Śpiew psalmów uwalnia od smutków, rozwesela duszę i ucisza wszelkie wewnętrzne burze...
Nie jest obojętne, jaką muzykę stosuje się w kulcie. Muzyka nadająca się do kultu powinna mieć działanie oczyszczające i odradzające. Muzyka, którą często określa się jako muzykę medytacyjną, jest raczej czułostkowością, która zasklepia duszę zamiast ją otwierać, raczej ją sobą upaja niż prowadzi do trzeźwego upojenia (sobria ebrietas), o którym wspomina Ambroży w jednym z hymnów. Chorał gregoriański posiada z pewnością działanie oczyszczające, które należy do autentycznej kultury muzycznej. Wypływa on z głębokiej medytacji Słowa Bożego i wiedzie słuchających i śpiewających ku medytacji i ciszy. Joseph Samaon, kapelmistrz katedralny w Dijon, tak mówi o śpiewach liturgicznych:
"Jeżeli śpiew nie służy temu, by uciszyć mój wewnętrzny niepokój, śpiewacy mogą iść do domu. Jeżeli śpiew nie posiada wartości ciszy, którą przerwał, niech raczej powróci cisza, każdy śpiew, który nie służy wydobyciu ciszy, jest daremny".
Sztuka śpiewu w postawie zasłuchanego milczenia, śpiewu, w którym milczenie nie zostaje przerwane, wymaga również skupienia podczas pauz. Pauza w połowie wersetu jest w śpiewie psalmów praktyką charakterystyczną i z początku zadziwiającą. Logicznie należałoby się spodziewać pauzy raczej po wersecie. Ale właśnie ta pauza w połowie wersetu jest sercem psalmodii. Tu Słowo Boże znajduje przestrzeń, by zabrzmieć. Podczas niej śpiewający nasłuchuje, czy również w jego sercu słowo znalazło swój oddźwięk. Wypowiada on we wnętrzu TAK temu, co właśnie zaśpiewał. W pauzie powinno dotrzeć do serca to, co wcześniej zostało wypowiedziane w słowach. Jest to jakby powracanie do wnętrza własnej duszy, podsłuchiwanie wewnętrznej przestrzeni serca, gdzie słychać echo wypowiadanych słów nie tylko w ich znaczeniu, ale też w ich brzmieniu i w ich tajemnicy, w której staje się słyszalna sama tajemnica Boga.
Paul Werner Schele tak pisze o pauzie w muzyce: - Nawet w czasie muzykowania cisza zachowuje swe znaczenie. Można to dostrzec w należących do niej pauzach. Czyż w generalnej pauzie w Symfonii Brücknera nie może wydarzyć się wszystko?
Jeżeli pauza stanowi część każdego rodzaju muzyki, to w pierwszym rzędzie dotyczy to psalmodii. Pauza, sfera pełnego wyrazu milczenia, w każdym wersecie ma za zadanie tak ukierunkować śpiewającego, by również śpiewając nie rezygnował z postawy milczenia, a także bronił skupionego przyjmowania i milczącego słuchania. Taki przepojony milczeniem śpiew wprowadza w milczenie intensywniejsze niż to, które polega tylko na braku dźwięków.
Mówi o tym Paul Chandel: "Milczenie jest dla nas dostępne i użyteczne przez dźwięk".
We współbrzmieniu i wzajemnym zawieraniu się śpiewu i milczenia, głosu i ciszy, coraz bardziej powinniśmy wsłuchiwać się w przestrzeń milczącego dźwięku i wymownego milczenia, gdzie rozbrzmiewa sama tajemnica Boga, w głębię naszego serca.
Wtedy w psalmodii może stać się widoczne to, co Günter Wohlfart interpretując Johana Georga Hamanna mówi o słowie poetyckim:
"W poezji jako „wywyższeniu” ciszy dochodzi do głosu milczenie. Poezja jako określenie i kondensacja ciszy, jest próbą zebrania razem, na nowo wypowiadanych, ludzkich słów w mówiące bez słów Słowo Boże. Jako obramowanie milczenia, jako naczynia na ciszę słowa poezji są naczyniami Bożymi. Jeśli udaje się śpiew mówiący z donośnej ciszy, w słowach wschodzi światło milczącego Słowa Bożego".
Pauza jest również czasem na oddech. Nie chodzi tu jednak o zaczerpnięcie (nieraz tylko złapanie) powietrza czy „wzięcie oddechu”, by móc wyrecytować werset do końca. Pauza w połowie wersu – tu tkwi baza dla jej szerokości – zostawia czas, by oddech sam mógł przyjść i aby można było dostrzec, że wszelki oddech życia, podobnie jak ten, został nam dany bezinteresownie, za darmo. A czy w podarowanym oddechu nie możemy dostrzec Tego, który w pierwotnej mowie Biblii jest określany nie inaczej, jak tylko: tchnienie, dech, ruach, pneuma, spiritus? Jakże wyzwalające doświadczenie, które w tym, co wydawałoby się trudem modlitwy, pozwala rozpoznać ofiarowaną łaskę, dar nad darami, w którym ofiarowuje się sam Dawca! Kto śpiewa psalmy, zostaje napełniony Duchem Świętym (św. Jan Chryzostom). Jestem zatem uwolniony od konieczności czynienia w modlitwie jeszcze czegoś, od przymusu zdziałania czegoś. W psalmodii mogę oddać się Temu, który chce być dla mnie obecny w pełnym Ducha słowie i w danym przez Ducha milczeniu. Śpiewam i milczę, milczę i śpiewam, bo Jego słowo chce brzmieć w moim sercu i chce tam trwać Jego milczenie. Ambroży przypisuje milczeniu radosną nadzieję na wolność: jako wyzwoleni przez Boga i dla Boga możemy w radości poddać się Temu, który modli się w nas i za nas i który może w nas i między nami zaprowadzić pokój.
*
Fragment książki „Modlitwa chórowa a kontemplacja”
Anselm Grün OSB, urodzony 1945 r., benedyktyn z Opactwa Münsterschwarzach w Niemczech. Ukończył Instytut Monastyczny w S. Anselmo w Rzymie ze stopniem doktora. Znany rekolekcjonista, autor wielu publikacji z dziedziny życia wewnętrznego