Jest dla nas opiekunem – mówią współpracownicy o ks. prof. Józefie Kozyrze.
Mało brakowało, a nie zdążyłby na swoje święcenia. – Rekolekcje przed święceniami odbywały się w Krakowie. W Wielki Czwartek, kiedy rano ruszaliśmy na uroczystości do Katowic, okazało się, że wszystkie pociągi zostały odwołane. To był 1972 rok, wtedy nie można było tak prosto się przesiąść na autobus czy do samochodu – wspomina ks. prof. Józef Kozyra.
34 kleryków rozpoczęło gorączkowe poszukiwania środka transportu. Ks. Kozyra razem z kolegą postanowili jechać autostopem. Do Katowic przyjechali w ciężarówce wiozącej cement. – Wpadliśmy dosłownie na ostatnią chwilę. Ukurzeni niemiłosiernie. W salce nad zakrystią katedry doprowadziliśmy się do porządku. Tam była taka mała umywalka – wspomina.
Tu chodził Jezus
To był pierwszy z wielu testów na opanowanie i zaufanie woli Bożej. – To Pan Bóg rządzi światem. Czasem może wydawać się, że wszystko zaczyna się fatalnie albo że nie potrafimy nic zaplanować, a w efekcie może wydarzyć się coś nadzwyczajnego, bardzo dobrego – przekonuje.
Dzięki przyjmowaniu tego, co Bóg przygotował, ks. prof. Józef Kozyra stał się jednym z ojców śląskich biblistów. Już podczas studiów w seminarium podjął decyzję o jednoczesnym podjęciu drugiego kierunku. W ten sposób zdobył stopień licencjatu kanonicznego z teologii. Kolejnym krokiem były studia biblijne, na które wysłał go bp Herbert Bednorz.
– Byłem przekonany, że tę wiedzę będę wykorzystywał jako kapłan podczas codziennej posługi – ucząc w szkole i głosząc kazania – wspomina. W latach 1973–1979 studiował kolejno w Lublinie, Rzymie i Jerozolimie. Po powrocie pracował jako wikariusz w parafii św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Właśnie w tym czasie rozpoczął współpracę z Klubem Inteligencji Katolickiej oraz dał się poznać jako wspaniały opiekun pielgrzymek.
– Lubię wędrować, więc pielgrzymki związane są z wcześniejszymi zainteresowaniami turystycznymi. Pochodzę z Piekar Śl., od zawsze pamiętam pątników przychodzących na kalwaryjskie wzgórze. Za to my chodziliśmy do Częstochowy na Jasną Górę, na Górę św. Anny. Później chodziłem po górach i to też były takie pielgrzymki, bo odwiedzałem piękne miejsca, słynne kapliczki, np. na Rusinowej Polanie czy na Wiktorówkach Matkę Bożą Królową Tatr – wspomina ks. Kozyra. Jednak najbardziej znany jest jako doskonały przewodnik po Ziemi Świętej.