Jest to fragment książki Ewangelie :. Wydawnictwa Znak
Magowie trafiają do Heroda, urzędującego króla Żydów, okrutnego tyrana, który kazał zgładzić własnych synów, bo ich podejrzewał o zdradę. Mieszkańcy Jerozolimy pokładają nadzieję w nowo narodzonym królu. Potężny władca boi się dziecka. Jest przerażony. Motywy te odnajdujemy nie tylko w legendzie, lecz także u Jana Sebastiana Bacha w jego oratorium bożonarodzeniowym, w którym sopran śpiewa: „Jedno skinienie Jego rąk obala władzę bezsilnych. Wszelka siła zostaje tu wyśmiana". Legenda skupiła się przede wszystkim na postaciach magów, interpretując ich podróż do Betlejem jako symbol naszego pielgrzymowania. Podobnie jak magowie, idziemy za gwiazdą naszej tęsknoty - gwiazdą, która wschodzi na widnokręgu naszego serca. Ona prowadzi nas często krętymi drogami, zanim dojdziemy do celu - do domu, w którym możemy zobaczyć Matkę z Dzieciątkiem, do domu, w którym naprawdę możemy się czuć domownikami. W legendzie magowie stali się trzema królami: młodym, starym i ciemnoskórym. Człowiek musi ze wszystkim, czym jest, udać się w drogę, aby w stajence znaleźć Dzieciątko i złożyć Mu pokłon. Gdy królowie składają Mu pokłon, są u celu swej pielgrzymki, są naprawdę w domu - ponieważ padają na twarz przed Tajemnicą.
Magowie otwierają swe szkatuły i ofiarują nowo narodzonemu Królowi złoto, kadzidło i mirrę. Złoto i kadzidło są nawiązaniem do darów, które wymienia Izajasz (zob. Iz 60,6). Złoto, kadzidło i mirrę w starożytnych czasach składano bóstwu słońca jako dary wotywne. W Jezusie Chrystusie wzeszło prawdziwe słońce, które rozjaśnia mrok ziemskiego świata. Ojcowie Kościoła interpretowali trzy dary magów symbolicznie: złoto odnosi się do Dzieciątka jako prawdziwego Króla, kadzidło do Jego boskiej natury, a mirra do Jego śmierci na krzyżu. W innej interpretacji złoto, kadzidło i mirra są symbolem darów, które mamy ofiarować Jezusowi. Zgodnie z tym ujęciem, złoto oznacza naszą miłość, kadzidło naszą tęsknotę, mirra nasz ból, nasze rany. Nie potrzeba nam wielkich darów: wystarczy, ze zaniesiemy do stajenki to, co zawsze mamy ze sobą: naszą miłość, naszą tęsknotę, nasze rany. Ale mirra symbolizuje nie tylko ból. Jako zioło lecznicze oznacza również uleczenie naszych ran. Gdy naszą rzeczywistość niesiemy przed oblicze Dzieciątka Bożego w stajence, nasze rany zostają uleczone, a nasza tęsknota osiąga swój cel. Miłość jest nie tylko naszym darem: sami również doświadczamy miłości Bożej, która stała się ciałem w Dzieciątku. Dzięki niej możemy w tym obcym świecie czuć się domownikami. Ona obdarza nas, bezdomnych, prawdziwą ojczyzną.
Dwa kolejne epizody - ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu i rzeź niemowląt z rozkazu króla Heroda - znów wskazują, ze Ewangelista szuka paraleli między narodzinami Jezusa i narodzinami Mojżesza. Również Mojżesz został uratowany przed prześladowaniami, gdy faraon rozkazał zabić wszystkich hebrajskich chłopców, ponieważ bał się spełnienia przepowiedni astrologów, że narodzi się wyzwoliciel Izraela. Tak samo jak Mojżesz, Jezus musi uciekać i żyć na obcej ziemi, dopóki Bóg nie wezwie Go z powrotem. Izraelici zwykle szukali schronienia w Egipcie, który uważali też za kraj czarnoksiężników. Niektóre pisma żydowskie zarzucają Jezusowi, że w Egipcie nauczył się czarnoksięstwa. Inni autorzy dowodzą, że Jezus przyswoił sobie mądrość Egipcjan, którą połączył z żydowską tradycją. Świat, w którym narodził się Jezus, nie znał spokoju. Mord i gwałt, wygnanie i nędza, intrygi władców należały do codziennych zjawisk. Zmuszony do ucieczki z własnego kraju, Jezus wiódł żywot uchodźcy. W dzisiejszych czasach okoliczność ta zyskała na aktualności. Sytuacja, w jakiej doszło do narodzin Jezusa, pod wieloma względami przypomina naszą. Jezus poznał wszelkie blaski i cienie ludzkiego bytu. Przyjął wszystko - i dzięki temu wszystko mógł odkupić.
Historię dziecięctwa zamyka informacja, że na polecenie anioła Józef powrócił, by osiąść w Nazarecie, niewielkiej miejscowości w Galilei, gdzie obok siebie żyli Żydzi i poganie. Zatem już miejsce późniejszego pobytu wskazuje, że Jezus czuł się posłany przez Boga zarówno do Żydów, jak i do pogan. Św. Mateusz nawiązuje tutaj do słów Proroków: „Nazwany będzie Nazarejczykiem" (Mt 2, 23). Egzegeci nie są zgodni, czy określenie to wiąże się tylko z miejscem zamieszkania, czy też ma może głębszy sens. Zgodnie z najbardziej prawdopodobną interpretacją, „Nazarejczyk" łączył się z hebrajskim nezer („młody pęd"), o którym Izajasz przepowiadał: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni" (Iz 11,l). Lud Izraela przypomina ścięty pień. Nie powiodła się jego wędrówka z Bogiem. Lecz Bóg właśnie w chwili gdy ludzie dochodzili do końca, ustanowił nowy początek. Młody pęd, który z woli Boga zakwitnął w Jezusie, odmłodził i odnowił cały ród ludzki. Dla Ewangelisty określenie „Nazarejczyk" oznacza, że Jezus jest prawdziwym Mesjaszem. Św. Mateusz uzasadnił nim, dlaczego wbrew żydowskim oczekiwaniom Mesjasz przybył z Nazaretu: mianem „Nazarejczyk" określano nie tylko Jezusa, lecz również chrześcijan, którzy wyznawali Jezusa jako Mesjasza.
-------------------------------------
Przypisy:
[1] J. Ernst, Lukas. Ein theologisches Portrait Düsseldorf 1985, s.34.
[2] Tamże, s. 35
[3] F. Bovon, Das Evangelium nach Lukas, EKK III, t.I: Einsiedeln 1989, s. 66
[4] Tamże, s. 68
[5] Tamże, s. 69
[6] Tamże, s. 80
[7] Tamże, s. 125
[8] H. Schürmann, Das Lukasevangelium Freiburg 1969, s.115
[9] F. Bovon, Das Evangelium nach Lukas, EKK III, t.I: Einsiedeln 1989, s. 129
[10] E. Schillebeeckx, Christus und die Christen. Die Gechichte einer neuen Lebenspraxis, Freiburg 1977, s. 93
[11] M. Limbeck, Matthäus-Evangelium, Stuttgart 1986, s. 33
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |