanym na pozorach. Czy to surowości czy radości. Wtedy i jedno i drugie jest dobre. I użyteczne.
Dodaj swój komentarz »