„Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł”. W tym jednym zdaniu ujawnia się przejście od Starego do Nowego Testamentu.
Wędrówka Izraela przez górzystą pustynię Synaju i Araby trwała 40 lat. Karawana mogła ją przejść w dwa tygodnie.
Nie da się przejść przez życie w taki sposób, by nikogo nie urazić, nie dotknąć, mimochodem nie skrzywdzić.
Każdy, kto z wiarą spogląda na Krzyż, na Jego Miłość, ofiarę, jaką złożył za nas, nie może przejść obojętnie
Należą do tych elementów codzienności, obok których łatwo przejść bez zatrzymywania się nad pytaniem, co by było, gdyby ich zabrakło.
By zrozumieć i pokochać Kościół nie wystarczy lektura kilku artykułów czy nawet najbardziej uczonych dzieł teologicznych. Trzeba przejść drogę pierwszych uczniów.
Psalm 40 (39) opatrzony jest w Biblii uwagą „Dawidowy”. Odnajdujemy w nim echa dramatycznych przejść Dawida – króla wtedy jeszcze nie rozpoznanego.
Ten cud ocalił Izraelitów od śmierci głodowej podczas przejścia przez pustynię Sin. Bóg zesłał im z nieba drobne ziarna zboża – mannę.
Ten świat jest jaki jest, ale jest. Konkretny, namacalny. Wieczność… Wierze, ze będzie szczęśliwa. Ale najpierw trzeba będzie przejść przez bramę śmierci.
Uczniów Chrystusa czeka bowiem próba w ciężkim boju. Bez niego nie można wypełnić swego zadania i przejść przez ten świat do Ojca.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Matki Kościoła z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.