Czy chrześcijanin jest niebem?

Garść uwag do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok C z cyklu „Biblijne konteksty”

Duch Święty manifestuje swoją obecność na kilka sposobów. Łukasz najpierw pisze o wietrze: „jakby uderzenie gwałtownego wiatru”. Zarówno w języku hebrajskim jak i greckim na określenie „wiatru” i „ducha” używa się tego samego słowa, więc mamy tu do czynienia ze swoista grą słów. Dlatego niezręcznie byłoby napisać: „w tradycji biblijnej wiatr bywa znakiem objawiającego się Boga”. Wiatr i duch to nieraz to samo.

Z czym to wydarzenie może się skojarzyć? Przypomina się  Duch Boży unoszący się nad wodami chaosu na samym początku dzieła stworzenia (Rdz 1,2). Albo gwałtowna wichura, a po niej delikatny wietrzyk, który towarzyszył objawieniu się Boga Eliaszowi (Krl 19). Aż chciałoby się w tym miejscu przywołać scenę objawienia się Boga na Synaju, w burzy i ogniu (Wj 19). Ale to chyba jednak paralela dość odległa.

Podobnie jest z drugim sposobem manifestacji Ducha. „Języki jakby z ognia”. Ogień – jak napisano wyżej – na Synaju. Podobnie w scenie objawienia się Boga Eliaszowi. Płonący krzak, który wcześniej zobaczył Mojżesz pod Synajem. Ale tu też podobieństwo jest dość odległe. Dwom z tych starotestamentalnych wydarzeń towarzyszyły też inne znaki, choćby trzęsąca się ziemia. Także paralela z proroctwem Jana Chrzciciela, że Jezus będzie chrzcił Duchem i ogniem nie wygląda tu najlepiej. Trzeba się więc raczej zadowolić tylko stwierdzeniem, że tak to wszystko było, tak się Duch Święty objawił  i już...

Trzeci sposób, w jaki Duch Święty manifestuje swoją obecność, to dar języków. Apostołowie mówią. Słuchający ich, choć pochodzą z różnych stron świata, bez problemu ich rozumieją. Dlaczego? Każdy słyszy swój własny język. Trudno nie zauważyć, że to niejako odwrócenie tego, co stało się pod wieżą Babel. Tam ludzie mówili niby jednym językiem, ale przestali się rozumieć. Tutaj rozumieją, bo Apostołowie nagle uzyskali dar przemawiania do nich w ich własnych językach.

Trudno nie zauważyć, że Duch Święty manifestuje swoją obecność w jeszcze jeden sposób: dodając Apostołom odwagi. Wprawdzie od pewnego czasu nie zamykali się już jak wcześniej w Wieczerniku z obawy przed Żydami, ale też się specjalnie nie wychylali. Duch Święty sprawił, że wyszli na ulicę.

W czytaniu tym nie chodzi jednak tylko o samo opowiedzenie o zesłaniu Ducha Świętego. Gdy się zastanowić nad wymową czytanego tej niedzieli fragmentu Dziejów Apostolskich to wydaje się, że co najmniej równie ważne, jak samo opisanie tego faktu jest uświadomienie czytelnikom, że zbawienie, które przynosi Jezus Chrystus jest ofertą dla wszystkich. Niezależnie od tego do jakiego narodu przynależą. W tym też duchu wypowie się za chwilę św. Piotr: „Bo obietnica Boża dotyczy was i waszych dzieci oraz tych wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła do siebie (Dz 2, 39).

2. Kontekst drugiego czytania Rz 8, 8-17

List do Rzymian to w głównej mierze swoista apologia zbawienia przez wiarę, nie dzięki realizowaniu prawa. Dlaczego? Między innymi dlatego, jak to pisze Paweł na początku ósmego rozdziału tego listu, że „ciało czyniło je (prawo) bezsilnym”.  Wyjaśnijmy: chodzi nie o ciało fizyczne, ale tzw. cielesność, przez którą można rozumieć – tak mniej więcej – kręcenie się wokół własnego „ego”, utopijną próbę osiągnięcia takiej doskonałości, by zbawienie darowane przez Chrystusa nie było potrzebne albo by przynajmniej móc powiedzieć, że się na tę łaskę doskonałym zachowywaniem prawa zasłużyło, a przy tym ciągły brak przestawienia hierarchii wartości, ciągłe uwikłanie w czysto ludzkie, przyziemne patrzenie na świat. (Uff, ale zagmatwana definicja ;)) W pewnym momencie (w siódmym rozdziale) Paweł pisze nawet Rzymianom, że dzięki Chrystusowi chrześcijanin dla prawa umarł! Teraz – wyjaśnia dalej św. Paweł – chodzi o życie w łasce, życie według Ducha.  

Przytoczmy może w tym miejscu tekst czytania:

Ci, którzy według ciała żyją, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś ktoś nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch jednak ma życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha.

Jesteśmy więc, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha zadawać będziecie śmierć popędom ciała – będziecie żyli.

Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»

Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa; skoro wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg