Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jest to fragment książki Dwunastu, którzy zmienili świat :. Wydawnictwa PAX
Choć jest niemal zawsze wspominany w kontekście swoich wątpliwości jako „niewierny", Tomasz był w istocie człowiekiem ogromnego zaangażowania, wiary i lojalności wobec Boga. Co ważniejsze Jan - oraz Jezus - uczynił z niego zwiastuna jednej z najważniejszych prawd biblijnych - prawdy o bóstwie Chrystusa.
Bardzo niewiele wiadomo o życiu Tomasza sprzed jego wyboru na jednego z Dwunastu. Był racjonalistą, o melancholijnym usposobieniu, znanym także pod przydomkiem „Didymos", czyli „bliźniak". Biblia przedstawia go jako człowieka skłonego do jak najgorszych przypuszczeń lub zamartwiania się tym, czego nie rozumiał.
Przekazy historyczne i legendy, jak również przekonanie lokalnej społeczności przypisują Tomaszowi zaprowadzenie chrześcijaństwa w południowoindyjskim stanie Kerala.
Niektórzy komentatorzy sugerowali, że mógł być bratem bliźniakiem Mateusza, ponieważ jako jeden z Dwunastu był zawsze z nim wymieniany (Mt 10,3; Mk 3,18; Łk 6,15). Tomasz był Żydem i choć jedna z tradycji przedstawia go jako cieślę i budowniczego z okolic Antiochii, z miasta Pizydii w Azji Mniejszej, wydaje się to mało prawdopodobne ze względu na dowiedzione galilejskie pochodzenie apostołów. Jedynym wyjątkiem jest tu Judasz (patrz s. 157). Jednakże podobnie jak w przypadku wielu wierzących, których życie i myślenie całkowicie zmieniło się przez związek z Chrystusem, przeszłość Tomasza ma o wiele mniejsze znaczenie od jego czynów i słów jako ucznia Jezusa.
Choć wszystkie Ewangelie synoptyczne wymieniają Tomasza wśród apostołów, tylko Ewangelia Janowa odsłania jego prawdziwą naturę, przedstawiając go jako człowieka szczerze zainteresowanego naukami Jezusa, oddanego Panu i gotowego złożyć Mu w ofierze swoje życie. Podczas gdy innymi apostołami powodowały różne pobudki, Tomaszowi, jak się wydaje, najbardziej zależało na zrozumieniu prawdy do tego stopnia, by wierzyć bez przeszkód stwarzanych przez wątpiący umysł. Dla Tomasza bardzo specyficzne jest jednak to, że prawdziwa wiara nie przyszła mu łatwo.
Istnieje pewne miejsce - w pobliżu stawu, wysoko na zboczu góry Mailapur - gdzie Tomasz podobno modlił się, klęcząc, w odosobnieniu. Zagłębienia, jakoby odciśnięte kolanami apostoła, wskazuje} nawet na konkretną skałę w pobliżu starożytnej świątyni, która stała się znanym celem pielgrzymek.
Tomasz po raz pierwszy zabiera głos po śmierci Łazarza (J 11). Kiedy Jezus mówi o powrocie do Betanii, małego miasteczka położonego w niewielkiej odległości od Jerozolimy, Tomasz wzywa pozostałych uczniów: „Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć" (J 11,16). Słowo „Nim" w tym zdaniu wyraźnie odnosi się do Jezusa (a nie Łazarza) i może mieć związek z faktem, że podczas poprzednich pobytów w tej okolicy dochodziło do prób zabicia Jezusa (J 7,1.19.25; J 8,37.40.59; J 10,31.39). Choć, jak się później okazuje, Tomasz nie do końca rozumiał przesłanie, z jakim Jezus zwracał się do uczniów (J 14), nie ma najmniejszych wątpliwości co do jego oddania, dzięki któremu nie cofał się nawet przed śmiercią.
