Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Kto choć raz doznał w życiu głodu, z większą przezornością będzie podchodził do cieknącego kranu.
Bez wody suchy step czy pustynia nie dostarczą jedzenia. Ludy wędrują w poszukiwaniu terenów zasobnych w wilgoć. O dostęp do wody wybuchają wojny. Kto choć raz doznał w życiu głodu, z większą przezornością będzie podchodził do cieknącego kranu. Tymczasem prorok Amos przewidywał inny jeszcze rodzaj głodu: „Oto nadejdą dni – wyrocznia Pana Boga – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą” (Am 8,11-12). Współczesny nomadyzm ma nie tylko postać wędrówek emigrantów do bogatych krajów Zachodu, zasobnych w świadczenia socjalne i opiekę medyczną. Ten nomadyzm ogarnia również tych, którzy z wypchanymi portfelami krążą dziś po gabinetach psychoterapii i centrach astrologii, odwiedzają poradnie zdrowego żywienia, jeżdżą na mityngi z uzdrowicielami, wydają dużą gotówkę na osobistych doradców, zaglądają na strony bioenergoterapii, buddyzmu, gnozy i medytacji transcendentalnej, wreszcie zasilają sekty oferujące szybki efekt w postaci łatwego zbawienia. Wszystko to z głodu sensu oraz braku światła w życiu, jakiejś generalnej opcji ukierunkowującej postępowanie. Praca w nowoczesnych korporacjach, drugi fakultet zdobywany po godzinach, kablówka i Facebook nie wystarczają. Człowiek został stworzony słowem Boga i czuje potrzebę, by Bóg się do niego odezwał. Wielu zmęczonych i zagubionych nomadów czeka na ulewę spadającą z nieba.
Żydzi uważają, że człowiek bez słowa Bożego może przeżyć najwyżej trzy dni. Czwartego dnia zaczyna duchowo umierać. Każdy z nas wziął się na tym świecie z faktu, że Bóg do niego przemówił: „Niech się stanie Stanisław”, „Niech się stanie Maryla”. Słowo Boga, w odróżnieniu od ludzkiej paplaniny, niesie w sobie życie. Chrystus o tym wiedział, dlatego nie tylko słowem uzdrawiał, uwalniał od demonów, przebaczał i wskrzeszał, ale i posłał swych apostołów, wyposażając ich w to właśnie słowo, z misją: dostarczać nasienie dla siewcy, a chleb dla jedzącego. „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16,15).
Czy my, chrześcijanie, którzy wyznajemy wiarę w Jezusa Chrystusa, żywe i wcielone Słowo Boga, nie powinniśmy stać się pierwszorzędnymi świadkami Boga, który przemawia do człowieka jasnym przekazem pośród chaosu tego znerwicowanego świata?