Życie postrzegane jest jako czas walki i zmagania, gdzie rozbity i nieuporządkowany człowiek stara się odzyskać swoją wewnętrzną jedność i ład.
Wracając do tekstu Pierwszego Listu do Koryntian, który Atanazy obiera za myśl przewodnią całego programu ascezy Antoniego – „Poskramiam moje ciało i biorę je w niewolę” (1 Kor 9, 27) – można powiedzieć, że stanowi on, z uwagi na stałe zastosowanie do postu w literaturze patrystycznej, główny biblijny fundament tej praktyki, rozważanej z punktu widzenia ascezy. W Nowym Testamencie istnieją jednak inne słowa odgrywające znaczącą rolę w tej dziedzinie, ukazując inny aspekt postu. To słowa Jezusa przytoczone z niewielkimi różnicami przez trzech Synoptyków: „Czy goście weselni mogą pościć (albo się smucić), dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Wielką wagą tych słów Ewangelii jest zestawienie postu w bezpośredniej relacji z osobą Chrystusa. I nie tylko postu, lecz także jego przeciwieństwa: dyspensy od postu, wręcz zakazu poszczenia. To z tej ostatniej racji Kasjan cytuje owe słowa w Konferencji traktującej właśnie „O zwolnieniu (z postu) w okresie Wielkiej Nocy”. Jest bowiem przyjętym przez monastycyzm prawem Kościoła, że nie pości się w dni, gdy w szczególny sposób świętuje się Zmartwychwstanie Chrystusa obecnego na nowo wśród żyjących, czy będzie to niedziela czy Pięćdziesiątnica Paschalna. A skoro Chrystus jest obecny w każdym z naszych braci chrześcijan lub mnichów – „Zobaczyłeś twojego brata, zobaczyłeś Pana” – monastycyzm bardzo logicznie stosuje owe słowa do wydarzenia religijnego, jakim jest dla mnicha czy klasztoru przybycie gościa. Zauważa to także Kasjan: „Kiedy przyjmuje się gościa z wizytą, należy koniecznie wstrzymać post na jego cześć, ponieważ obecny jest Pan Młody.
W ten sposób przerwanie postu pojawia się jako znak obecności Chrystusa. Analogicznie, post związany jest z Jego nieobecnością. I to nie tylko w dni, kiedy w szczególny sposób wspomina się Jego odejście – wszystkie środy i piątki, dni w każdym roku przed Wielkanocą – lecz również przez cały czas poprzedzający Jego ostatnie przyjście. Owszem, w ciągu tych wieków naszej chrześcijańskiej historii Chrystus jest obecny wśród nas, ponieważ żyje, a my żyjemy Jego życiem. Ale w sposób nie mniej prawdziwy jest nieobecny, gdyż pozostaje niewidoczny, jak gdyby obcy dla naszego świata materialnego.
To właśnie z tej stałej nieobecności Chrystusa rodzi się post regularny. Wyjąwszy dni świąteczne, w których Kościół wspomina spotkanie ze Zmartwychwstałym Chrystusem i uprzedza spotkanie Paruzji, chrześcijański czas w całości naznaczony jest przez oddalenie Pana Młodego, czekanie na Jego przyjście, a w konsekwencji przez post. Do tej nieobecności Chrystusa dochodzi zresztą codzienna samotność mnicha: odwiedziny Pana w osobie gościa tylko chwilowo przerywają czas zwykłej rozłąki.
Słowa św. Pawła – „Poskramiam moje ciało” i Jezusa - „Kiedy zabiorą im pana młodego…” stawiają więc chrześcijański post w dwóch różnych światłach. Pierwsze wskazują na jego ascetyczne przeznaczenie, dla dobra samego poszczącego. Drugie określają go w stosunku do innej osoby: Chrystusa.
W pierwszej perspektywie obecne życie postrzegane jest jako czas walki i zmagania, gdzie rozbity i nieuporządkowany człowiek stara się odzyskać swoją wewnętrzną jedność i ład. W drugiej życie jawi się jako czas rozłąki, w której człowiek dąży do tego, żeby ujrzeć Chrystusa i wejść do Jego Królestwa.
W pierwszym przypadku wstrzemięźliwość od pokarmów służy panowaniu nad apetytem, ograniczając go do koniecznego minimum. W drugim zwraca się ona w kierunku Chrystusa, jak gdyby egoistyczny sam w sobie zwierzęcy akt jedzenia wymagał obecności przyjaciela, aby stać się komunią.
***
Adalbert de Vogüé, "Kochać post", Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?