Fragment książki "Kiedy Bóg łamie ci serce. Uwierzyć wbrew nadziei", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła
Zszokowana moją postawą Judy zaczęła ganić mnie przez łzy.
- Kochanie, nie możesz tak myśleć. Pan jest wszystkim, co mamy, co kiedykolwiek mieliśmy. On jest naszym życiem. Proszę cię, nie mów tak. To wina lekarstw. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie twojego cierpienia, ale nie możesz odrzucać Boga!
- Oczywiście, że mogę - odparłem. - Właśnie to zrobiłem.
- Jak? Jak możesz w jednej chwili odrzucić nasze życie? To nie ma sensu!
- Ma sens - rzuciłem chłodno, nie szukając w tym żadnej logiki.
- I to ma być mój Ojciec?
- Przecież wiesz, że tak jest - wyjaśniła spokojnie.
- Który mówi o sobie, że jest kochającym i współczującym Ojcem, i troszczy się o swoje dzieci?
Judy milczała, wiedziałem, że uderzyłem w czułe miejsce.
- Sam jestem ojcem i znam ojcowskie serce - kontynuowałem. -Gdybym tylko mógł, nie pozwoliłbym, żeby coś takiego spotkało moje dziecko. Nie moje dziecko. A skoro On troszczy się o swoje dzieci, to znaczy, że ja nie jestem jednym z nich.
Milczenie Judy zdradzało, że nie była w stanie zaprzeczyć moim słowom. Byłem u kresu sił. Ta straszna choroba zredukowała jej męża do przerażającej karykatury kogoś, kim był kiedyś. Jednakże z pożytkiem dla mojego wiecznego szczęścia Judy trwała w wierze, chociaż ja upadałem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |