Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Fragment książki "Kiedy Bóg łamie ci serce. Uwierzyć wbrew nadziei", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła
Panie, gdybyś byl tutaj...
Podczas kolacji w jednym z domów zamieszkiwanych przez wolontariuszy pracujących w środkowej Afryce zwróciła się do mnie pewna kobieta, od lat służąca Panu na pierwszej linii frontu: - Ed, jestem gotowa cierpieć i służyć przez resztę mojego życia. Ale tam, w domu, jedna z bliźniaczek mojej siostry jest w stanie agonalnym... Tysiące oddanych chrześcijan od lat modli się za moje siostrzenice. A one wciąż są chore. Dlaczego Bóg ich nie zabierze do siebie albo nie uzdrowi? Zawsze mówiono mi, że On traktuje nas poważnie. A teraz sama nie wiem. Dlaczego czegoś nie zrobi? Przecież tu chodzi o dzieci.
Panie, gdybyś byt tutaj...
- Dlaczego mam zapalenie wątroby, skoro nigdy nie brałem narkotyków i nie uprawiałem przygodnego seksu? Skoro jestem Jego dzieckiem, dlaczego Bóg nie pokarał tą chorobą kogoś innego, kto do Niego nie należy i na to zasługuje.
Panie, gdybyś był tutaj...
- Wszystko, o czym marzyłam, to chrześcijańska rodzina. Poznaliśmy się podczas studium biblijnego! Dlaczego Bóg wprowadził do mojego życia tego niewiernego mężczyznę? Dlaczego muszę sama wychowywać dzieci, podczas gdy kobiety, którym nie zależy na rodzinie, wiodą sobie wygodne życie?
Panie, gdybyś byt tutaj...
- Spójrz na dzieci żyjące w domach pozbawionych miłości i troski, w których wręcz się je odrzuca i wykorzystuje. Błagaliśmy Boga o dziecko, ale lekarze powiedzieli nam, że nigdy nie doczekamy się potomstwa. Dlaczego w naszym domu nie ma dzieci?
Panie, gdybyś był tutaj...
Moja odpowiedź zawsze brzmi tak samo.
- Mogę tylko powiedzieć, że gdy czułem się tak jak ty teraz historia o Marii i Marcie, stojących nad grobem brata, zupełnie odmieniła moje życie.
Podczas setek takich rozmów, bez wyjątku, prawda przedstawiona w 11 rozdziale Ewangelii św. Jana wnosi do serca każdego wierzącego to, co można określić jako „ożywienie nadziei".
Jeśli nie odłożyłeś jeszcze tej książki, prawdopodobnie i Ty potrzebujesz ożywienia nadziei. Zastanawiasz się, czy w słowach Jezusa skierowanych tamtego dnia do uczniów odnajdziesz przesłanie nadziei dla siebie. Masz swoją tajemnicę - pytasz, czy On wciąż jest w twoim życiu, mimo iż błagasz Go o jakiś znak. A kiedy się modlisz, nie potrafisz wyznać Temu, którego zawsze uważałeś za wszechmocnego i dobrego, że czujesz się zdradzony.
Być może zastanawiasz się, co możesz - lub powinieneś - powiedzieć Bogu w twojej sytuacji. Przyznam, że ja także o tym myślałem. W następnym rozdziale dowiesz się, czego Bóg nauczył mnie o modlitwie na przykładzie Marii i Marty. A teraz pozwól, że zachęcą cię, byś dał sobie jeszcze jedną szansę i pomodlił się.
Drogi cierpiący przyjacielu, Bóg wie o twoim bólu. Wie, co chcesz Mu powiedzieć, zanim zdążysz otworzyć usta. Zanim jeszcze się urodziłeś, Bóg wiedział, co będziesz dzisiaj czuł, chociaż tak bardzo pragniesz ukryć to przed światem. Nie jest ani zaskoczony, ani zgorszony twoimi wątpliwościami i lękiem. Wierzę, że to On sprawił, że wziąłeś do ręki tę książkę, i że czytasz ten akapit i te właśnie słowa. Bóg nie odrzucił cię od źródła swojej miłości, ale przygotowuje cię na lekcję wiary, w której uczestniczyli Jego uczniowie całe wieki temu w Betanii.
Jeśli odnajdziesz w sobie siłę, by zbliżyć się do Niego jeszcze jeden raz, pozwól, że pomodlę się wraz z Tobą. On na pewno odpowie na twoją modlitwę, ponieważ zawsze wysłuchuje próśb swojego Syna. A Chrystus Pan siedzi teraz po Jego prawicy i mówi Mu, jak się dzisiaj czujesz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |