Czasem mówimy, że mamy tak dużo zajęć, jesteśmy tak zapracowani, że nie mamy czasu na modlitwę.
A kiedy byli z Nim, przyszła w sposób naturalny prośba, którą mamy tylko u Łukasza (11, 1). Kiedy Jezus przestał się modlić, powiedział do Niego jeden z Jego uczniów: „Panie, naucz nas modlić się”. I u Łukasza Jezus uczy ich „Ojcze nasz...”, które ma trochę krótszą formę niż u Mateusza. Chciałam państwu pokazać coś bardzo charakterystycznego u Mateusza.
U Mateusza jest, żeby na modlitwie nie być gadatliwym jak poganie: „Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie” (Mt 6, 7–8). Zdawałoby się, że wobec tego nie należy nic mówić, skoro Ojciec wszystko wie. Tymczasem u Mateusza mamy zaraz potem: „Wy zatem tak się módlcie” (w. 8). I następuje „Ojcze nasz”. Można to wytłumaczyć w ten sposób, że Jezus daje przykład krótkiej i niesłychanie treściwej modlitwy.
Ale to nie wystarczy. Spotykam się z takimi pytaniami ludzi: „No dobrze, jeżeli Bóg wie wszystko, wie, czego mi potrzeba, zna moje prośby, moje życzenia, to po co ja mam się modlić? To przecież Bogu nic nie daje”. I tutaj znowu mamy odpowiedź w Ewangelii – historia z żebrakiem pod Jerychem. Przypomnę państwu, jak to wyglądało: żebrak siedział i kiedy usłyszał, że ma przechodzić Jezus, zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!”. Ludzie starali się go uciszyć na wszelkie sposoby. On jednak darł się dalej, żeby Jezus mógł usłyszeć go w tym wrzasku tłumu. No i stała się rzecz dziwna, bo Jezus raptem zatrzymał się i kazał wezwać tego żebraka do siebie.
I wtedy nastąpiło może jeszcze coś dziwniejszego, na co nie zwracamy na co dzień w ogóle uwagi. Jezus zapytał się tego ślepca: „Co chcesz, żebym ci uczynił”. Proszę państwa, na to nie trzeba było wszechwiedzy Bożej, żeby wiedzieć, czego ten ślepiec chce. To wiedzieli wszyscy. I Jezus oczywiście wiedział.
Więc dlaczego pytał? „Panie, abym przejrzał”. Jezusowi potrzebna była prośba tego żebraka. Dlaczego? Coś podobnego mamy w historii kobiety, która miała krwotok i nie ważyła się podejść do Jezusa (por. Mk 5, 25–34). Zawsze uważamy, że ona była taka skromna. Tymczasem ona była w stanie permanentnej nieczystości rytualnej, ona nie miała prawa wepchnąć się w tłum i dotknąć Jezusa. A ona się przedarła przez tłum, mało tego, dotknęła Jezusa, frędzli Jego płaszcza. I została uzdrowiona. I wtedy Jezus wyciągnął ją z tłumu i zmusił do tego, żeby powiedziała dlaczego. Ktoś powiedział w ten sposób, że cudu nie można ukraść, że to by było jakby magiczne dotknięcie. Jezus tymczasem powiedział, że to wiara tej kobiety ją ocaliła.
Na to, żeby Bóg mógł działać w nas i przez nas, potrzebna jest nasza postawa otwarcia na Niego, potrzebna jest postawa żebraka.
Anna Świderkowna, Sekrety Biblii, Wydawnictwo M, Krakow 2012, s. 54-58
***
Tekst pochodzi ze strony www.czasnabiblie.pl