Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Wykład Ks. Prof. Józefa Naumowicza
W sumie wiara w jedynego Boga polega na odrzuceniu wielobóstwa, czyli składania ofiar wielu bogom oraz wzywania i czci różnych fałszywych bóstw. Przede wszystkim jednak nakłada ona obowiązek służenia tylko jedynemu Panu, co wyraża się w adoracji wobec Niego, modlitwie i ofierze, ale także w poznawaniu Go, zaufaniu i miłości wobec Niego oraz wypełnianiu Jego woli.
2. „Ziemia odrzekła mi: Nie jestem twoim Bogiem”
Z prawdą o jedyności Boga ściśle wiązała się druga prawda – o stworzeniu przez Niego wszystkiego, co istnieje. Tertulian, pierwszy wybitny zachodni apologeta chrześcijaństwa, pisał około 200 roku: „Przedmiotem naszej czci jest jedyny Bóg, który słowem wywiódł z nicości cały ogrom tego świata, wszystkie żywioły, ciała i duchy; swą mądrością je uporządkował , a mógł tego dokonać swą potęgą – i zrobił to na ozdobę swego majestatu – dlatego Grecy nadali światu nazwę kosmos”[5] (czyli ład, porządek, ozdoba).
Podobnie jak inni apologeci II-III wieku, Tertulian musiał bronić biblijnej prawdy o stworzeniu. Brzmiała ona bowiem jak zupełnie nowy akord w pogańskim środowisku, które najchętniej przyjmowało, że świat i jego elementy są wieczne i istniały zawsze, bądź też, że odwiecznie istniała nieukształtowana materia, z której demiurg w pewnym momencie uformował kosmos. Także gnostycy, jak Hermogenes z Kartaginy, głosili tezy o wiecznym istnieniu materii.
W polemice z poganami Tertulian przedstawiał argumenty rozumowe: świat nie jest wieczny, gdyż miał początek i będzie miał koniec, nawet wielu pogańskich filozofów uważa, że żywioły kiedyś powstały i pochodzą od czegoś innego[6]. Natomiast w polemice z gnostykiem Hermogenesem, apologeta mógł już powołać się na objawienie biblijne. Przypominał zatem, że ani w Starym ani w Nowym Testamencie nie wskazano budulca, z którego miałby powstać świat; ten bowiem został stworzony z nicości. Ponadto Biblia podaje, że nastąpi jego koniec i wszystko obróci się wniwecz. Nie jest więc on wieczny, bo gdyby taki był, nie mógłby przestać istnieć ani się rozpaść. Wreszcie, jeżeli gnostycy głoszą, że materia jest niestworzona, niezrodzona, pozbawiona początku i końca, to znaczy, że posiada te same cechy co Bóg i należy ją z Nim zrównać. Nadawanie jej charakteru boskiego jest natomiast absurdalne. Stąd uznanie odwieczności materii kłóci się ze zdrową logiką, jak też z objawieniem zawartym w Biblii[7].
W ujęciu apologetów, nauka o stworzeniu była też obroną jedyności Stwórcy. Materia nie należy do pierwszych "zasad", które istnieją same przez się, gdyż jedyną zasadą jest Bóg. Gdyby ona była wieczna jak Bóg, stałaby się drugim Bogiem, a to jest niemożliwe. Bóg jest tym, co najwyższe, musi być zatem jedyny[8]. Jest On nie tylko Stwórcą, ale też Panem, gdyż nadal opiekuje się światem i nim kieruje.
-----------------------
[5] Apologetyk 17,1.
[6] Przeciw poganom 2, 3.7.
[7] Przeciw Hermogenesowi 6, 2. Niektórzy pierwsi autorzy chrześcijańscy przyjmowali, że przed stworzeniem obecnego uporządkowanego świata (kosmosu) istniała pierwotna materia, pozbawiona formy i jakości. Nie uważali jednak tej bezkształtnej materii za niestworzoną. Wręcz przeciwnie, odrzucali grecką koncepcję wiecznej materii, i głosili, iż wszystko jest stworzone przez Boga. Dopiero Orygenes dowodził, iż pierwotna bezkształtna materia nie istniała w rzeczywistości, możliwa jest jedynie do wyabstrahowania umysłem (O zasadach IV 4,6‑7). Dzięki temu autorowi także słowa 2 Mch 7,28, według których Bóg stworzył niebo i ziemię "z niczego", stały się podstawą nauki o stworzeniu ex nihilo.
[8] Zob. Tertulian, Przeciw Hermogenesowi 5,1.