Jest to fragment książki "Biblia i cywilizacja Boga", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM
Wnioski
Na biblijny wzór człowieka składa się kilka relacji: do Boga, do planety Ziemi, do środowiska naturalnego, do zwierząt, do instytucji małżeństwa. W zamyśle Biblii człowiek, aby być człowiekiem integralnym, musi mieć poprawne wszystkie relacje. Problem tkwi w tym, że w obecnej fazie dziejów ludzkości ów ideał jest prawie czystym postulatem. Ludzkość aktualnie znajduje się w stanie po grzechu pierwotnym. Grzech ten wykrzywił wszystkie wyartykułowane relacje. Księga Rodzaju pokaże pochód grzechu od samego źródła poprzez relację małżeńską (Adam i Ewa), braterską (Kain i Abel), społeczną (Lamech) i cywilizacyjną (wieża Babel) aż po totalną (potop). W sytuacji po grzechu nawet brat dla brata jest potencjalnym mordercą. Dwudziesty wiek te prawdy nam z wielką ostrością unaocznił tak w Oświęcimiu i Kołymie, jak w Hiroszimie i Nagasaki, gdzie ziemia stała się rzeczywistym bezładem i pustkowiem[14]. Kiedy Biblia stawia przed naszymi oczyma „rajski" ideał człowieka, człowieka zintegrowanego, żyjącego w kompletnych i pozytywnych relacjach, to zarazem diagnozuje aktualną kondycję ludzką, która nie przedstawia się różowo. Jednak nie zatrzymuje się na etapie samej diagnozy. Biblia powiada, że jest Bóg wybawca i ma On w ręku remedia na sytuację zapaści. Właściwie cała Biblia w swojej podstawowej substancji jest podręcznikiem pedagogii, programem dla „reanimacji" ludzkości. Gdy ktoś nie za bardzo wierzy w diagnozy biblijne, niech postawi sobie przed oczy obraz dwudziestowiecznego zwyrodnienia. Po „eksperymencie" komunistycznym i po holocauście nazistowskim nie można uprawiać pedagogii tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Żadne tradycyjne strategie wychowawcze nie zdały przecież egzaminu w wymiarze społecznym wobec potopu komunizmu i nazizmu. Nie wolno nam zatem dzisiaj uprawiać pedagogii w próżni i z naiwną wiarą w naturalną dobroć człowieka, w oderwaniu od tej realnej kondycji ludzkości końca wieku dwudziestego, kondycji, w której uruchomione zostały siły destrukcyjne w niespotykanej dotąd skali, siły demoniczne, które długo drzemały w uśpieniu. Gdy będziemy chcieli restytuować przegrane metody wychowania i ideały dojrzałości, to może okazać się wkrótce, że ludzkość znów ogarnie szaleństwo, a wtedy ofiary liczyć będziemy w miliardach, nie, jak dotąd, w milionach. W tej sytuacji optyka i propozycja biblijna jest adekwatnym remedium na poruszony problem. Biblia ukazuje faktyczny, a nie fikcyjny stan zniewolenia. Z drugiej strony proponuje możliwość wyzwolenia się z niego. Ale ludzkość jest zbyt słaba, by sama mogła przeciwstawić się demonicznym siłom destrukcyjnym. Na pierwszym miejscu znów staje Bóg jako autor, potem Biblia jako podręcznik do ucywilizowania ludzkości. W tym przedsięwzięciu niezmiernie ważną sprawą jest odpowiedni język pedagogiczny, który będzie ułatwiał właściwą komunikację. Nie może być to język skompromitowany, sklejony z frazesów o Bogu i Jego strategii wychowawczej oraz podany w duchu pietystycznym, moralistycznym czy racjonalistycznym. Każdy człowiek ma dzisiaj prawo do integralnej pedagogii, a nie do wycinkowej, kreującej go na model obywatela, Europejczyka... Ma prawo do tego, by skonfrontowano go z całością rzeczywistości, a nie tylko z jej fragmentem. Dzisiaj ma on większe prawo do tego, by być przede wszystkim Człowiekiem integralnym. Dość dodać, że pedagogia, która organizuje proces wychowania wokół modelu dojrzałości na wzór „człowieka rajskiego" jest bardzo rozbudowaną szkołą, a w chrześcijaństwie uzyskuje swoje specyficzne dopełnienie.
-------------------------------------------
[14] Rdz 1,2.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |