Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jest to fragment książki Ewangelie :. Wydawnictwa Znak
EWANGELIA WG ŚW. MATEUSZA
Św. Mateusz, inaczej niż św. Łukasz, nie opowiada od razu historii dziecięctwa Jezusa, lecz zaczyna od Jego drzewa genealogicznego. W greckim oryginale czytamy: „Biblos geneseos Jesou Christou”, co dosłownie można przełożyć jako „Księga narodzenia Jezusa Pomazańca". Ewangelista nawiązuje tutaj do Księgi Rodzaju: „Te są zrodzenia nieba i ziemie" (Rdz 2, 4) /Cyt. za: Biblia w przekładzie ks. Jakuba Wujka z 1559. Warszawa 2000./
Formułą tą chce on wyrazić tajemnicę Jezusa. Chce opisać, jak doszło do narodzin Jezusa i jakie mają one znaczenie. Dzieje Izraela rozpoczyna obietnica, którą Bóg dał Abrahamowi: „Przez cie
bie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi" (Rdz 12, 3). Jezus jest spełnieniem dziejów Izraela, a jednocześnie nowym początkiem. Jak na początku Bóg stworzył niebo i ziemię, tak w Jezusie stworzył człowieka, który jest sensem i celem stworzenia. Jezus spełnia obietnicę, którą otrzymał Abraham: staje się błogosławieństwem dla wszystkich przyszłych pokoleń.
Egzegeci od dawna łamią sobie głowę, kim są cztery niewiasty, które dodatkowo wymienia drzewo genealogiczne Jezusa: Tamar, Rachab, Rut i Batseba, żona Uriasza. Tamar była synową Judy; po śmierci męża czuła się niesprawiedliwie traktowana przez teścia, dlatego przebrała się za nierządnicę, by zajść z nim w ciążę. Rachab była nierządnicą, która umożliwiła Izraelitom podbój Jerycha. Dawna egzegeza uznawała cztery niewiasty za grzesznice. Ujęcie takie nie jest jednak zgodne z intencją Ewangelisty, lecz ma źródło raczej w uprzedzeniach samych egzegetów. Wszystkie cztery niewiasty przybyły z zagranicy. Zatem św. Mateusz już na początku swej Ewangelii sygnalizuje, że Jezus zaakceptował całą ludzkość i również poganom zaoferował zbawienie. Czwórka niewiast przywodzi na myśl Maryję, piątą niewiastę. Również Ona nie powinna się znaleźć w drzewie genealogicznym Jezusa, które podaje wszak Jego linię męską. Ale Ewangelista wymienia także Maryję: z Niej narodził się Jezus, „zwany Chrystusem" (Mt 1,16). Maryja jest piątą niewiastą. Dzięki Niej spełniło się coś, co sygnalizuje już postać czterech pozostałych niewiast. Przez nie Bóg przełamał linię genealogiczną. Zakłócił regularność sukcesji. Widać tu, ze działanie Boga jest zaskakujące - nie kieruje się ludzkimi kryteriami - oraz że Chrystus przyjął i odkupił całą ludzkość, z najwyższymi wzlotami i najgłębszymi upadkami, z wszelkimi drogami i bezdrożami jej dziejów. W Maryi zaskakujący charakter Bożego dzieła osiąga swe apogeum: pośród dziejów ludzkiej doli i niedoli Bóg ustanawia nowy początek. Maryja jest piątą niewiastą. Można to interpretować również symbolicznie: pięciu księgom Mojżeszowym odpowiada pięć niewiast. Piątka jest symbolem Wenus, bogini miłości. Miłość stanowi spełnienie Prawa. Cztery kroki ewolucji prowadzą od świata minerałów do świata roślin, potem do świata zwierząt, wreszcie do świata ludzi. Piąty krok wiedzie do Boga. Dzięki Maryi ludzkość przekracza samą siebie i dochodzi do Boga - gdyż poprzez Nią sam Bóg stał się człowiekiem.
Ewangelista nadał drzewu genealogicznemu Jezusa kunsztowny kształt: składa się na nie po trzykroć czternaście pokoleń. Obie liczby mają symboliczny sens. Trójka symbolizuje doskonałość. Czternastka jest symbolem uzdrowienia i przemiany. W Babilonie czczono czternaście bóstw opiekuńczych. Narodziny Jezusa uwolniły ludzkość od jej rozdarcia i ustanowiły powszechną więź. Wkraczając w ziemski świat, Jezus uzdrowił ludzką historię, która jakże często była historią nieszczęść i niedoli. Pierwsza czternastka pokoleń odpowiada najwyższemu punktowi dziejów zbawienia (Dawid), druga najniższemu (wyjście z Egiptu), wreszcie trzecia - spełnieniu się dziejów zbawienia dzięki przyjściu Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus przekroczył i przemienił wszelkie wzloty i upadki dziejów Izraela.
Po rodowodzie Jezusa Ewangelista w pięciu scenach opisuje okoliczności Jego narodzin i losy Nowo Narodzonego. Znów zasadę kompozycyjną stanowi liczba pięć. Piątka symbolizuje ludzkie spełnienie. Dzięki Jezusowi człowiek, wyobcowany przez grzech, na powrót stał się zdrową i pełną istotą. Opowieść o narodzinach Pana Ewangelista snuje na tle starotestamentowych pierwowzorów: Jezus jest drugim Mojżeszem, w nim spełniły się słowa, jakie Mojżesz skierował do ludu Izraela: „Pan, Bóg twój, wzbudzi dla ciebie proroka spośród twoich braci, podobnego do mnie" (Pwt 18, 15). Św. Mateusz nie tylko opowiada o wydarzeniach, lecz również tłumaczy ich sens, opisując narodziny i pierwsze lata życia Jezusa przez pryzmat dziejów Mojżesza.
Za pierwszą paralelę między Mateuszową Ewangelią i żydowskimi opowieściami o narodzinach Mojżesza, bardzo popularnymi w czasach Ewangelisty, można uznać troskę, jaką Józef okazuje zaręczonej z nim Maryi, na wieść o jej odmiennym stanie[11]. Za pozamałżeńską ciążę w Izraelu groziło ukamienowanie. Józef jest człowiekiem sprawiedliwym. Ale nie należy do ślepych wyznawców Prawa. Jego sprawiedliwość łączy się z miłosierdziem, co dla św. Mateusza jest niezwykle istotnym motywem: gdyby Józef myślał jedynie o wypełnianiu nakazów Prawa, musiałby doprowadzić do ukamienowania Maryi. Ale on stara się oddać sprawiedliwość nie tylko Prawu, lecz i człowiekowi. Reprezentuje faryzejską postawę, która sprawiedliwość wiązała z miłosiernością. Dlatego postanawia skrycie oddalić Maryję, oddając sprawiedliwość zarówno Prawu, jak i narzeczonej. Gdy powziął taką myśl, we śnie ukazał się mu anioł Pański, wyjaśniając, że dziecię, oczekiwane przez Maryję, poczęło się z Ducha Świętego - wydarzenie, którego Józef nie byłby w stanie pojąć swym ludzkim rozumem. W scenie tej Józef jawi się jako przyjaciel Boży, którego anioł Pański wprowadza w tajemne plany, jakie Bóg łączy ze swym ludem. Dziecię, które porodzi Maryja, będzie miało znaczenie dla całego ludu Izraela. Anioł wzywa Józefa, żeby przyjął Maryję do siebie, dzięki czemu jej dziecko, zgodnie z żydowskim prawem, będzie mogło zostać uznane za jego syna.
Potem anioł Pański wyjawia Józefowi tajemnicę Dzieciątka: poczęło się Ono z Boga, z Ducha Świętego. Ale w sensie prawnym za jego ojca zostanie uznany Józef, dlatego właśnie on nada mu imię. Ewangelista objaśnia sens tego imienia słowami: „On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów" (Mt I, 21). „Lud" nie oznacza tu jedynie Izraela, lecz całą ludzkość, zatem również pogan. Jezus jako syn Dawida zakłada nowy lud, który uwolni z więzów grzechu. Już tutaj dochodzi do głosu jeden z najważniejszych motywów Ewangelii św. Mateusza: Jezus nie tylko zapowiada odpuszczenie grzechów, lecz pełnomocnie udziela go ludzkości. Wybawia ludzi od grzechów, które ich uwikłały i odłączyły od wspólnoty z Bogiem.
W Jezusie spełniła się mesjańska obietnica: „Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami" (Mt I, 23). Z narodzinami Jezusa Bóg ustanawia nowy początek - dla wszystkich ludzi. Pozwala się urzeczywistnić obietnicy, którą ustami Proroków stale przekazywał ludowi Izraela: że wzniesie nowe Jeruzalem, że stare przeminie, a nastanie nowe. Poprzez Jezusa sam Bóg będzie przy nas i z nami. Będzie przy swoim ludzie nie tylko poprzez ziemskiego Jezusa, lecz także poprzez Wywyższonego - przez wszystkie dni, aż do skończenia świata. Narodziny Jezusa rozpoczynają proces zbawczy, który będzie się toczył, aż czas się wypełni. Poprzez Jezusa Bóg przyrzekł nam, że będzie przy nas i z nami zawsze i na wieki. Opowieść o narodzinach Jezusa jest wymownym świadectwem kunsztu, z jakim św. Mateusz łączy początek i koniec. Mowa pożegnalna zmartwychwstałego Chrystusa utwierdza stan, który zapoczątkowały Jego narodziny: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata" (Mt 28, 20).
Tę staranną kompozycję można dostrzec również w opowieści o hołdzie astrologów, którzy padają przed Bożym Dziecięciem na twarz, tak jak w zakończeniu Ewangelii uczniowie padają na twarz przed Zmartwychwstałym, aby mu oddać hołd (proskynein - słowo, którego św. Mateusz używa tylko wtedy, gdy mówi o hołdzie składanym Jezusowi).
Historia o magach ze Wschodu od dawna cieszy się popularnością. Pierwotnie magami byli perscy kapłani, ale też astrologowie, mędrcy, którzy posiadali nadprzyrodzoną wiedzę. Przybysze ze Wschodu ujrzeli gwiazdę. Jak wyliczyli astronomowie, w 7 roku przed Chr. doszło do koniunkcji Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb. Jowisza uważano za gwiazdę królów, a Saturna za gwiazdę Palestyny, dlatego konstelacja taka pozwoliła babilońskim astrologom na wniosek, że w Izraelu narodził się król. Magowie przybywają do Jerozolimy z pytaniem: „Gdzie jest nowo narodzony Król żydowski?" (Mt 2,2). Określają Jezusa taką samą formułą, jaka na końcu znajdzie się nad głową Ukrzyżowanego. Znów rozbłyska tu talent literacki Ewangelisty. Mędrcy tego świata rozpoznają w Jezusie żydowskiego króla i składają mu pokłon. Żydzi wydadzą Jezusa w ręce Rzymian właśnie dlatego, ze jest ich królem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |