Z języka hebrajskiego Betania to „dom ubogich”. Jezus znał dwie miejscowości o takiej nazwie.
Każdy, kto choć raz jechał nocą drogą z Tel Awivu do Jerozolimy, nie zapomni nigdy otaczającego go krajobrazu. W mroku widać jedynie zarysy wzgórz.
Kościół, którego wezwanie tłumaczy się jako „Przy pianiu koguta”, zbudowany został na terenie dawnego pałacu Kajfasza.
Kościół w miejscu, w którym Chrystus uczył apostołów Modlitwy Pańskiej stał na Górze Oliwnej ponoć już w IV stuleciu.
Na nauczanie o szczęściu Jezus wybrał miejsce, w którym łatwo poczuć się szczęśliwym. Granatowa tafla jeziora Genezaret, błękitne niebo, łagodne wzgórza, soczysta zieleń trawy i delikatny wiatr, przewracający karty Biblii. Czy można marzyć o bardziej błogim miejscu?
Pośrodku dużej sali zauważyłem kosz pełen starych pergaminów, które były przeznaczone na podpałkę. Bibliotekarz powiedział, że spalono już dwie sterty takich zapleśniałych ze starości papierów…
Wody sadzawki Siloe miały ponoć właściwości uzdrawiające. Jezus nałożył ślepcowi błoto na oczy, a gdy ten przemył je w Siloe, natychmiast odzyskał wzrok.
Ten, kto nigdy nie widział Jerozolimy w jej chwale, nigdy nie widział wspaniałego miasta...
Kto na porośniętych niskimi krzewami wzgórzach Samarii wyciągnie ze swego plecaka przewodnik, by na wskazanej przez indeks stronie odnaleźć hasło „Samaria”, ten łatwo odnajdzie tam także określenie „kraina tranzytu”.
W okolicach Kafarnaum, na północnym brzegu jeziora Genezaret wypiętrza się niewysokie wzgórze. To właśnie tu Jezus nauczał o szczęściu.