Religijne poczucie Żydów splatało się z ich poczuciem narodowym. Mogło to prowadzić, i nieraz prowadziło, do jakiejś ciasnoty.
U boku Jezusa znajdowali się ludzie, którzy pragnęli Go słuchać.
„A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił” (Rdz 2,8). Tak lapidarnie rozpoczyna się biblijny wątek raju. Bo właśnie ów zasadzony na wschodzie ogród Eden zwykło się potem nazywać rajem.
Oczekiwanie wyrasta z nadziei i nią się karmi. Ale nadzieja zawsze jest trudna.
Nagłówek psalmu 130 (129) wyjaśnia: „Pieśń stopni”. Psalm ten śpiewali pielgrzymi, gdy z głębokości doliny Cedronu wstępowali na wysokość świątynnego wzgórza.
Sytuacja godna pożałowania, ale jest z niej wyjście: błaganie o Boże miłosierdzie.
Określenie „pieśń nowa” kilkakrotnie odnajdujemy w Biblii. Już prorok Izajasz (42,10) dosłownie powtarza ten sam okrzyk.
Dzisiaj Jezus opowie o skandalicznym – według niektórych z nas – zachowaniu pewnego ojca, wobec swoich dzieci.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.