Tego, że Tomasz szczerze pragnął pojąć treść słów Chrystusa, jasno dowodzi rozdział czternasty Ewangelii Janowej opisujący zgromadzenie Ostatniej Wieczerzy. Jezus mówi apostołom o wielu mieszkaniach w domu Ojca oraz że pójdzie tam pierwszy, aby przygotować miejsce tym, którzy Go kochają. Tomasz, który słuchał tego uważnie, lecz nie był w stanie pojąć, próbuje dowiedzieć się więcej, dokąd Jezus idzie: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" (J 14,5). Ponieważ wielu zwolenników Jezusa nadal myślało o ziemskim królestwie i zwycięstwie w sensie militarnym, Tomasz oczekiwał zapewne wyjaśnienia znacznie bardziej przyziemnego od tego, które otrzymał. Jak pisze Matthew Henry: „Gdyby Tomasz rozumiał, a przecież mógł, że Chrystus odchodzi do świata niewidzialnego, świata duchów, w którym znaczenie mają jedynie rzeczy ducha, nie powiedziałby: »Panie, nie znamy drogi«".
W południowych Indiach istnieje zadziwiająca koncentracja wiary chrześcijańskiej w rejonie, w którym do dziś przetrwało siedem starożytnych kościołów przypisywanych działalności Tomasza.
Jezus odpowiedział Tomaszowi jednym z najczęściej cytowanych zdań biblijnych, stanowiącym zarazem istotny element wiary chrześcijańskiej. W tym szóstym z kolei w Ewangelii Janowej oświadczeniu, zaczynającym się od słów „Ja jestem", streszcza się istota nauczania Jezusa. Jezus posłużył się szczerą dociekliwością Tomasza, by objawić jedną z kluczowych prawd wiary: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" (J 14,6). Przesłanie jest jasne: Jezus to jedyna ścieżka wiodąca do Boga, jedyna Droga do prawdziwego życia - tylko wiara w Niego jako wcielonego Boga prowadzi do zbawienia.
Tę samą prawdę ukazuje ostatnia rozmowa między Chrystusem a Tomaszem, do której dochodzi po zmartwychwstaniu.
Kiedy rozeszła się niesłychana wieść o pustym grobie, zgromadzili się wszyscy uczniowie z wyjątkiem Tomasza. Jezus ukazał się im, przeszedłszy przez zamknięte drzwi, i udzielił błogosławieństwa pokoju. Nie był to duch, ale żywy, oddychający Chrystus - pokazał rany na swych rękach i w boku, aby poznali, że to, o czym słyszeli, jest prawdą.
Nie wiadomo, dlaczego Tomasza nie było wśród uczniów zgromadzonych w „sali na górze". Może zatrzymała go choroba, może strach. Może Bóg chciał jego nieobecności właśnie z powodu wrodzonego sceptycyzmu i dociekliwości - wiedząc, że on będzie najmniej skłonny dać wiarę świadkom. W każdym razie Bóg od samego początku zamyślał zrobić dobry użytek z tej nieobecności.
Racjonalnie myślące i zapewne nieco zagubione osoby pokroju Tomasza zazwyczaj potrzebują pełnego zrozumienia rzeczy, zanim zdecydują się w coś zaangażować. Po śmierci Jezusa Tomasz musiał mieć poczucie zupełnej pustki. Jego wola pójścia za Jezusem zasadzała się właśnie na Nim samym - na tym, w co w związku z Nim wierzył, co z Niego rozumiał i czego, jego zdaniem, od Niego potrzebował. Innym apostołom starczyło, że byli razem, że w tym krytycznym momencie znajdowali w sobie oparcie. Tomasz jednak musiał czuć się bardziej od innych zawiedziony, ponieważ uwierzył i zaangażował się wbrew własnej naturze. Czuł, że jest zupełnie sam. Jego wątpliwości wynikają bardziej ze zranienia i obawy przed kolejnym zranieniem niż uporu. Nieobecność Tomasza, bez względu na jej przyczynę, stała się pretekstem do jednej z najbardziej znaczących deklaracji bóstwa Chrystusa na kartach Nowego Testamentu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |