Idąc za Jezusem, uczymy się służby bliźnim, którzy potrzebują pomocy, zwłaszcza najuboższym, najsłabszym i najmniejszym.
Litość jest manifestacją przewagi. Jestem w lepszej sytuacji. Zdrowy, najedzony, mam pracę. Ale poza słowami nie mogę, nie chcę pomóc.
Na Pańskiej niwie robotników ciągle za mało. Ci, którzy pracują, bywają przemęczeni. I nie są w stanie udźwignąć wszystkiego, co ludzie próbują na nich zrzucić. Dlatego bywają szorstcy, niewyrozumiali...
Litość nie jest ckliwym pocieszeniem. Boża litość jest odpowiedzialnością za człowieka.
Zdjęty litością Jezus to nasz Bóg – możemy spodziewać się po Nim troski, otuchy, opieki.
Czy stać mnie na to, by jak celnik, całkiem szczerze powiedzieć: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.”?
Prosić o litość czy nie prosić? Okazać się „miękkim” czy twardzielem, którego nic nie wzrusza?
Żyli niemal trzy tysiące lat temu. Ich postępki wykazywał i bez litości potępiał współczesny im prorok Amos.
Nie chcesz przyjąć, że Bóg kocha każdego, bez wyjątku. Że jest miłosierny i łaskawy wobec tych, którzy Go odrzucają, lżą, wyśmiewają się z Niego, zabijają. Wolałabyś, by Bóg pokazał im swoją moc i potęgę, a nie współczucie i litość.
Łatwo jest wskazać na innych, innych obwiniać: Rzymian, motłoch, Piłata, Heroda, Kajfasza.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.