Śląska lectio divina

"Rozmowa miesiąca" z Księdzem Arcybiskupem Damianem Zimoniem

Sporo kontrowersji wzbudziła ostatnio „Biblia Ślązoka” - od zachwytów,  po dość pejoratywne opinie…

- Owszem. To jest taka swoista „prekatecheza”. Marek Szołtysek jest człowiekiem, który popularyzuje to, co śląskie, także Biblię. Zauważam indywidualne wysiłki konkretnych autorów (poza głównym nurtem biblistyki lub na jej obrzeżach). Niech się to wszystko rozwija, dlaczego nie?

Wydaje się, że eksploracji tekstu Pisma Świętego nie ma końca; myśl ludzka podąża tak wieloma różnymi ścieżkami… Zawsze wtedy pojawia się pytanie o granice interpretacji. Gdzie szukać klucza do właściwego wyznaczenia tych granic, by ostateczny efekt naukowych dywagacji i dysput zawsze służył dobru pojedynczego człowieka i całej wspólnoty Kościoła? Gdzie te granice postawić?

- Mamy w Kościele Katolickim kanon Pisma Świętego, różne orzeczenia Papieża i komisji biblijnych. Nie jesteśmy skazani, tak jak wyznawcy wielu innych kościołów chrześcijańskich, czy wspólnot, na indywidualną interpretację, bez osadzenia we właściwej perspektywie egzegetycznej. Można bardzo dziwnie zrozumieć Pismo Święte i bardzo indywidualistycznie interpretować; wtedy prowadzi to na „duchowe manowce”. Rzecz jednak w tym, że chodzi przecież o zapisane Objawienie Boże! Stąd tak niezwykle ważna rola autorytetu Papieża, jako najwyższego nauczyciela prawd wiary. Dodatkowym wsparciem są różne komisje i inne gremia, powołane do troski o Kanon Pisma Św. Wierzymy, a wiarę tę umacniają wieki historii i tradycji Kościoła, że Duch Święty broni przed fałszywą interpretacją. To jest podstawowa rzecz! Urząd Nauczycielski Kościoła, Sobór, Konstytucje: przede wszystkim Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, ale także Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium i Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et Spes - oto zestaw podstawowych dokumentów, które dają wykładnię na dzisiejsze czasy. Ponadto mamy jeszcze Katechizm Kościoła Katolickiego. To są wszystko przejawy troski o należyte zrozumienie Pisma Świętego, by nie powtarzać błędów historii.
 
Synod o słowie Bożym też nam przypomniał tę prawdę, żeby nie skupiać się tylko na dociekaniach naukowych, by Pismo Święte nie tylko badać, ale przede wszystkim Nim żyć! Chrześcijaństwo nie jest Religią Księgi, tylko religią Chrystusa, a Pismo Święte do Chrystusa ma prowadzić.

- Oczywiście, ma Ksiądz rację -  Verbum Domini to jest wspaniała rzecz!

Jakie jest Księdza Arcybiskupa wspomnienie o pierwszym prywatnym doświadczeniu  Biblii - dom rodzinny, kościół i niedzielna Eucharystia, katecheza…?

- Ponad 70 lat temu Biblia nie była tak eksponowana, jak dzisiaj. Pamiętam łacińskie Msze Święte, czytanie tylko Ewangelii, lekcji jeszcze nie czytano. To zamierzchłe czasy! W domu były książki do nabożeństwa, był Katechizm, ale Pismo Święte jeszcze w tamtych czasach nie było ogólnie dostępne. W 1952 roku, gdy rozpocząłem studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, nawet my - studenci teologii - nie mieliśmy pełnego dostępu do lektury Biblii, choćby z tego powodu, że jedynym bardziej rozpowszechnionym wydaniem była edycja Brytyjskiego Towarzystwa Biblijnego z komentarzami pozostawiającymi wiele do życzenia. Ostatnie cztery dekady pozostają dla biblistyki okresem znakomitego rozwoju, podobnie jak dla duszpasterstwa biblijnego, ale oczywiście - jak Bóg pozwoli - jeszcze wiele przed nami. 

Rzeczywiście - młodszemu pokoleniu zapewne trudno sobie wyobrazić tamte czasy; zwłaszcza internautom, którzy mają właściwie nieograniczony dostęp zarówno do tekstów źródłowych, jak i komentarzy, opracowań, rozważań… Ale może smak odkrywania Biblii był wtedy inny?
Pozwoli Ksiądz Arcybiskup, że zapytam jeszcze, kto był i może nadal jest dla niego  duchowym przewodnikiem po świecie Biblii?

- Hm... Przewodnik.... Z autorów, których na pewno próbuję czytać, wymieniłbym ks. prof. Józefa Kudasiewicza, którego wykładów słuchałem w murach Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Czasem sięgam też po wybrane publikacje zagranicznych biblistów - ostatnio po komentarze duszpasterskie. Chcę też zaznaczyć, że zawsze czytam publikacje księdza Artura Maliny, czy księdza Józefa Kozyry - nie tylko dla własnego pożytku, ale także dla tego, że czuję się za Nich w jakimś sensie odpowiedzialny. Ksiądz Maciej Basiuk też przymierza się do kolejnych publikacji.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama