PAPIESKA KOMISJA BIBLIJNA
Niczym nieuzasadniona jest opinia, jakoby Pan Jezus w wyniku kultu, jakim Go otaczali Apostołowie, widząc w Nim PANA i Syna Bożego, zamienił się w postać „mityczną”, a Jego nauka została zniekształcona.
Nie ma natomiast powodu, by negować, że Apostołowie to, co Pan Jezus rzeczywiście czynił i głosił, przekazywali słuchaczom z pełniejszym zrozumieniem, jakie oni sami uzyskali dzięki temu, że byli świadkami ukazywania się Chrystusa Chwalebnego (po zmartwychwstaniu), a ponadto oświeceni zostali (J 14, 26; 16, 13) światłem Ducha Prawdy (J 2, 22; 12, 16; 11, 51–52). W podobny sposób, w jaki Pan Jezus po zmartwychwstaniu „im wykładał” (Łk 24, 27) słowa Starego Testamentu i słowa własne (Łk 24, 44–45; Dz 1, 3), oni objaśniali czyny i słowa Chrystusowe z uwzględnieniem potrzeb swoich słuchaczy. „Głoszeniem słowa zajęci” (Dz 6, 4) przepowiadali wiadomości ewangeliczne, używając przy tym rozmaitych sposobów wykładu, takich właśnie, które odpowiadały ich własnym intencjom i mentalności ich słuchaczy. Wszak obowiązkiem ich było (Rz 1, 14) głosić ewangelię „Grekom i barbarzyńcom, mądrym i niemądrym” (1 Kor 9, 19–23). Dlatego należy dokładnie rozróżnić i w interpretacji uwzględniać rozmaite sposoby, którymi Apostołowie przekazywali swe myśli, głosząc Chrystusa; należy stwierdzić, czy dany tekst miał być katechezą, opowiadaniem, świadectwem, hymnem, doksologią czy modlitwą, czy innym utworem na wzór tych, które są w Piśmie św. lub stosowane były przez ludzi ówczesnych.
c) Pierwotne nauczanie przekazywane było najprzód ustnie, potem także pisemnie. „Wielu bowiem usiłowało ułożyć” (Łk 1, 1) opis zdarzeń dotyczących Pana Jezusa, a autorowie natchnieni na pożytek świeżo założonych gmin chrześcijańskich spisali cztery Ewangelie. Nadali im taką formę literacką, która odpowiadała celowi, jaki każdy z nich miał na oku. Z licznych wiadomości przekazanych wybierali tylko niektóre, jedne zestawiali systematycznie, a inne wyjaśniali obszernie, biorąc pod uwagę stosunki, jakie istniały w gminach pierwotnych. Szczególnie jednak dbali o to, by czytelnicy przekonali się o pewności (Łk 1, 4) tego wszystkiego, czego ich uczono. Autorzy natchnieni z wiadomości przekazanych wybierali te przede wszystkim, które odpowiadały rozmaitym warunkom, w jakich żyli wierni, i celowi przez nich zamierzonemu.
Ponieważ sens każdej wypowiedzi wynika z kontekstu, Ewangeliści przekazując słowa i czyny Zbawiciela, raz w takim, raz w innym zestawiają je kontekście, by ich treść tym dobitniej wyjaśnić. Dlatego egzegeta powinien zbadać, jaki był zamiar Ewangelisty, gdy pewne słowa czy zdarzenia tak właśnie referuje i w takim stawia kontekście. Nie sprzeciwia się to prawdzie ich relacji, jeżeli słowa i czyny Pana Jezusa w innym podają porządku [Por. św. Jana Chryzostoma Homilię do Mateusza I; 3 (PG 57, 16).], a Jego wypowiedzi nie cytują dosłownie, lecz innymi oddają słowy przy zachowaniu właściwego ich sensu [Por. św. Augustyna De consensu Evang., 2, 12, 28 (PL 34, 1090).]. Otóż już św. Augustyn mówi: „Jest to dość prawdopodobne, że każdy z Ewangelistów uważał, iż powinien w takim opowiadać porządku, w jakim Bóg nasuwał myśli jego pamięci, o ile oczywiście chodziło o sprawy, w których taki lub inny porządek opowiadania nie pomniejsza powagi i prawdziwości Ewangelii. Duch Święty, który udziela owych darów każdemu, jak chce (1 Kor 12, 11), niewątpliwie kierował umysłami świętych pisarzy, gdy sobie przypominali, co mieli napisać, gdyż pisma ich miały mieć ogromną powagę. Lecz dlaczego jednemu pozwolił tak zestawiać opowiadanie, a drugiemu inaczej, na to każdy przy pomocy Bożej znajdzie odpowiedź, gdy jej szuka pobożnie i żarliwie” [De consensu Evang., 2, 21, 51 (PL 34, 1102).].
