Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Stawiać wysokie wymagania, w których wiadomo, że nie zostaną spełnione, czy poprzestać na tym, co możliwe?
Na straży raju Bóg ustawił niegdyś cherubów i połyskujące (wirujące jak wolą inni) ostrze miecza. (3, 14). Autor natchniony chciał przez to wyrazić myśl, że człowiek sam, o własnych siłach, nie jest w stanie wrócić do Edenu. Czyli osiągnąć stanu rajskiej szczęśliwości. Historia z budowaniem miasta i wieży sięgającej nieba, która byłaby znakiem jedności ludzi, dotyka podobnego tematu. To symbol budowania społeczeństwa, w którym istnieje tylko człowiek i to co sobie postanowił. Społeczeństwa, w którym Bóg nie jest potrzebny, więc się nie liczy. W swojej pysze budowniczowie kalkulowali, że zjednoczeni mogą osiągnąć wszystko. Ale się pomylili.
Można się znać od lat, a jednak się nie rozumieć. Mówić – teoretycznie – tym samym językiem, a jednak poszczególnym słowom nadawać na tyle inne znaczenie, że identycznie brzmiące zdania wyrażają zupełnie inną myśl. Dziś wiele jest takich słów – miłość, sprawiedliwość, wolność, tolerancja, prawa człowieka. Pomieszanie przez Boga ludzkich języków budowniczych miasta i wieży to obrazowe przedstawienie myśli, że bez Niego, bez odniesienia do ustalonych przez Niego zasad, zanika trwały punkt odniesienia, a porozumienie między ludźmi staje się niemożliwe. Tak to ludzka pycha zamykająca się wyłącznie do tego co ludzkie, spycha społeczeństwa w chaos braku porozumienia. Zadziwiająco aktualne przesłanie dla współczesnej Europy.
Inna droga
W historii z wieżą w Babel ludzka pycha przyjmuje rozmiar plagi. Podlegają jej już nie pojedynczy ludzi, ale całe społeczności. I to do tego stopnia, że skażone jest tym grzechem nawet najszlachetniejsze ich działanie. W Dziejach Apostolskich opisane zostanie wydarzenie odwrotne: w dniu zesłania Ducha Świętego ludzie mówiący różnymi językami na nowo w Bogu się zjednoczą. Zanim to jednak nastąpi, potrzebna będzie długa droga historii zbawienia. Jej początek zaznaczony jest pod koniec jedenastego rozdziału Księgo Rodzaju, gdy na scenę dziejów wkracza ze swoimi potomkami Terach. Wyrusza z Ur chaldejskiego, wraz ze swoim wnukiem Lotem, synem Abramem, jego żoną Saraj do Kanaanu. Póki co podróż kończy się w Charanie. Terach umiera.
Tak skromnie i niezauważalnie zaczyna się droga, która doprowadzi ludzkość do zbawienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |