Garść uwag do czytań na II niedzielę wielkanocną roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.
No i może to, co z pozoru wydaje się najmniej istotne…
- Jan pisze swoją Ewangelię nie dla jakiejś powinności kronikarskiej, ale by słuchający jej uwierzyli w Jezusa jako Chrystusa (Mesjasza) i Bożego Syna, a wierząc w Jego imię mieli życie. Nie podejmuję się precyzyjnie wyjaśnić co to znaczy „mieć życie”. Chodzi o jakieś życie pełniejsze, piękniejsze, takie, które nie jest tylko wegetacją, a które to życie kiedyś zamieni się na życie wieczne. Czy chrześcijanie XXI wieku tak patrzą na swoją wiarę? A może raczej jak na przykry obowiązek?
5. W praktyce
- Zasadnicze pytanie, jakie stawia liturgia słowa tej niedzieli chrześcijanom wszystkich wieków brzmi: czy żyjecie opromienieni blaskiem zmartwychwstania i świadomością, że wasz Mistrz, który za was tak wiele wycierpiał, wkrótce powróci?
To tylko z pozoru pytanie teoretyczne, bez znaczenia w codziennym życiu. Szczęśliwa żona i matka także w miejscu pracy zawodowej jest nieco inna niż osoba nieszczęśliwa, przeżywająca w rodzinie problemy. Takie sprawy po prostu mniej czy bardziej widać. Po nas chrześcijanach też widać, czy jesteśmy „nie z tego świata” czy do bólu zapatrzeni w sprawy ziemskie. Tym samym widać, na ile poważnie traktujemy swoje przekonanie o Jezusa i naszym kiedyś zmartwychwstaniu, a na ile jest to dla nas tylko element religijnego folkloru, nie mający wpływu na nasze codzienne decyzje.
- Mniej w kontekście czytań tej niedzieli ważne, ale warte zastanowienia... Akcentowanie swojej religijności a przy tym kontestowanie Kościoła stało się już chyba plaga naszych czasów. Tymczasem władza odpuszczania grzechów, o której słyszymy w Ewangelii tej niedzieli, to tylko jeden element szerszego procesu, jakim był pomysł Jezusa, by założyć Kościół. Po to przecież spośród uczniów wyznaczył Apostołów, po to kazał sprawować Eucharystię, odpuszczać grzechy, chrzcić, głosić Ewangelię i po to w końcu zesłał na uczniów Ducha Świętego, aby ten Kościół zaistniał. Owszem, krytykowanie takich czy innych działań ludzi Kościoła nie jest zaraz odrzuceniem Chrystusa. Ale jest nim na pewno gadanie, że Kościół w wierze do niczego nie jest potrzebny. Nie godzi się lekceważyć pomysłu Chrystusa. I skarbów, On sam zostawił Kościołowi, by nimi szafował…
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
5
|
» | »»