Jeśli egzegeta nie uwzględni wszystkiego, co się odnosi do powstania i redakcji Ewangelii, i nie zapozna się z rzeczywiście pozytywnymi wynikami nowszych badań, nie spełni swego zadania. Nie dojrzy tego, co pisarze natchnieni zamierzali powiedzieć i co w rzeczywistości powiedzieli.
Ponieważ nowsze badania stwierdziły, że życie i nauka Pana Jezusa nie zostały zrelacjonowane w tym celu, by je zachować w pamięci, lecz „były przepowiadane”, by stworzyć dla Kościoła fundament wiary i etyki, komentator Ewangelii będzie niestrudzenie wnikał w ich tekst, by wykazać ich wieczny walor teologiczny. A równocześnie wskaże na ważność i konieczność interpretacji tekstów ze strony Kościoła.
3. Zadania biblistów–naukowców
Dużo jeszcze pozostaje problemów ogromnej doniosłości, które egzegeta katolicki, bystro w nie wnikając, będzie mógł swobodnie roztrząsać i wyjaśniać. Każdy z nich powinien w miarę swych możliwości przyłożyć rękę do dzieła niosącego pożytek ogółowi wiernych, a zarazem przyczynić się do większego postępu teologii, by przez przygotowanie decyzji i dostarczenie argumentacji pomóc Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła w pracy dla obrony i chwały Kościoła [Z Encykliki Divino afflante Spiritu., EB 565.]. A równocześnie niech będzie zawsze gotowy do posłuszeństwa wobec Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Niech nie zapomina, że Apostołowie głosili Dobrą Nowinę napełnieni Duchem Świętym, że Ewangelie napisane są pod natchnieniem Ducha Świętego, który ich autorów ustrzegł od wszelkiego błędu. Nie dowiedzieliśmy się przecież o dokonującym się zbawieniu od nikogo innego, lecz właśnie od tych, przez których doszła do nas Ewangelia, którzy ją najpierw głosili, a potem z woli Bożej nam ją przekazali w Piśmie św. jako filar i fundament naszej wiary. Nie wolno i nie można twierdzić, jakoby Apostołowie głosili Ewangelię, zanim ją dobrze poznali i zrozumieli, jak niektórzy mniemają i w swej zarozumiałości śmią poprawiać Apostołów. Bo kiedy po zmartwychwstaniu Pana Jezusa otrzymali z nieba moc Ducha Świętego, uzyskali wszelkie wiadomości i dogłębne poznanie wiary i wyszli na krańce świata, niosąc wieść „o łaskach przez Boga nam danych i głosząc pokój wszystkim i każdemu” [Por. św. Ireneusz Adv. Haereses III, 1, 1 (PL 7, 844).].
4. Uwagi dla wykładowców Pisma św. i kaznodziejów
Zwracamy się także do tych, którzy wykładają w seminariach lub innych podobnych zakładach. Niechże to będzie główną ich troską [Z listu apost. Quoniam In re biblica, EB 162.], by tak wykładać Księgi święte, jak tego wymaga wzgląd na ważność przedmiotu i na potrzeby czasów obecnych. Niechże wykładają biblistykę, uwzględniając przede wszystkim stronę teologiczną Pisma św., aby Księgi święte stały się dla przyszłych kapłanów czystym i stałym źródłem życia wewnętrznego, a dla ich przyszłej pracy kaznodziejskiej siłą odżywczą [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 567.]. A gdy wykładowcy zajmują się krytyką literacką, niech jej nie uprawiają dla samej krytyki, lecz w tym celu, by w jej świetle dokładniej dojrzeć, jaki sens Autor z woli Bożej włożył w swe słowa. Niech nie zatrzymują się w pół drogi, zadowalając się rezultatami osiągniętymi zgodnie z własnymi upodobaniami, lecz niech starają się, by ich uwagi wniosły coś nowego do pełniejszego zrozumienia nauki objawionej, a także aby się przyczyniły do zbijania błędnych opinii. Wykładowcy stosujący się do powyższych wskazań potrafią tak pokierować słuchaczami, że zdołają oni znaleźć w Piśmie św. to, co „umysł wznosi do Boga, karmi duszę i wzmaga życie wewnętrzne” [Z Encykliki Divino afflante Spiritu, EB 552.].
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |