Nie wystarczy Mu, że w Nim mamy całe życie. On chce, żebyśmy to życie mieli w obfitości.
Nie warto gmachu życia stawiać na piasku.
Miłować nie znaczy, że mam lubić każdego, ale powinnam chcieć ich dobra. A największym dobrem jest życie wieczne.
Lectio divina nie jest kolejną metodą modlitwy, ale to pewna duchowość życia. Jest to droga, która - jeżeli na nią wejdziemy - doprowadzi nas do życia, ponieważ „Słowo jest żywe”, dosłownie „żyjące”.
Nie angażować się? Niczego nie robić na serio, z zaangażowaniem? Żyć na niby? Nie. To nie tak. Raczej patrzyć na życie jak wędrowiec. Będąc dziś tu jutro tam widzi świat z innej perspektywy.
Jeśli obiecuje, to obietnicy na pewno dotrzyma. A nam obiecał życie wieczne....
Słowo Boże nie jest tylko piękną ideą, ale sensem życia. Dlatego nie wystarczy go słuchać i chwalić zawartej w nim mądrości.
Takiej polisy nie zaproponuje nam żaden ubezpieczyciel: Jezus daje mocną gwarancję życia wiecznego.
Zbyt wiele spraw jest wciąż od Niego ważniejszych, choć wiem, że to On powinien być w moim życiu na pierwszym miejscu
Autentyczna świętość nie polega na szukaniu widzeń i przeżyć. Tym bardziej nie izoluje się od życia.
Bycie dzieckiem jest umiejętnością zadawania pytań. Od prostych „co to jest”, poprzez powtarzane dziesiątki razy „dlaczego”...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.