Jest to fragment książki Kościół i nauka :. , który zamieszczamy dzięki uprzejmości i zgodzie Wydawnictwa WAM.
Pierwsze rozdziały Genesis. Hexameron
Pierwszy rozdział Księgi Rodzaju stanowi wykładnię religijnej wizji narodzin wszechświata. Założeniem biblijnej kosmogonii jest ukazanie ludziom ważnych prawd natury religijno-moralnej, mianowicie, że cały kosmos, wszystkie bez wyjątku żywe istoty zostały stworzone przez Boga, przez Boga osobowego, ponadczasowego, różnego od materialnego świata, jedynego, mądrego i wszechmogącego. Stwórca, istniejący poza i ponad rzeczami, przywoływał je do istnienia, bez wysiłku, jednym swym słowem, zgodnie z mądrym i uporządkowanym planem. Nic nie oprze się Jego władczemu wezwaniu.
Zamysłem autora tych pierwszych stron jest przypisanie wszelkiego istnienia stwórczemu działaniu Boga. W swej relacji ze stworzenia wszechświata umieszcza jedynie to, co jest dziełem Boga, pomija natomiast wpływ, jaki odegrały w tym dziele siły natury. Nie zważa na rolę czynników naturalnych w ewolucji wszechświata i odnosi się natychmiast do pierwszej przyczyny, jedynej, jaka jest mu potrzebna do osiągnięcia założonego celu.
Wszystkie rzeczy stworzone były dobre, lecz ciała niebieskie, zwierzęta, rośliny nie przestają być stworzeniami: nie należało ich wielbić. Biblijny redaktor chciał nade wszystko ustrzec Izraelitów, otoczonych przez wrogie ludy przed idolatrią i politeizmem. Zamierzał także wpoić im zasadę świętego odpoczynku siódmego dnia, odpoczynku szabatowego, podając za wzór działania i odpoczynek Stwórcy. Z tym zamiarem rozkłada pomiędzy dni tygodnia kolejne etapy stworzenia „nieba i ziemi", czyli wedle hebrajskiej tradycji wszystkiego, co istnieje, całego świata.
Biblijna kosmogonia w swym literackim i artystycznym wymiarze trzyma się porządku systematycznego, a nie ściśle chronologicznego; nie przykłada też wagi do czasu trwania etapów stworzenia, wyznaczając im jednakowe ramy. Ta precyzyjna i zwięzła opowieść, o zaskakująco symetrycznej konstrukcji, prowadzi nas przez sześć dni stworzenia do momentu kulminacyjnego - pojawienia się człowieka.
Po opisie dzieła stworzenia (Rdz 1,1-2) nadchodzi czas na różnicowanie albo oddzielanie (3-13). Ziemię okrywał bezmiar wód i ciemność, i Stwórca oddziela w ciągu trzech pierwszych dni: 1- światłość od ciemności, dzień od nocy (3-5); 2- wody wyższe od niższych, tworząc sklepienie w środku wód (6-8); 3-wody spod nieba od ziemi (9-13).
Następnie Bóg zajął się ozdabianiem i zasiedlaniem przestrzeni, które stworzył (14-31), a prace wykonane w trzech kolejnych dniach odpowiadają tym z trzech pierwszych: w pierwszym nastała światłość, w czwartym - ciała niebieskie (14-19); w drugim sklepienie rozdzieliło jedne wody od drugich, powstało więc powietrze, a w piątym rybami zaroiły się wody, a nad ziemią zaczęły unosić się ptaki (20-23); w trzecim z wód wyłoniła się ziemia, a w szóstym wydała ona różne zwierzęta i zaludnił ją człowiek (24-31). Dwa dzieła jawią się w ostatnim dniu pierwszego triduum: suchy ląd i rośliny; tak samo w ostatnim dniu drugiego triduum: powstają zwierzęta lądowe i człowiek. Po sześciu dniach pracy Bóg wstrzymuje się od dalszego tworzenia: dnia siódmego odpoczywa (Rdz 2,1-3).
Egzegeci utrzymują, że jednostką czasu wyznaczającą rytm prac owych sześciu dni był właśnie „dzień", w znaczeniu potocznym nadawanym temu słowu; dla nas obecnie oznacza on 24 godziny. Lud hebrajski nie sądził, by Bóg potrzebował na stworzenie świata długiego czasu, skoro wszystko robił w jednej chwili. Zwraca uwagę powtarzanie się symbolicznej liczby „trzy": trzy rodzaje roślin, trzy odmiany ciał jaśniejących, trzy grupy istot żywych stworzonych piątego dnia, trzy rodzaje zwierząt naziemnych itd.
Tekst stara się w obszernych partiach dopasować do rzeczywistości, ale takiej, jaką przyjmowano do wiadomości w tamtych czasach. Odpowiada elementarnej, uznawanej przez lud hebrajski koncepcji świata i kosmosu. Zwraca uwagę fakt, iż Bóg tworzy rzeczy, których tak naprawdę nie ma, są optycznym złudzeniem - firmament na przykład. Ale wtedy wyobrażano go sobie jako coś w rodzaju masywnej płyty, sklepienia umieszczonego nad ziemskim padołem, pomiędzy wodami.
Uderza również to, że Stwórca oddziela rzeczy, które nie są realnymi bytami, tak jak światło i mrok, gdzie jedno jest niczym innym, jak brakiem drugiego. Rzecz w tym, że starożytni Hebrajczycy postrzegali je odrębnie, jako samoistne byty, które na przemian, w określonym czasie, usuwały się w niebyt. Bóg wydobywa je z miejsc, gdzie się skrywają, i przy ich pomocy sprawia, że nastaje dzień i noc. Światłość była czymś różnym i niezależnym od ciał jaśniejących, gdyż nawet podczas zachmurzenia nieba panowała jasność, a Słońce na niebie nie pojawiało się. Nie widzieli więc Hebrajczycy żadnej sprzeczności w tym, że światło stworzone zostało (dnia pierwszego) przed Słońcem, Księżycem i gwiazdami (dnia piątego). Ani w tym, że ziemia wydała trawy i drzewa owocowe (dnia trzeciego) przed stworzeniem Słońca. A jeśli idzie o rozmiar, Słońce i Księżyc nazwane są w Księdze Rodzaju dwoma dużymi ciałami jaśniejącymi w porównaniu do małych ciał niebieskich - gwiazd.
„Sama struktura opisu stworzenia, schematyczna i przepojona poezją, zdaje się wskazywać, że autor nie chce, by rozumiano go dosłownie. Jego podstawowym zamiarem jest powiązanie wszystkiego, co istnieje, ze stwórczym działaniem Boga". U schyłku ubiegłego stulecia usiłowano pogodzić pierwszy rozdział Księgi Rodzaju i „ówczesne teorie kosmiczne powstania Układu Słonecznego, dopasowując krok po kroku kolejne dni stworzenia, z teorią Laplace'a, dziś zarzuconą, i to nie dlatego, że pojawiły się inne, lepiej uzasadnione, ale ponieważ stanęła w sprzeczności z faktami".
Jan Paweł II powiedział do członków Papieskiej Akademii Nauk (3 X 1981): „Biblia mówi nam o początkach świata i jego powstawaniu nie po to, by dostarczyć naukowej wiedzy na ten temat, ale by uzmysłowić nam wspólnotę człowieka, Boga i wszechświata. Pismo Święte chce jedynie podkreślić, że świat stworzony został przez Boga, i aby przedstawić tę prawdę, odwołuje się do kosmologii - takiej, jaka mogła zostać zrozumiana w tamtych czasach. Biblia pragnie również uzmysłowić czytelnikowi, że świat nie został stworzony na siedzibę bogów, tak jak przedstawiały to inne kosmologie i kosmogonie, ale że powstał na użytek człowieka i na chwałę Boga. Każda inna próba odczytania słów o początkach i stworzeniu wszechświata obca jest intencjom Pisma Świętego; nie jest jego rzeczą wskazywać nam, jak powstało niebo, ale jak do nieba dojść".
Księga Rodzaju przedstawia w pierwszych rozdziałach nie jedną, ale dwie bardzo różne od siebie relacje o początkach świata: od Rdz 1,1 do Rdz 2,4a - relacja pierwsza i od Rdz 2,4b do 2,25 - druga. Należą do różnych epok, a opis z rozdziału pierwszego jest znacznie młodszy. Później jeden z kompilatorów umieścił je obok siebie i nadał im kolejność taką, jaką dziś znajdujemy w Biblii, osiągając tym wyraźną jedność dydaktyczno-literacką.
3. STWORZENIE I WIEK CZŁOWIEKA
Narodziny ludzkości
W rozdziale pierwszym proces tworzenia postępuje etapami, w kolejności od rzeczy mniej do bardziej doskonałych, a jego kulminację stanowi powstanie człowieka. Autor drugiego opisu nie zatrzymuje się na opisie stworzenia niebios i koncentruje się na opisie Ziemi, jako miejsca spotkania i kontaktowania się Boga i człowieka. Oba dokumenty biblijne traktują o narodzinach człowieka z religijnego punktu widzenia, bez zagłębiania się w naukowe aspekty zagadnienia.
Płynie z nich oczywista nauka, że „mężczyzna i kobieta są tej samej natury, która odróżnia ich od świata zwierzęcego". „Mężczyzna i kobieta w zamyśle Boga stwórcy stanowią jedność. On stworzył człowieka na swoje podobieństwo, mężczyznę i kobietę" (Rdz 1,27). „Mężczyzna i kobieta, mimo iż są tej samej natury, realizują ją w odmienny sposób, uzupełniają się przez swą różność". Istota ludzka, podobna Bogu, stoi wyżej od zwierząt. Biblijni redaktorzy wskazują na szczególną boską interwencję w stworzeniu zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Stwórca działa w sposób bezpośredni i natychmiastowy.
Wskazywano, że starsze opowiadanie o stworzeniu człowieka, to z rozdziału drugiego, wykorzystuje szereg antropomorfizmów, czyli wyobrażeń Boga pod postacią człowieka i przypisywanie mu ludzkich cech. I tak przedstawia najpierw Boga, który stwarza człowieka niczym garncarz glinianą figurkę (Rdz 2,7). Wypowiadał się na ten temat doktor Kościoła św. Augustyn: „żeby Bóg własnym rękami stworzył człowieka z błota, to zbyt naiwna i dosłowna interpretacja". Antropomorfizm uwidacznia się również we fragmencie, w którym Bóg ożywił człowieka tchnieniem w nozdrza. Druga opowieść, jak pisze Lapple, ma charakter antropomorficzny i winna być, rzecz jasna, odczytywana w dużej części w sensie metaforycznym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |