Przyjaźń to pragnienie dobra, wzrostu, rozwoju. Niekiedy, a może najczęściej, kosztem usunięcia się w cień...
Jezus jest „prawdziwym krzewem winnym”, a my latoroślami. Ojciec oczyszcza i uprawia latorośl, a nie my. To On daje wzrost. Do nas należy jedynie być wiernymi Jego miłości.
Miejmy nadzieję, że to poznawanie Biblii zaowocuje wzrostem wiary i silniejszego umiłowania "Słowa, które stało się ciałem" (J 1,14a).
Człowiek budować, owszem, może. Ale przyspieszyć wzrost drzewa – już nie bardzo. A wiara budowlą raczej nie jest.
Święty Paweł nie był urodziwym herosem, lecz mężczyzną niewielkiego wzrostu, łysym i prawdopodobnie cierpiącym na epilepsję.
Jednym z rozczarowań okresu, który nastąpił po Soborze Watykańskim II, było ślimacze tempo wzrostu znajomości Biblii wśród katolików.
Budowanie tak jak wzrost to osadzony w czasie proces, wysiłek jest tu rozciągnięty na ileś dni i godzin...
Jak lilia rośnie, a symbolem jej wzrostu jest otwartość jej kielicha, tak Maryja wzrastała w cieniu słowa Bożego.
Obowiązki mobilizują, stwarzają okazje do wzrostu, rozwoju, pracy nad sobą. A przecież o to chodzi w upodabnianiu się do Jezusa.
Nie my mamy zbawić świat. On już to zrobił. My mamy tylko nieść Go innym. Nie martwiąc się o wzrost.
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?
Nie anioł, a człowiek - prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, Jezus Chrystus - zostaje Panem nieba i ziemi.
Garść uwag do czytań na Uroczystość Wniebowstąpienia roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.