I ta radość jest naszą siłą – mówił papież na porannej Eucharystii w swej watykańskiej rezydencji. Franciszek podkreśli, że od tego spotkania ze Słowem Bożym zależy też świąteczny charakter niedzieli.
Papież skupił się na czytaniu, które opisuje pierwsze spotkanie Ludu Bożego ze Słowem Bożym po powrocie z wygnania i odbudowie świątyni. Widząc zwoje pisma ludzie płaczą z radości i wzruszenia. Ta scena powinna nas zmusić do zastanowienia. Przyzwyczailiśmy się do Słowa Bożego, a tu Lud jest go głody i spragniony.
"A co dzieje się w moim sercu, kiedy słuchamy Słowa? Słucham uważnie, pozwalam, by dotknęło mego serca czy wpatruję się w sufit, myśląc o innych rzeczach, a Słowo Bożym jednym uchem wchodzi, a drugim wychodzi, nie docierając do serca? Co robię, aby przygotować się na Słowo, aby dotarło do serca? A kiedy Słowo dociera do serca są łzy wzruszenia, jest święto. Nie da się zrozumieć świątecznego charakteru niedzieli bez Słowa Bożego. Nehemiasz im powiedział: idźcie i świętujcie, a potem podał piękny przepis na świętowanie: jedźcie tłuste mięso, pijcie słodkie wino i poślijcie też porcję tym, którzy nic nie mają, ubogim. Ubodzy zawsze są ministrantami na chrześcijańskim święcie. «Albowiem poświęcony jest ten dzień Bogu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest waszą ostoją»".
Papież mówił dalej o znaczeniu radości. Ona nas podnosi, podczas, gdy smutek przysposabia nas do upadku.
"Dzięki Słowu Bożemu jesteśmy radośni, spotkanie z nim napełnia nas radością i ta radość jest moją mocą, naszą mocą. Chrześcijanie są radośni, ponieważ zgodzili się przyjąć do swego serca Słowo Boże i nieustannie się z nim spotykają, szukają go. To jest przesłanie na dziś, dla nas wszystkich. I krótki rachunek sumienia: Jak słucham Słowa Bożego? A może po prostu go nie słucham? Jak spotykam się z Panem w Jego słowie, którym jest Biblia? Czy jestem przekonany, że radość Pana jest moją mocą? Smutek nie jest naszą mocą".