Trzy uprzykrzenia życia

Wiele spraw uprzykrza człowiekowi życie. Bardziej lub mniej. A są i takie, które zdają się zupełnie odbierać mu sens. W czwartym rozdziale swojej księgi Kohelet zatrzymuje się na trzech z nich: pozbawiające radości życia uciemiężenie, zazdrość i oglądanie, jak wysiłek idzie na marne.

Po co w ogóle Bóg stworzył człowieka, jeśli coś takiego mu się przydarza? Jaki jest sens istnienia kogoś, kogo życiowe plany przekreśliła zbrodnicza ręka bezlitosnego ciemiężcy? Po przymusowych robotnikach pracujących przy sztolniach Gór Sowich często nie pozostały nawet groby, tylko kości w zawalonych, niedostępnych podziemnych korytarzach. Jeśli takie rzeczy się dzieją, jaki sens mają wieki rozwoju cywilizacji?  Marność? Pogoń za wiatrem? Jeśli nie ma życia wiecznego, te słowa nie oddają pustki, jaka stoi za takim końcem życia…

***

Czytając gazety można się nieźle zirytować. Rzadko jednak tak bardzo irytowała mnie czyjaś wypowiedź na tematy gospodarcze. Publicysta ogólnopolskiego dziennika wyżywa się na pomysłach Leszka Balcerowicza i popiera rządowe pomysły ograniczenia roli OFE. Żadnych konkretnych zarzutów. Czysta ideologia. Że państwo lepiej niż prywatne instytucje zabezpiecza byt obywateli, więc trzeba budować silne państwo. Racja. Mam taką skrzynkę w domu, w której trzymam dowody na poparcie tej tezy: banknoty, będące w obiegu na Śląsku od czasów pierwszej wojny światowej. Niemieckie marki, marki polskie, złotówki z różnych okresów ostatnich dziewięćdziesięciu lat. Dziadek zawsze wierzył państwu. Więc oszczędzał. Nawet podczas wojny. Czasem oszczędności zjadała inflacja. Wiadomo, ludzie są głodni, więc dbające o ludzi państwo zwiększało produkcję… papierowych pieniędzy. Ale czasem wystarczała jedna noc, by oszczędności zyskiwały wartość jedyną i niepowtarzalną: kolekcjonerską.  Publicysta posunął się dalej. Twierdzi, że z powodu wspierania prywaciarzy z OFE państwo wygenerowało sobie dziurę w budżecie, na której wszyscy tracimy. Drapię się po głowie, bo zawsze myślałem, że pieniądze na ubezpieczenie społeczne są pieniędzmi moimi, nie państwa. I że, jak wskazują liczby, dziurę w budżecie generują hojnie rozdawane przez to państwo przywileje. Oczywiście wybranym. Na dodatek złości mnie, gdy rzekomo w imię solidarności wszystkich zabiera się pieniądze niektórym. No ale podobno państwo (czytaj: urzędnik) dba najlepiej. Pytanie tylko o kogo…

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama