Co oznacza to wezwanie?
Dzisiaj jest bardzo modne hasło: „Keep smiling”, dosłownie: „śmiej się ciągle”, a co się tłumaczy: „nie martw się”, „zachowaj pogodę ducha”. Dlaczego trzeba trzymać uśmiech? W Stanach jest to wręcz żelazna zasada. Opowiadał mi kolega, że będąc w Indiach na studiach, miał sąsiada, Amerykanina, także studiującego filozofię, który właśnie „trzymał uśmiech”. Zawsze i wszystko było u niego „w porządku”. Kiedyś w nocy, gdy ten Amerykanin po ostrym zatruciu pokarmowym ledwo szedł do WC, trzymając się ściany, kolega spytał go: co u ciebie? I nawet w tej sytuacji odpowiedział: „Wspaniale. Wszystko w porządku!” Jak widać, można się uśmiechać nieustannie do upadłego!
Takie „trzymanie” uśmiechu, radości, jest niewątpliwie metodą na utrzymywanie się na fali życia. Szczególnie przynosi to dobre owoce w relacjach z innymi. Ludzie lubią ludzi wesołych, pogodnych, pełnych humoru, a nie lubią narzekających, smutnych, cierpiących. Jednak nie tylko to. Utrzymywanie dobrego nastroju niezależnie od sytuacji pozwala lepiej pokonywać trudności, utrzymywać dobrą kondycję zdrowotną. Ogólnie rzecz biorąc, pozwala lepiej żyć. Psychologicznie jest to znana prawda. Pisze o niej także Pismo Święte:
Smutek przygnębia serce człowieka, rozwesela je dobre słowo (Prz 12,25).
Serce radosne twarz rozwesela, gdy smutek w sercu, i duch przygnębiony (Prz 15,13).
Radość serca wychodzi na zdrowie, duch przygnębiony wysusza kości (Prz 17,22).
Duch ludzki zniesie chorobę, lecz złamanego ducha któż dźwignie? (Prz 18,14).
Radość serca jest życiem człowieka, a wesołość męża przedłuża dni jego (Syr 30,22).
Jednak w poleceniu św. Pawła: Zawsze się radujcie (1 Tes 5,16), nie to jest zasadniczym celem i sensem radości. To polecenie św. Paweł uzupełnia drugim podanym zaraz po przecinku: nieustannie się módlcie! (1 Tes 5,17). Radość nie tyle ma poprawić nasze usposobienie, co niewątpliwie jest czymś pozytywnym i zdrowym, ale odnosi się do Boga i wiąże się z naszą więzią z Nim. Te dwa proste wskazania św. Pawła stanowią swoistą kwintesencję naszej postawy duchowej. Radość w Panu jest wyrazem oraz znakiem naszej prawdziwej wiary. Sama radość jest owocem Ducha Świętego (zob. Ga 5,22) i najprawdziwszym znakiem autentycznego życia i zawierzenia Bogu. Chrześcijańska radość wynika z naszej relacji do Boga, szczególnie z nadziei zmartwychwstania. Zawsze jest odpowiedzią na dar i zarazem wyrazem pełnego życia. Radość, miłość i pokój świadczą o tym, że człowiek działa pod natchnieniem Ducha Świętego, a tym samym żyje w pełni.
Ogromnie się weselę w Panu,
dusza moja raduje się w Bogu moim,
bo mnie przyodział w szaty zbawienia,
okrył mnie płaszczem sprawiedliwości (Iz 61,10a).
Jeżeli prawdziwie uwierzyliśmy, że Jezus z Nazaretu jest prawdziwym Synem Bożym, że z miłości oddał za nas życie, to cóż może nas jeszcze zasmucić, odebrać nam radość z miłości, jaką zostaliśmy obdarowani!? Ta miłość oznacza dla nas jednocześnie udział w Jego życiu, komunię z Nim, która się wypełnia, jeżeli wiara jest czysta i przejrzysta.
Jednak nasza wiara w Jezusa nie jest czymś prostym i oczywistym, łatwym i spontanicznym. Sama Ewangelia jest trudna, bo wiąże się z krzyżem. Treść Ewangelii była zaskakująca także dla Żydów. Nawet św. Jan Chrzciciel, poprzedzający Jezusa i ten, który Go miał wskazać, nie rozumiał głębi Jezusowego przesłania. Po jego aresztowaniu, które nastąpiło już po wskazaniu na Jezusa jako Baranka Bożego, czyli także Mesjasza, wysyłał swoich uczniów do Jezusa z pytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Mt 11,3) Wtedy Pan Jezus odpowiada jego uczniom:
“Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (Mt 11,4-6).
Ta wątpliwość Jana będącego w więzieniu pokazuje prawdziwą trudność wiary, jaką głosił Jezus za swojego życia. Orędzie Jana Chrzciciela brzmiało wręcz groźnie i było jednym wielkim wołaniem o nawrócenie i jednocześnie ostrzeżeniem przed oczekującą karą:
“W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki! Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy. A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: „Abrahama mamy za ojca”, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym»” (Mt 3,1–12).
To orędzie św. Jana wyraźnie kontrastuje z Ewangelią głoszoną przez Pana Jezusa. Jej tenor jest zupełnie inny. Oczywiście to nie znaczy, że w samej Ewangelii głoszonej przez Jezusa nie ma groźnych ostrzeżeń. Wystarczy przytoczyć np. takie Jego słowa:
“Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie” (Mk 9,42–48).