Są nieodłączne od Jego osoby. Różniły się od cudów proroków i innych, gdyż ich cuda były odpowiedzią siły wyższej na modlitwy. Jego cuda wypływały z majestatycznego życia, jakie w Nim mieszkało.
Cuda nie są naruszeniem praw natury. Bóg i wszechświat nie znajdują się po przeciwnych stronach. Weźmy taki przykład. Niemal wszystkie wielkie stacje kolejowe, gdzie znajdują się węzły kolejowe i linie – które biegną obok siebie, spotykają się i przecinają – mają pośrodku wieże kontrolne. Z tego małego budynku kieruje się wszystkimi liniami i różnymi drogami wysyła sygnały. Pociągnięcie wielkiej dźwigni – i potężny pociąg przejeżdża po swej wyznaczonej trasie. Działanie innej dźwigni posyła pociąg towarowy na bocznicę, aż do chwili przejazdu ekspresu. Cały ruch kolejowy byłby zdezorganizowany, gdyby w tej wieży kontrolnej nie wykonywano tej ważnej pracy – w rzeczywistości nastąpiłby bałagan i dochodziłoby do kolizji.
To nieudolna ilustracja praw natury, gdyż cały wszechświat działa według ustalonych linii. Nie możemy zobaczyć Bożych sygnałów czy zrozumieć, w jaki sposób przekazuje On swoją moc siłom natury. Nie widzimy, jak operuje swoimi dźwigniami. Wiemy jedynie, że jego prawa są Mu posłuszne z dokładnością i szybkością nieznaną w żadnym systemie kolejowym na świecie. Kiedy dochodzi do cudu, który wydaje się być niezgodny z powszechnym prawem ciążenia, to ingeruje jedynie moc wyższa. Prawo ciążenia może w rzeczywistości przezwyciężyć swoim prawym ramieniem małe dziecko. Piłka – zgodnie z prawami naturalnymi – powinna spaść na ziemię. Kiedy odbija się, podskakuje pod sufit. Rączka małego dziecka może powstrzymać działanie prawa ciążenia, jeśli pochwyci piłkę. Kiedy Bóg użyje siły swojego ramienia, może zawiesić działanie niektórych praw, które stworzył po to, aby objawić swoją dobroć i sprawiedliwość. Jest On Panem stworzenia, które jest świadkiem prawdy posłańca i przesłania.
Nasz Pan zdziałał wiele cudów, a oto niektóre z ich cech charakterystycznych. Dokonał ich w charakterze znaków, by przekonać ludzi do faktu, że On, który przyszedł, by działać te cuda, jest Tym, który został obiecany. Nigdy nie dokonał cudu, by wprawić tłumy w zdumienie. Nigdy nie zdziałał cudu, by zaspokoić swój głód czy pragnienie. Nigdy nie uczynił cudu, by zarobić na życie. Nigdy nie otrzymał pieniędzy za to, co zdziałał. Odmówił zamiany kamieni na pustkowiu w chleb, by zaspokoić swój głód, czy spowodowania, by woda wytrysła ze skały dla ugaszenia Jego pragnienia. Zamiast tego poprosił kobietę, by opuściła do studni swoje wiadro i dała Mu się napić.
Nasz Pan wyjaśnił, dlaczego działał cuda. Powiedział: "Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mi nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu" (J 10,37-38). A przy innej okazji stwierdził: "Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał" (J 5,36). Gdyby wolą Boga było udzielenie objawienia, cuda byłyby na tyle dostosowane, aby zaświadczyć i zagwarantować prawdziwość przesłania. Jeśli cud pojawia się w powiązaniu ze słowem czy czynem danej osoby, która głosi, że przynosi objawienie od Boga, zbieżność ta świadczy o Bożej aprobacie zarówno nauczyciela, jak i przesłania. Cuda były pieczęciami, które Bóg przystawiał na swoim objawieniu Chrystusa jako Jego Bożego Syna. Jeśli Jezus się pokazuje – to znaczy przez własną moc działa cuda – dowodzi, że jest Panem wszechświata i Bogiem.
Inną charakterystyczną cechą zapisanych cudów naszego Pana jest to, że nie ma w nich nic nierozsądnego. Każdy mógł je sprawdzić. Olbrzymia większość cudów nigdy nie została dokonana w tajemnych miejscach ludzkiego życia, ale w świecie, który można by nazwać światem fizycznym, gdzie można je zweryfikować naukowo. Nasz Pan nigdy nie uczynił cudu, jeśli nie było obecnych świadków. Kiedy uzdrowił trędowatego, szło za Nim wielkie mnóstwo (Mt 8,1-4). W przypadku uzdrowienia służącego setnika nawet nie poszedł tam, gdzie służący umierał (Mt 8,8). Kiedy uzdrowił chorą teściową Piotra, byli obecni apostołowie i inni (Mt 8,14-15). Nasz Pan nigdy nie wszedł na górę w celu dokonania jakiegoś cudu samemu, bez niczyjej obecności, by następnie przyjść i powiedzieć, że go uczynił. Jego dzieła dokonywały się na oczach mnóstwa ludzi i to dlatego żaden z cudów naszego Pana nie został w rzeczywistości nigdy zakwestionowany, nawet Jego Zmartwychwstanie. Apostołowie mieli zabronione nauczanie o nich, ale cuda nigdy nie zostały zakwestionowane.
Jego cuda są nieodłączne od Jego osoby. Różniły się od cudów proroków i innych, gdyż ich cuda były odpowiedzią siły wyższej na modlitwy. Jego cuda wypływały z majestatycznego życia, jakie w Nim mieszkało. W swojej Ewangelii św. Jan nazywa je znakami albo dziełami, co oznacza, że były one czymś, czego można się było spodziewać ze strony Jezusa, ponieważ był tym, kim był. Były one dowodem Jego Bożego objawienia; były nawet czymś więcej, gdyż świadczyły o Jego odkupieńczym działaniu jako Zbawiciela świata. Uzdrawiając sparaliżowanych, chromych i niewidomych Chrystus ubierał swą moc w widzialną formę, aby uzdrowić choroby duchowe. Choroby fizyczne były symbolami tego, co duchowe. Często przechodził od fizycznego faktu cudu do jego znaczenia symbolicznego i duchowego; na przykład ślepota była symbolem ślepoty na światło wiary. Wyrzucając diabły z tych, którzy byli opętani, wskazywał na swoje zwycięstwo nad siłami zła, dzięki któremu ludzie będą wyzwoleni od ulegania złu i przywróceni do moralnej wolności.
Jeśli wykluczy się cuda z życia Chrystusa, niszczy się tożsamość Chrystusa i Ewangelii. Nawet postawa neutralna wobec elementu cudownego w Ewangeliach jest niemożliwa. Prawo do działania cudów nie jest najmniej ważnym elementem nauczania naszego Pana, nie są też cuda, które zdziałał, jedynie ornamentami Jego życia. To, co cudowne, jest splecione z całym Jego życiem. Moralna integralność charakteru naszego Pana zależy od realności Jego cudów. Gdyby był oszustem, to nie był tym, kim twierdził, że jest. Nie możemy rozdzielić dwóch rzeczy, jakie Bóg złączył, a mianowicie: piękna charakteru Chrystusa i prawdziwości cudów, które zdziałał.
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "W co wierzymy". Autor: Fulton J. Sheen. Wydawnictwo AA.