Zobacz, kto jest w nich wymieniany jako sprawca nieszczęścia.
Czasami chodzimy wkurzeni na cały świat. Jest nam smutno i tęskno, a to niekiedy rodzi bunt. Nic dziwnego, że szukamy wtedy winnego. Mamy przecież poczucie, że nic złego nie zrobiliśmy, a jest nam niedobrze. Mamy ochotę wylać na kogoś cały swój żal i ból.
Na kogo najłatwiej je wylać? Na najbliższą rodzinę.
Dlaczego? Bo ona ani nie uderzy, ani się na dłużej nie obrazi.
Przecież mama pogada, pogada, ale rano znowu zrobi śniadanie. Czyż nie, drogie mamy? Jak będzie trzeba, to pójdziecie po lekarza, zapłacicie za leki, upierzecie spodnie. W drugą stronę to również działa. Dziecko raczej też do nas wróci, nawet jeśli w pierwszej chwili będzie śmiertelnie obrażone.
Właśnie z tego powodu najbliższa rodzina jest takim „dyżurnym winnym”, którego można oskarżyć o wszelkie swoje niepowodzenia i smutki. To wygodne, bo wtedy sami możemy się czuć bez winy! Bez żadnych obciążeń! I to jest właśnie grzech szczególnie odrażający. Tak jak z tym maltretowanym psem na smyczy. Matka nie ucieknie, nie odejdzie. Dziecku pewnie łatwiej w gniewie odejść z domu, ale też bardzo długo będzie się przed tym wzbraniało. Jest na „smyczy miłości”. Kolega się obrazi, przyjaciela można stracić, ale rodzic czy dziecko z nami zostanie.
Bracie i siostro! To, że źle ci w życiu, nie jest ich winą. Ty również nie jesteś winny. Ktoś inny sprawił, że jesteś poza domem Ojca. Ktoś inny ściągnął na nas wszelkie cierpienia, duchową samotność i wreszcie śmierć. Jeśli już koniecznie chcesz się na kogoś zdenerwować, znaleźć winnego, poczytaj sobie Biblię, poczytaj Psalmy i zobacz, kto jest w nich wymieniany jako sprawca nieszczęścia.
W Piśmie Świętym możecie też znaleźć coś jeszcze, i to coś zdecydowanie lepszego. Szukajcie Tego, który te nasze dołki leczy, który wypełnia samotność, który jest jak król, ojciec odnajdujący swojego zagubionego syna.
Kiedy Go znajdziecie, powiedzcie Mu o swojej samotności, o swoim lęku i cierpieniu. Jezus pragnie nas wszystkich z powrotem zaprowadzić do Niebieskiego Pałacu swojego Ojca.
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Krótki przewodnik po rodzinie". Autor: ks. Piotr Pawlukiewicz. Wydawnictwo ZNAK