Są to fragmenty książki Szczęśliwe wariactwo. Medytacje biblijne. Zamieszczamy je za zgodą Wydawnictwa Znak
II NIEDZIELA ADWENTU
Ba 5,1-9; Ps 126; Flp 1,4-6.8-11; Łk 3,1-6
Prostowanie ścieżek
Od czasu gdy „Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, a Herod tetrarchą Galilei" Bóg przechadza się po ludzkich ścieżkach. Szuka na bezdrożach zagubionych owieczek, nieustannie spieszy do Jeruzalem, przyłącza się do zawiedzionych uczniów zmierzających do Emaus. Nie będzie zatem nadużyciem stwierdzenie, że na wezwanie proroka Barucha czy Jana Chrzciciela, aby przygotować drogę dla Pana, możesz prostować ścieżkę do brata lub siostry, męża lub żony, rodzica lub dziecka. Ważne, żeby to była konkretna osoba, choćby jedna.
Bywa, że podczas wigilijnego łamania się opłatkiem szloch ściska ci gardło, bo doświadczasz jak bardzo ci nie po drodze z człowiekiem, który kiedyś był tak bliski. Może nawet nadal jest przez ciebie kochany, tylko ostatnio coś się popsuło, nie możesz się z nim porozumieć. Czasem takie mury wyrastają między ludźmi, że nie spotykają się oni w Wigilię, by nie przeżywać kłopotliwej chwili składania życzeń. W łagodniejszych przypadkach wypowiadane słowa przypominają banalne formułki ze świątecznej kartki z pozytywką, pod którymi wystarczy się podpisać.
Do Bożego Narodzenia zostały jeszcze ponad dwa tygodnie. Święty Paweł zapewnia, że „Ten kto zapoczątkował w nas dobre dzieło, dokończy je do dnia Jezusa Chrystusa". Rozejrzyj się, czy nie ma kogoś, z kim się pokłóciłeś, poróżniłeś albo zaniedbałeś kontakt. Może to być ktoś, od kogo dzielą cię drobnostki albo ktoś, z kim od lat masz kłopot. Nie łudź się, że same święta coś naprawią, że wzajemne urazy i pretensje znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Możesz się jednak postarać, by przełamanie opłatka nie było męczącym rytuałem, ale gestem przekraczającym bariery.
Pierwszym krokiem może być modlitwa za tego, który stał się nieprzyjacielem, za tę, która stała się obojętna. Dzięki temu niewidocznemu darowi zmniejszy się rozdzielający was dystans. Trudne wstawianie się u Boga za człowiekiem, któremu dawno nie życzyłeś dobra, będzie przekonywać twoje serce, że nie wszystko stracone. Gdy zaczniesz się modlić, Bóg nie odmówi współdziałania z tobą w przywracaniu utraconej jedności.
Jeśli poplątały się drogi, którymi przychodziliście do siebie, możesz się teraz, ze spokojem, zastanowić, jaki był w tym twój udział. Zlikwiduj góry oskarżeń, dzięki którym mogłeś trwać w wygodnym przeświadczeniu, że tylko ty jesteś pokrzywdzony, a pustkę dolin wypełnij pokorną myślą o twoich winach i zaniedbaniach. Przyznanie się przed sobą do odpowiedzialności za swoją cząstkę winy, pomoże ci nie tylko trudzić się nad przebaczeniem, ale również o nie prosić.
Spróbuj wreszcie dokonać tego co najtrudniejsze: przełamać strach przed odrzuceniem. Wyciągnij rękę, uczyń serdeczny gest. Możesz z kimś porozmawiać, kogoś odwiedzić, zatelefonować, napisać list. Nawet jeśli to będzie siódmy lub siedemdziesiąty siódmy raz.
Jeżeli żadne z tych działań nie przyniesie widocznego efektu, jeśli twoja modlitwa, rachunek sumienia, gest pojednania nie znajdą miejsca w sercu twego brata lub siostry, to zapewniam cię, że ścieżka zostanie trochę wyprostowana.
Może przez pamięć twojego wysiłku łatwiej będzie kiedyś komuś wyruszyć w twoją stronę. A już teraz, poprzez zasypane doliny i zniwelowane pagórki, po wyrównanych drogach łatwiej będzie Bogu przyjść do ciebie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |