Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jest to fragment książki Kościół i nauka :. , który zamieszczamy dzięki uprzejmości i zgodzie Wydawnictwa WAM.
W ciągu wspólnej wielowiekowej historii nauki i Kościoła nieraz pojawiały się na styku nauki i religii kwestie będące źródłem nieporozumień, często dezorientacji czy niepokoju, zwłaszcza u ludzi wierzących, a jednocześnie zawodowo służących nauce. Zamiast dokonywać tutaj ich przeglądu, siłą rzeczy pobieżnego, wolimy pominąć sprawy zaszłe, czy nie dość uniwersalne, na rzecz potraktowania w miarę obszernie i wyczerpująco kilku problemów szczególnie bliskich dzisiejszemu człowiekowi.
1. UJĘCIE TEMATÓW NAUKOWYCH NA KARTACH BIBLII
Pismo Święte to zbiór ksiąg, ułożonych w języku hebrajskim, aramejskim i greckim przez różnych autorów w różnych epokach historycznych, na przestrzeni ponad tysiąca lat. W wielu przypadkach pierwsza treść tej czy innej księgi była z upływem czasu rozbudowywana i uzupełniana przez innego pisarza. W całości to święte dzieło, o wymiarze religijnym, przyjęło nazwę z języka greckiego ta Biblia, dosłownie - „Księgi". Później średniowieczni łacinnicy zastąpili neutralną liczbę mnogą Biblia liczbą pojedynczą rodzaju żeńskiego i w tej formie trafiła ona do nowych języków europejskich: w hiszpańskim i włoskim jako La Biblia, we francuskim - La Bible, po niemiecku Die Bibel...
Pismo Święte, natchnione przez Boga, zawiera przesłanie Stwórcy dane ludziom dla wskazania im drogi do zbawienia. Autorzy biblijni mają przed sobą cel religijny i w tym duchu ukażą nam oni Boże Słowo. Nie jest ich zamiarem przekazanie człowiekowi wiedzy naukowej; biblijny opis zjawisk naturalnych to nie lekcja z astronomii, geologii, paleontologii, antropologii, prehistorii, fizyki, zoologii itd. Pismo Święte to nie podręcznik nauk pozytywnych, ale dzieło o wymiarze religijnym.
Wiedza naukowa, rozumienie świata były u autorów natchnionych prymitywne i niedoskonałe. Byli ludźmi swej epoki, wykształceni na miarę tamtych czasów. Podejmują zagadnienia z astronomii i innych dziedzin nauki wedle ówczesnego stanu wiedzy, nie wykraczają poza panujące powszechnie przekonania.
Spróbujmy przenieść się wyobraźnią w tamten pierwotny świat Bliskiego Wschodu, w którym powstała większość ksiąg Starego Testamentu. By zaszczepić w umysłach ludzi transcendentalne prawdy religijne, biblijni autorzy musieli dostosować się do mentalności oraz skromnej wiedzy naukowej swych odbiorców, posiłkowali się takimi teoriami naukowymi, jakie były wówczas rozpowszechnione. W przeciwnym razie - zostaliby niezrozumiani. Należało zaniechać naukowych zawiłości, wdawania się w szczegóły, i tak na owe czasy niezrozumiałych, by nie zakłócić właściwego odbioru tego, co najważniejsze, czyli religijnego przesłania.
Biblista S. del Paramo pisał: „Co zrozumieliby współcześni hagiografom, do których w pierwszym rzędzie kierowane były ich słowa, jeśli o zjawiskach przyrody mówiliby językiem dzisiejszej nauki, opierali się na wiedzy, jaką osiągnął człowiek w ciągu następujących potem wielu stuleci".
Biblia opisuje te zjawiska podług doświadczenia płynącego prosto ze zmysłów, tak jak je odbieramy i odkrywamy na co dzień. Podobnie czynimy dzisiaj, nie tylko w języku potocznym, ale także w języku pisanym, w książkach o tematyce ściśle naukowej. W rocznikach astronomicznych możemy spotkać zdania: „Słońce wstaje o...", „przechodzi przez południk..." . A przecież astronomia już dawno dowiodła, że to Ziemia w swej dziennej rotacji wystawia kolejne fragmenty powierzchni na promienie słoneczne.
2. STAROŻYTNA KOSMOLOGIA HEBRAJSKA I TEKSTY STAREGO TESTAMENTU
Na kartach Biblii można się natknąć tu i ówdzie na kosmologiczne koncepcje starożytnych Hebrajczyków. Nie znali oni faktycznych rozmiarów Ziemi, nie wiedzieli ojej kulistym kształcie, o krążeniu wokół Słońca. Wyobrażali ją sobie jako przestrzeń w formie koła, z Palestyną i jej stolicą Jerozolimą w centrum. Miała być ze wszystkich stron otoczona wodami morza, także od spodu. Aby więc nie kołysała się na wodzie na podobieństwo tratwy, spoczywała stabilnie na słupach, określanych mianem fundamentów Ziemi. Owo morze - wielka otchłań, jak je nazwano -rozciągało się we wszystkich kierunkach wokół ziemskiej platformy. Bezkresne, samotne. Jego pustkę przerywały jedynie wyspy narodów - odległe, leżące gdzieś na krańcach poznanego Świata. Żeglując po jego bezkresie docierało siew końcu do podnóża Gór Wiecznych.
Góry Wieczne, skały o niebotycznej wysokości, niczym mur okalały morską toń. Może nie wszystkie, ale na pewno część wznosiła się aż pod firmament - masywną płytę na nich wspartą. Stąd też zwano je słupami niebios i fundamentami nieba. Na ich szczytach, albo przynajmniej tam, gdzie stykają się z firmamentem, znajdowały się niebiańskie zasoby. Tam do dyspozycji woli boskiej pozostawały śnieg i grad, burze i chmury, a także - najprawdopodobniej - błyskawice, światło i mrok. Mniej więcej na poziomie „zasobów" winny znajdować się miejsca, skąd wychodziły Słońce i Księżyc, by odbyć swą codzienną wędrówkę, i dokąd powracały na odpoczynek. Pod firmamentem jaśniały również gwiazdy, nieruchome jak się wydawało, w jakiś sposób do niego przytwierdzone, przybite albo przywiązane.
Oprócz oceanu dolnego, ponad sklepieniem istniał jeszcze jeden: ocean górny, utworzony z bezmiaru słodkiej wody, która poprzez szczeliny w masywie sklepienia, zwane śluzami niebios, opadała na ziemię w postaci deszczu.
Starożytna kosmologia hebrajska zakładała istnienie pod ziemią podziemnego królestwa: Szeol, albo „krainy zmarłych". Ziemię, miejsce człowieka, nazywano ziemią żywych. Ponad firmamentem i morzem niebiańskim rozciągało się królestwo Boga.
Echa tych wyobrażeń pobrzmiewają w wielu miejscach Pisma. Łatwo się o tym przekonać, przyglądając się zestawieniu przygotowanemu przez M. De Tuya:
Krańcami Ziemi (aphsim) są wody oceanu, które j ą otaczaj ą (Pwt 33,17; ISm 2,10; Ps 2,8; Mi 5,3; Jr 16,19).
Fundamentami ziemi są wody tegoż oceanu, które stanowią podziemną otchłań (thedom) (Rdz 1,7; 7,11; 8,2; Ps 23,2; 135,6; Syr 1,2; Pwt 5,8).
Z tej otchłani biją źródła i wypływają rzeki (Pwt 33,13; Syr 1,7; Am 5,8).
Niebo opiera się na krańcach ziemi (Pwt 33,4). Jest masywne i opiera się na słupach: mesuąuim albo amudin (Krl 2,8; Hi 9,6; 26,11; Ps 74,4).
Nad tym niebem znajduje się ocean niebiański albo Wody Wyższe (Rdz 1,7; 7,11nn.;2 Krl 7,2.19; Ps 24,2; 104(103),2; 148,4, itd.).
W niebie istnieje rodzaj okien, przez które Wody Wyższe dostają się na Ziemię (Rdz 8,2; Ps 77,23; 2 Krl 7,2; Ml 3,10). Nad tym niebem rozciągają się niebiosa niebios (Pwt 10,14; Ps 78,34; 148,1; 1 Krl 8,23; 2 Krn 6,18; Am 9,6; Ne 9,6). Na niebie niższym umocowane są gwiazdy (Rdz 1,17). Słońce i Księżyc to ciała niebieskie większe, a gwiazdy - mniejsze (Rdz 1,16).
Dzień nie nastaje tylko pod wpływem Słońca, ale również innego światła (Rdz 1,3n.; Hi 26,10; 37,21; 38,12n.; Iz 45,7).
Chmury przynoszące deszcz pochodzą z krańców Ziemi, z Wód Niższych (1 Krl 18,44; Ps 135,7; Jr 51,16).
Rosa bierze się z obłoków i opada na ziemię w postaci drobnego deszczu (Rdz 37,28.41; Pwt 33,13; Prz 3,20; Iz 18,4; 45,8; Ag 1,10; Za 8,12)". Jan Paweł II tak mówił do członków Papieskiej Akademii Nauk: winno się „ponownie odczytać Biblię nie szukając w niej naukowego systemu kosmologicznego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |