Wiara umożliwia nam widzieć w Bogu Ojca, a w ludziach braci. Mówi Jezus: „Ojciec mój i Ojciec wasz”.
Wiara jest jak to nasienie, o którym mówi Jezus. Musi nastąpić czas obumierania, przemiany, by pojawił się owoc.
Nie przyszli podziękować, dlatego nie usłyszeli słów Jezusa, które skierował do Samarytanina: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła.”
Bo tak naprawdę nie jestem w stanie zobaczyć, jak ktoś przeżywa swoją relację z Bogiem, jaka jest jego wiara.
Być może słaba wiara musi runąć, jak dom zbudowany na piasku, by otwarły się moje oczy
Czasem żałuję, doprawdy, że wiara nie zwalnia z używania rozumu! Czy to nie byłoby wspaniałe i o wiele prostsze?
Wiara oparta jedynie na uczuciach, przyzwyczajeniach, „zaliczaniu” kolejnych praktyk religijnych, pozostanie wiarą powierzchowną i załamie się w obliczu trudności
To bywa bardzo trudne zadanie: rozeznanie, na jakim etapie jest człowiek. Na czym opiera się jego wiara? Jaką ma podstawę?
To wiara prowadzi nas do wejścia w tajemnicę Syna Bożego, który wraz z osiągnięciem chwały stał się uczestnikiem mocy Boga.
Trudno powiedzieć, jak głęboka, trwała, doświadczona jest ta nasza wiara. Ale co mamy do stracenia?
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.