Czy Bóg ma dla mnie czas? Po co mam Mu zawracać głowę?
Jezus właśnie mówił naukę o sprawie postów, którą rozważaliśmy w sobotę. "Gdy to mówił do nich, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił (...)". Czy nie mógł poczekać, aż On skończy mówić? Albo ustawić się w kolejce, czy zapisać się u któregoś z Apostołów. Przecież jego córka już skonała. Kilka minut nie zrobiłoby różnicy. "Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim." Jezus natychmiast przerwał rozmowę z uczniami, aby pomóc temu, który Go o to prosił.
Cierpiąca kobieta może nie miała tyle odwagi, żeby zająć czas Jezusowi. Jej wystarczyło: "Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła(...)" Ale Jezusowi nie wystarczyło. Zatrzymał się, chociaż spieszył się do domu zwierzchnika synagogi. Zatrzymał się, bo chciał ją zobaczyć i powiedzieć jej słowa nadziei: "Ufaj, córko; twoja wiara cię ocaliła."
Bóg ma zawsze dla mnie czas, nawet jeśli właśnie odpowiada na pytania uczniom, nawet jeśli spieszy się do zwierzchnika synagogi. On ma czas mnie wysłuchać, pocieszyć, uzdrowić, być ze mną.
Wczoraj obchodziliśmy kolejną rocznicę ślubu. Nasze dziecko mogło, a nie przyszło na mszę świętą w tej intencji. Było nam smutno. Były łzy. Mogły to być łzy szczęścia.Czy to nasza wina?
Rozumiem Twój ból. Nie wiem, ile lat ma Twoje dziecko, ale pewnie przeżywa teraz jakiś bunt. Wiedz, że ono Ciebie kocha i chce dla swoich rodziców jak najlepiej, chociaż nie umie tego pokazać, lub w danej chwili nie chce. Zaakceptuj to. I zastanów się czy on/ona wie, że go/ją akceptujesz i kochasz takiego/taką jaki/a jest. I czy powiedziałaś mu/jej o swoich uczuciach, że było Ci przykro, że nie było go w takim ważnym dla Was momencie, ale że szanujesz jego decyzję i żeby pamiętał, że go bardzo kochasz. Nie płacz przy nim, bo może to odebrać jako szantaż emocjonalny. Po prostu krótko powiedz, co czujesz i potwierdź, że kochasz. Bądź dobrej myśli. To nie jest tragedia. Byłaś na Mszy św. z mężem. To była dla Was ważna chwila. Bóg był z Wami.
Dzięki Viki. Syn dziś skończył 32 lata. Dogadujemy się, ale mamy świadomość,że pogubił się w życiu. Nie odrzucamy Go. Doskonale Go rozumiemy. Nie robimy Mu wyrzutów, ale wiedział, że To było dla nas ważne. Obcy ludzie składali nam życzenia. Dla mojego syna ważniejsze jest to co świat proponuje, nie potrafi tego pogodzić. Widać nie ma w sobie tyle siły, aby przeciwstawić się światu. My, rodzice, jesteśmy cierpliwi.
Do pani od rocznicy ślubu - Wpajała pani odpowiednie wartości dziecku ? Uczyła je pani jak powinno postępować ? Mówiła pani o wierze i religii tak by chciało w tym uczestniczyć ? Jeśli odp na choć jedno pytanie jest twierdząca, to widać dziecko z jakichś przyczyn buntuje się wobec państwa. Może czuje się samotne i obraża się na wszystkich, może to apel o więcej uwagi ? A może dzieje się w życiu coś złego co odsuwa dziecko od państwa (kompleksy,nieodpowiednie towarzystwo, używki) ? Każda sytuacja ma swoje podstawy - proszę nie rozpamiętywać swojego rozczarowania tylko zbliżyć się do dziecka.
Czy Bóg ma dla mnie czas? Po co mam Mu zawracać głowę?
Jezus właśnie mówił naukę o sprawie postów, którą rozważaliśmy w sobotę. "Gdy to mówił do nich, oto przyszedł do Niego pewien zwierzchnik synagogi i oddając Mu pokłon, prosił (...)". Czy nie mógł poczekać, aż On skończy mówić? Albo ustawić się w kolejce, czy zapisać się u któregoś z Apostołów. Przecież jego córka już skonała. Kilka minut nie zrobiłoby różnicy. "Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim." Jezus natychmiast przerwał rozmowę z uczniami, aby pomóc temu, który Go o to prosił.
Cierpiąca kobieta może nie miała tyle odwagi, żeby zająć czas Jezusowi. Jej wystarczyło: "Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła(...)" Ale Jezusowi nie wystarczyło. Zatrzymał się, chociaż spieszył się do domu zwierzchnika synagogi. Zatrzymał się, bo chciał ją zobaczyć i powiedzieć jej słowa nadziei: "Ufaj, córko; twoja wiara cię ocaliła."
Bóg ma zawsze dla mnie czas, nawet jeśli właśnie odpowiada na pytania uczniom, nawet jeśli spieszy się do zwierzchnika synagogi. On ma czas mnie wysłuchać, pocieszyć, uzdrowić, być ze mną.
Wpajała pani odpowiednie wartości dziecku ?
Uczyła je pani jak powinno postępować ? Mówiła pani o wierze i religii tak by chciało w tym uczestniczyć ?
Jeśli odp na choć jedno pytanie jest twierdząca, to widać dziecko z jakichś przyczyn buntuje się wobec państwa.
Może czuje się samotne i obraża się na wszystkich, może to apel o więcej uwagi ? A może dzieje się w życiu coś złego co odsuwa dziecko od państwa (kompleksy,nieodpowiednie towarzystwo, używki) ?
Każda sytuacja ma swoje podstawy - proszę nie rozpamiętywać swojego rozczarowania tylko zbliżyć się do dziecka.