Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Bóg nie zawsze wspiera tylko kryształowo uczciwych. A bez Jego błogosławieństwa człowiekowi nic nie wychodzi jak trzeba.
W dobie monogamizmu praktyka posiadania wielu żon budzi zgorszenie. Może tylko niektórzy mężczyźni, powołując się na swoje wielkie serce, w skrytości ubolewają, że nie mogą swojej miłości przelać na wiele różnych kobiet. W tamtych czasach praktyka posiadania wielu żon była raczej powszechna. I nawet Bóg nie czynił z tego powodu nikomu żadnych wstrętów. A monogamista Izaak był na tym tle wybitnym wyjątkiem. Warto jednak przypomnieć: pierwotny zamysł Boga był inny. Pierwszym bigamistą był dopiero Lamek – postać kojarząca się jak najgorzej. Wielożeństwo jest więc oznaką zepsucia pierwotnej doskonałości. Tym wyraźniejsza staje się tu Boża strategia: nie wymagać zbyt wiele, powoli kształtować. Ta prawda jest bardzo ważna zwłaszcza dla tych, którzy albo gorszą się postępowaniem bohaterów Starego Testamentu, albo domagają się dziś ścisłego trzymania się starotestamentalnego prawa czy obyczajów.
Wielożeństwo rodziło oczywiście problemy. Między innymi rywalizację o względy męża. I o dziwo – jak pokaże historia Jakuba, Lei i Racheli – na pewno grały w niej rolę nie tylko sympatie, ale i tak prozaiczne wydawałoby się sprawy jak to, ilu synów dała mężowi żona. Czyli ile wniosła w rodzinne przedsiębiorstwo. Bo nie było wtedy żadnych ubezpieczeń społecznych, rent i emerytur. To dzieci stanowiły zabezpieczenie rodziców. Gdyby na dzisiejsze małżeństwa spojrzeć choć trochę podobnie, a nie tylko jak na spełnienie snu o wiecznym chodzeniu zakochanym (czyli ok. 15 cm nad ziemią), może nie tak często dochodziłoby do rozwodów. Bo przecież dorośli, dojrzali ludzie, kiedy połączyła ich kiedyś jakaś nić sympatii, nie powinni nagle zacząć skakać sobie do oczu. To tylko zawiedzone, a nierealne oczekiwania sprawiają, że dorośli faceci i całkiem dojrzałe kobiety nagle postanawiają układać sobie życie od początku z kimś innym.
Prorocze sny
Wędrujący do Charanu Jakub nie miał jakichś specjalnych wymagań. Był przyzwyczajony do wędrownego życia pasterza, więc niespecjalnie przejął się, gdy w drodze zastała go noc. Wystarczył kamień położony pod głową. Jednak tej nocy stało się coś, co mocno musiało wpłynąć na jego życie. Miał dziwny sen.
„Niech się spełnią Twoje sny” – słyszymy czasem przy odbieraniu życzeń. Niektórzy, miewający koszmary na pewno woleliby, żeby to życzenie się nie spełniło. Prawdą jednak jest, że sny potrafią mocno zaniepokoić. Czym są? Luźno i chaotycznie posklejanymi strzępkami wspomnień, marzeń i wniosków? Oknem do innych światów? Znakiem, jakie daje człowiekowi Bóg?
Skoro nie można odpowiedzieć na pytanie o ich naturę, warto przynajmniej wiedzieć, jak się do nich ustosunkować. Jeśli miałyby skłonić do zła – w tym także do bycia przesądnym, kierowania się w życiu snami – należy je odrzucić. Jeśli prowadzą do dobra, są natchnieniem dla rozsądnych pomysłów – warto za ich intuicją pójść.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |